DNPD
-
DST
36.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
18.78km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:09.
Jezdnie mokre. Padało jeszcze chwilę przed tym, nim wyruszyłem. Do tego jest jakiś opór powietrza, który na ostatnich kilometrach trochę spowalniał. W miarę ciepło.
Trasa przez Będzin w opcji małobądzkiej i finisz przez centrum Zagórza.
Spokojnie i bez ekscesów. Na mecie 3 min. obsuwy.
W ciągu dnia było nawet całkiem przyjemnie dlatego na wyjściu z pracy zaskoczył mnie zimny wiatr. Znaczy się jutro będzie rano pizgawica. Poza tym jest sporo słoneczka. Wiatr mam z kierunku zdecydowanie przeszkadzającego. Dlatego też tempo niezbyt ambitne.
Trasa bez zbytniego naciągania: Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, Preczów i Sarnów.
Po drodze pitstop u weterynarza i potem pod paczkomatem.
Sam przelot spokojny i nawet przyjemny.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
20.54km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch taki sobie. Start o 6:10.
Warunki dziś lepsze jeśli chodzi o wodę. Jezdnie tylko lekko mokre. Nie pada. Za to temperatura nieco niższa. Nie sprawdzałem na termometrze ale powiedziałbym, że gdzieś tak +5, +7. Raczej bez wiatru.
Trasa przez Będzin. Prawie pełna Nerka i ścieżka małobądzka. Zagórze przez centrum.
Na mecie jestem minutę po czasie. Przelot bez większych ekscesów.
Na powrocie sucho, cieplej niż rano i szybko zachodzące słońce.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów.
Na finiszu wjazd do piekarni i paczkomatu.
Przelot spokojny, niezbyt spieszny, całkiem przyjemny. Szkoda tylko, że zaraz jak wejdę do domu to robi się ciemno.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
32.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
16.70km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch przeciętny i start o 6:07.
Na zewnątrz mokro. Kapie niegroźnie. Termometr zeznał pod +10. Jeszcze ciemno.
Kręcę trasę przez Będzin w wersji małobądzkiej i przez Mec.
Na mecie 4 min. obsuwy. Gdyby nie przebieranki w przeciwdeszcze na wlocie do Będzina, to bym był o czasie. Opad jednak w tym miejscu wyraźnie przyspieszył. Kilometr dalej już nie padało. Po drodze bez sensacji. Może dlatego, że w wielu miejscach posiłkowałem się chodnikami i ścieżkami.
Powrót po mokrych jezdniach i częściowo kapany. Temperatura mniej więcej jak rano. Szaro, buro i ponuro. Zupełnie niezachęcająco do objazdów i energicznego kręcenia.
Wracam dokładnie po własnych śladach w tempie spacerowym. Żeby się nie uflejać. Płaszczopeleryna jedzie w plecaku ale ze stuptutów nie zrezygnowałem.
W sumie jechało się dobrze. Gdzie tylko była okazja to chodnikami i ścieżkami. Pewnie dzięki temu bez ekscesów.
Kategoria Praca
Pierwszolistopadowo
-
DST
20.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Runda niespieszna po cmentarzach. Psary, Wojkowice, Góra Siewierska.
Wystartowałem ciut przed 6:00, jeszcze przed wschodem słońca. Dzięki temu pusto na drogach, pusto na cmentarzach. Przelot spokojny i sprawny. Termicznie +3 ale miejscami był jeszcze szron na trawie. Raczej bez podmuchów. Czyste niebo.
Na powrocie już ładne słoneczko. Zapowiada się pogodny dzień. Może jeszcze potem zbierze mi się na dokręcenie, choć wielkich pieniędzy bym na to nie postawił.
Kategoria Inne
OZ
-
DST
17.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
00:52
-
VAVG
19.62km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nieco naciągnięte kółeczko do wsiowej piekarni po pieczywko.
