DNPND
-
DST
34.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
15.45km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się dziś dużo wcześniej w obawie, że może być ślisko. Wytaczam się o 5:42.
Poza tym, że ciemno i wieje, to nawet nie jest tak źle. Termometr wskazał +3. Jezdnie schnące, miejscami z rozlewiskami. Ale musiało też miejscami przymrozić bo niejeden kierowca szyby skrobał.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. W centrum Zagórza mam na tyle dobry czas, że jeszcze robię zagięcie przez Dworską i do pracy staczam się od strony Mec-u.
Na finiszu lekko wychłodzone stopy i zapas 11 min.
Powrót prawie po własnych śladach. Jedyna istotna różnica to wygięcie od Dino do Lewiatana.
Trochę mi chodziło po głowie naciągnięcie znacznie większe, ale jak wyszedłem z cieplutkiego biurowca ponury chłodek, to mi się odwidziało. Temperatura na plusie ale jakimś takim bardzo zimnym. Do tego pochmurne niebo. Całkowicie niezachęcające okoliczności.
Tempo spacerowe żeby się nie zagotować.
Tak już chyba teraz będzie ciągle - jazda po minimum.
Kategoria Praca
DNPDZND
-
DST
35.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
16.94km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się dziś nieco sprawniej i na kołach jestem o 5:59.
Powody są dwa: nędzna pogoda i nędzne samopoczucie. Chcę mieć więcej czasu na bardziej delikatne kręcenie żeby się nie zagotować w przeciwdeszczach.
Termometr zeznał +10. Raczej bez podmuchów. Deszczyk jest drobny. Na jezdniach rozlewiska. Gdyby nie to, że trzeba mi było dotrzeć do pracy, to bym z domu nie wychodził.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 6 min. Dobrze, że to już piątek.
Powrót po własnych śladach. Słabe samopoczucie nie nastrajało na objazdy.
Warunku takie, że pochmurno. Sporą część drogi pod wiatr i to zauważalnie chłodniejszy niż rano. Na szczęście nie padało.
W domu łamałem się czy jechać po zaopatrzenie, czy nie. Prognoza zachęciła mnie, żeby jednak jechać, a jutro się wygrzewać i regenerować. Mam nadzieję, że uda się spacyfikować wiruska.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
39.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
20.17km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W miarę dobry start 6:06.
Termometry mniej więcej zgodne, że jest +10. Jezdnie mokre. Raczej bez większych podmuchów. Część drogi w drobniutkiej kropli. Nie na tyle, żeby przemoczyć, ale okulary ciągle musiałem przecierać.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie i bez ekscesów. Na mecie z zapasem 7 min.
Na powrocie chłodnawo, suche jezdnie i lekkie ruchy powietrza.
Trasa gięta dopiero na wiosce. Tamże przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce najpierw do piekarni. Potem wygięcie od remizy do Dino i Lewiatana, a na koniec przez Kasztanową.
Nawet całkiem dobrze się jechało choć już nie za szybko. Trochę mniej nogi podają i oddechu trzeba pilnować.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
37.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
18.50km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miał być wcześniejszy start ale przez pogodę wytaczam się dopiero o 6:08.
Pogoda zawiniła deszczem, na który musiałem uzbroić się w odpowiednie warstwy, a to zawsze przekłada się na dłuższe grzebanie przedstartowe. Poza opadem reszta warunków nawet do przyjęcia. Jeśli dmuchało, to sprzyjająco. Termometry zeznały zgodnie +11.
Trasa zwykła przez Ksawerę (na przejeździe rzutem na taśmę przed opadnięciem zapór) i Mydlice. Na mecie 2 min. zapasu. W butach sucho, więc jest dobrze. Ale i tak wrażenie z przejazdu takie, że oporny. Niestety powrót też zapowiada się namaczany.
A jednak właściwie na sucho mi uszedł powrót. Jezdnie, co prawda mokre i czasem odrobinę kapało, ale ostatecznie nie było nawet potrzeby wyciągania płaszczopeleryny. Jedynie stuptuty pracowały.
Trasa powrotna prawie jak wczoraj. Różnica w małym kółeczku przy molo na P3 i potem zamiast do piekarni to po drodze przystanek przy wsiowej Żabce.
Tempo nieambitne. Sporo trasy pod wiatr. Nie było się sensu z nim szarpać i kręcenie było stonowane. Finisz w ciemnościach bo się chmury nie chciały rozejść.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
37.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
20.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dobry start - 6:04.
Warunki zauważalnie przyjemniejsze w stosunku do wczorajszych. Jeden termometr zeznał +10, drugi +11. Ruch powietrza z południowego zachodu wspierał znaczną część trasy mój dojazd. Poza tym mokre jezdnie i trochę chmurek na niebie.
