Szlak Zabytków Techniki - Kopalnia Srebra w Tarnowskich Górach
-
DST
119.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
05:53
-
VAVG
20.23km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień wycieczki klubowej do Tarnowskich Gór. Rozpoczęty serwisem urwanej dnia poprzedniego linki od przedniej przerzutki. Trochę więcej mi zeszło niż myślałem, bo się nie chciała wysypać urwana główka od linki i trzeba było manetkę nieco porozkręcać. Ruszam gdzieś około 8:25 czyli teoretycznie powinienem zdążyć na czas. Nie udaje się. Światła, roboty drogowe i targ w Będzinie kradną czas i na zbiórkę docieram ze 2-3 minuty po czasie razem z Prezesem, którego spotykam na zjeździe ze ślimaka.
Przedstartowe foto, żeby potem było wiadomo, czyich zwłok szukać i ruszamy.
Na początek czerwonym szlakiem w stronę Hali na Milowicach. Potem przez Czeladź do Wojkowic gdzie nieco "wertepimy" by zrobić mały postój przy Netto jeszcze po "naszej" stronie Brynicy. Potem przez Piekary Śląskie jedziemy do Kozłowej Góry gdzie odbijamy do Radzionkowa i dalej do celu.
Zwiedzanie zajmuje około 1,5h. Na początek krótkie wprowadzenie historyczne i potem już spacer i pływanie w kopalni. Miejscami trzeba się nieźle nazginać bo chodniki mierzone na 1,5m wzrostu ówczesnych górników są mocno za niskie dla niektórych. Najbardziej przechlapane ma Adrian - 198cm.
Wrażenia nieco inne niż z kopalni Guido ale też ciekawie. Znów mieliśmy szczęście do przewodnika, który bardzo ciekawie opowiadał o tym jak wyglądała praca w tym miejscu.
Aż trudno uwierzyć, że tak szybko minęła godzina w podziemiach.
Potem jeszcze szybki spacerek po skansenie maszyn parowych i jedziemy do Sztolni Czarnego Pstrąga. Tam tylko pieczątki (choć kiedyś miałem już okazję płynąć tą sztolnią) i potem uderzenie na rynek w Tarnowskich Górach gdzie zajadamy pyszny obiadek. Nazwy lokalu nie zapamiętałem ale trafię tam bez problemu przy następnej okazji :-)
Potem już tylko powrót. Na początek zahaczając o Bytom do Radzionkowa. Dalej Świerklaniec, Sączów, Nowa Wieś, Sadowie, Przeczyce, Wojkowice Kościelne, Pogoria 4. Przy pierwszej knajpie rozjeżdżamy się. Marcin, Adrian i ja zasiadamy jeszcze na izobronka ale nim się zrobiło ciemno ruszamy. Nieco pokapuje.
Przy budynkach RZGW żegnam się z chłopakami i przez Preczów i Sarnów jadę do domu. Do samego końca kropi.
Bardzo udany rowerowo dzień.
Link do pełnej galerii
Tradycyjne liczenie "zwłok" ;-)
Nieco zwiedzania na powierzchni.
I potem już na dole.
Ze światłem to niemal jak być u siebie w piwnicy.
A faktycznie górnicy tyle widzieli drzewiej przy pracy.
Niektóre korytarze były dość niskie.
Komora zawałowa. Aż korciło by tam trochę pomyszkować po zakamarkach :-)
Podobno jedyne miejsce na trasie wycieczkowej, gdzie jeszcze można zobaczyć jak wygląda ruda srebra i ołowiu.
Mały rejs "płaskodenkami".
Przekleństwo kopalni w Tarnowskich Górach - woda. Zżerała wszystko. I ciągle zalewała.
Krótki spacer po skansenie.
Wizyta na rynku w Tarnowskich Górach.
I liczbowe podsumowanie dnia.
Kategoria Jednodniowe
komentarze
a knajpka to Stara Stajnia u Wojtachy...