Przez Brzękowice Dolne i Dąbie do celu. Powrót wokół lasu gródkowskiego do szkoły i tam dalej przez las za tartak. Potem zjazd po południowej stronie torów do Wojkowic i finisz po włączeniu się na prostą spod Orlenu.
Tempo niespecjalnie spieszne.
Za to pogoda bajka, jak na tą porę roku. Pojechałem we wdzianku całkiem "na krótko" i było ok. Słonecznie. Wiaterek. Sporo rowerzystów spotkałem jak na tak krótki dystans.
DNPDZD
-
DST
42.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:16
-
VAVG
18.53km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słabo szedł rozruch przy piątku. Wytaczam się dopiero o 6:16.
Warunki niespecjalne. Przede wszystkim solidna mgła. Do tego szron na trawach. Raczej bez wiatru. Odczuwalnie chłodno. Sporą pomyłką było wdzianie lekkich rękawiczek. Pół drogi mi dłonie marzły.
Trasa przez Będzin w wersji małobądzkiej i centrum Zagórza na finiszu. Raczej spokojnie. Zdecydowanie niespiesznie. Na odcinkach z mgłą tempo spacerowe bo ciągle musiałem przecierać okulary i zgadywać czym jest kolejny cień wyłaniający się z oparów. Część też po chodnikach i ścieżkach żeby zminimalizować ryzyko interakcji z pojazdami.
Ostatecznie na mecie 10 min. obsuwy.
Przyjemna, złota jesień więc skusiłem się na nieco inną trasę powrotną, choć nieszczególnie wyciągniętą.
Kręcę przez ścieżkę przy Blachnickiego w stronę Środuli i dalej pod Plejadę. Tu znów zaskoczenie. Jakowaś hala w budowie. Dalej przez Pogoń do Czeladzi i Wojkowic. Spod wojkowickiego Orlenu prosto do domu. Tu chwila na przepak i zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z zaopatrzeniem prosto do domu.
Tempo niespieszne. Przelot bez ekscesów.
Kategoria Praca
DNPOD
-
DST
51.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:38
-
VAVG
19.37km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przyzwoity rozruch i start o 6:07.
Trasa przez Będzin z Nerką po drodze i centrum Zagórza na finiszu. Bez ekscesów.
Na mecie minuta zapasu.
Warunki słabsze niż wczoraj. +2 na termometrze. Zamglenia. Przez wilgoć w powietrzu odczuwanie chłodno.
Szczątkowa aktywność rowerzystów.
Na powrocie nawet całkiem przyjemna jesień. Dużo słoneczka. Delikatny ruch powietrza. Prawie ciepło.
Z tego też powodu zebrało mi się na lekkie wygięcie powrotu.
Początek, jak ostatnio, przez las zagórski na Reden i dalej przez Łęknice do przejazdu między Pogoriami. Dalej Marianki i Ratanice w drodze do Wojkowic Kościelnych. Przekraczam na światłach "86" i przez Marcinków kręcę do Toporowic. Tam terenem do Dąbia. Mały podjazd na Brzękowice-Wał w drodze do Góry Siewierskiej. Podjeżdżam pod wieżę widokową i potem zjazd dookoła lasu do Strzyżowic i do domu.
Dawno tą trasą nie jechałem bo po drodze kilka zaskoczeń. Pierwsze na Marcinkowie. Wielkie łąki podzielone na działki i widać, że budowy w starcie. Po przeciwnej stronie pojawiły się hale i trwa budowa budynków towarzyszących.
Kolejne zdziwienie na odcinku terenowym z Toporowic do Dąbia. Pojawiło się kolejne osiedle.
Ostatnie zaskoczenie przy wieży widokowej w Górze Siewierskiej. Ogrodzona wokoło i niedostępna. Wygląda jakby prace były bliżej końca.
Ratanice.
Kamień Ornitologa.
Wojkowice Kościelne.
Marcinków.
Wieża widokowa w Górze Siewierskiej.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
39.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
19.83km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sprawniejszy rozruch kończę startem o 6:07.