Trasa zwykła przez Ksawerę (bez stania na przejeździe) i Mydlice. W centrum Zagórza mam na tyle dobry czas, że zaginam jeszcze na Dworską i do pracy staczam się od strony Mecu.
Całkiem dobrze się dziś jechało.
Na powrocie pochmurno, wietrznie, dłuższymi chwilami nieco kropelek. Mokre jezdnie.
Trasa niewydumana przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce tylko odchyłka do wsiowej piekarni.
Okoliczności przyrody raczej zniechęcające do objazdów.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:41
-
VAVG
20.79km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wytaczam się o 6:08.
Warunki, jak na drugą dekadę listopada, całkiem dobre. Pochmurno. Minimalne ruchy powietrza. +10. Nieco śladów wilgoci.
Trasa zwykła przez Ksawerę (bez stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie 5 min. zapasu, co nieco mnie zaskakuje, bo wrażenie z jazdy było takie, że była oporna.
Powrót prawie po własnych śladach. Jedyna różnica, to haczenie o sosnowiecką Castoramę i na finiszu wygięcie od przejazdu do remizy i od Lewiatana do Dino.
Poza tym przez moment było tak chłodno, że wydychane powietrze zamieniało się w kłęby pary. Może nawet był minus. Ogólnie zimno mniej więcej jak rano. Było trochę słońca, ale krótko.
Sam przelot sprawny i bez ekscesów.
Kategoria Praca
Po chlebek
-
DST
12.00km
-
Czas
00:36
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do wsiowej piekarni. Tam zwykłą trasą przez Dąbie i Malinowice. Na powrocie zagięcie od remizy do przejazdu i od Dino do Lewiatana.
Przeleciało kilka kropel. Poza tym pochmurno. Zimny wiatr. +10. Niespecjalnie miałem chęć na większe objazdy.
Kategoria Inne
Z
-
DST
7.00km
-
Czas
00:23
-
VAVG
18.26km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Lekko naciągnięte, przez Strzyżowice i obok remizy, kółeczko do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie.
Pogoda zgodnie z prognozą. O 13:00 padły pierwsze krople. Z zakupami wracałem już w deszczyku, który przyspieszał. Poza tym lekkie podmuchy z południa i termicznie w okolicach +12.
Kategoria Inne
DNPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
20.57km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Deczko mi się dziś ciężko wstawało ale udaje się wytoczyć o 6:08.
Mocno rześko. Nie sprawdzałem termometrów z braku czasu. Powiedziałbym, że było max. +5. Samochody na ulicy z oszronionymi szybami. Także przymrozek musiał być. Bez wiatru. Czyste niebo.
Trasa zwykła przez Ksawerę (bez stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie z zapasem 4 min. i nieco wychłodzonymi dłońmi. Na korpusie też nie było komfortu termicznego. Znak, że czas najwyższy wrzucić cieplejsze warstwy do użycia.
Powrót zwykłą trasą przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na finiszu podjęcie paczki.
Termiczne lepiej niż rano ale daleko do rewelacji.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
40.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
19.67km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Starto 6:05.
Warunki zbliżone do wczorajszych. +10 i +11 w zeznaniach termometrów. Jezdnie suche. Bez podmuchów. Trochę chmur.
Trasa spontanicznie gięta. Początek do targu jak zwykle. Potem ścieżką wzdłuż Czarnej Przemszy i małobądzką do Starego Będzina. Środulę objeżdżam od strony Plejady i podnóżem górki narciarskiej do ścieżki Blachnickiego. Zjazd do mety jak od Mecu.
Gdzieś na granicy Będzina i Sosnowca pojawiły się drobne kropelki.
Na mecie z zapasem 3 min.
Wystarczyło wyjść dziesięć minut później z pracy niż zwykle i finisz powrotu już w ciemnościach.
Trasa spontanicznie gięta. Najpierw przez Mortimer i Park Hallera do centrum Dąbrowy Górniczej. Dalej miałem plan jechać na zieloną ale jakoś tak zniechęcił mnie ruch samochodowy i powstającą ścieżką rowerową kręcę w stron Ksawery i dalej pod targ w Będzinie. Stamtąd przez Namiarkowe do Grodźca i Gródkowa. Na drodze z Grodźca do Gródkowa wahadło.
Finisz do piekarni w Strzyżowicach ścieżką przy "913", choć chciałem inaczej, ale znów mnie ruch samochodowy zniechęcił.
Od piekarni spontanicznie robię zagięcie przez Belną w lekkich kropelkach. Lądowanie już przy ciemnościach.
Generalnie chłodno ale jak się nie trzeba spieszyć, to nawet można trochę przyjemności z tej jazdy wydobyć.
Kategoria Praca