Warunki nieco lepsze niż wczoraj w kwestii temperatury. Termometr zeznał +3. Na trawach nie ma szronu. Lekki ruch powietrza. Przyjemnie.
Trasa przez Będzin. Zaliczam prawie całą długość Nerki nim wbijam na zwykłą trasę przez ścieżkę małobądzką. Potem jeszcze odbicie na centrum Zagórza.
Na mecie 3 min. zapasu.
Powrót ponownie przez las zagórski w stronę Redenu i dalej Łęknic. Potem przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów.
Na wiosce nieco zaginam. Na moment wbijam na żółty szlak by z niego zjechać w stronę DINO. Tu małe zakupy i wygięciem obok Lewiatana powrót do domu.
Ciepło, lekki wiaterek. Słoneczko takie dość nieśmiałe. Generalnie przyjemnie. Powrót bez ekscesów.
Kawałek nowego asfaltu w drodze do lasu zagórskiego.
Łąki przy rowie mortimerowskim.
Mostek na rowie mortimerowskim.
Kolorki w lesie jakoś na kamerze nie wyglądają zbyt oszałamiająco.
Ścieżka przy Alei Zagłębia Dąbrowskiego.
A tu miejsce na szybką decyzję: Łęknice czy Molo na P3.
Kolorki na Łęknicach.
"Ptok" i ja się czujnie obserwowaliśmy :-)
Przejazd między Pogoriami.
Lokalne rozgrywki w Preczowie.
Most na Czarnej Przemszy w drodze z Dąbrowy Górniczej do Preczowa.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
37.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
18.50km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coś słabo mi się spało i potem na dodrzemywaniu zeszło więcej czasu, niż powinno. Przez to start dopiero o 6:13.
Warunki podobne do wczorajszych. Zero na termometrze, szron na trawach, bez wiatru, sucho, ciemno.
Trasa przez Będzin w opcji małobądzkiej i przez centrum Zagórza.
Spokojnie i bez ekscesów. Na mecie -5 min.
Powrót przez las zagórski, żeby sobie trochę poszeleścić. Potem Reden i Łęknice. Następnie przejazd między Pogoriami i Preczów. Na koniec Sarnów. Na wiosce wjazd przez Park Żurawiniec do wsiowej piekarni i potem grzecznie powrót do domu.
Tempo nieszczególne bo już temperatury nie te. Trochę też czuć było ruch powietrza nie do końca sprzyjający.
Sam powrót generalnie przyjemny i prawie spokojny.
Kategoria Praca
DNPOD
-
DST
45.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:24
-
VAVG
18.75km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:12.
Chłodno. Na trawie szron. Termometr przy drzwiach zeznał +2. Suche jezdnie. Raczej bez wiatru. Ciemno.
Trasa przez Będzin w opcji małobądzkiej i potem przez centrum Zagórza.
Spokojnie i bez ekscesów.
Przetrzebiło rowerzystów, znaczy się zima idzie.
W trakcie pracy dostaję info od Krzysia, że dojechały zamówione ciuszki. Tym sposobem trasa powrotna ustawia się na zagiętą.
Ścieżką przy Blachnickiego i Kombajnistów dotaczam się pod punkt odbioru (klucząc nieco po osiedlu). Odbieram dostawę i dłuższą chwilę rozmawiamy nim ruszam w dalszą drogę powrotną.
Przez centrum kręcę w stronę czerwonego szlaku i dalej przez Stawiki do Milowic. Stamtąd do Czeladzi posiłkując się nieco ścieżkami. Z Czeladzi bokami w stronę cmentarza i powrót na asfalty aż do wojkowickiego Orlenu. Stąd prosto do domu.
Udaje się dotrzeć przed zachodem słońca. Niewiele, ale zawsze.
Warunki na powrocie całkiem przyjemne. Czapka i jedna warstwa oraz ciepłe rękawiczki jadą w plecaku. Dużo słońca, troszkę wiaterku, przyjemna temperatura. Tak może być aż do wiosny.
Kategoria Praca