Z
-
DST
15.00km
-
Czas
00:45
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pizga złem. Znaczy się temperatura na minusie. Pochmurno. Sucho.
Dziś tylko dwa kółeczka. Pierwsze, zwykłe, do wsiowej piekarni. Drugie lekko naciągnięte obok remizy do wsiowego Lewiatana.
Tempo niezbyt ambitne. Generalnie pustawo na ulicach. Jedynie kilku "szoszonów" śmignęło.
Kategoria Inne
DNPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
18.81km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mało spania i przez to późniejszy rozruch. Wytaczam się o 6:06.
Musi być poniżej zera, bo trawa oszroniona i chrzęści pod butami. Jezdnie suche i to jest pożądanych ich stan, bo muszę lecieć na Błękitnym żeby się zmieścić w oknie przelotowym. Bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie z zapasem 4 min. Całkiem przyjemnie się jechało.
Powrót częściowo pod zimny wiaterek z północnego wschodu. Na szczęście nie jakiś huraganowy. Jedynie zauważalny.
Temperatura raczej na minus ale przy suchych jezdniach specjalnie to nie przeszkadzało.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce zwykłe wygięcie od remizy.
Widać już, że dzień dłuższy nawet mimo tego, że niebo równo zaciągnięte chmurami.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
35.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
16.15km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Im bliżej weekendu tym zapał do wcześniejszego rozruchu mniejszy. Dziś taki, że wytaczam się o 5:52.
Warunki całkiem niezłe. Termometr zeznał +1. Jezdnie suche. Podmuchy niewyczuwalne.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Nie było czasu na ekstra zaginanie.
Na mecie 2 min. zapasu.
Powrót bez większego naciągania przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Dziś mała zmiana w trasie. Zamiast ścieżką to przez mostek na Czarnej Przemszy.
Na plusie ale jakoś tak niezbyt przyjemnie. Pochmurno.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
39.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
15.60km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyszedł dobry rozruch i niezły start - 5:39.
Warunki, jak na styczeń, całkiem dobre. Powietrze niemal w bezruchu. Minimalnie na plusie. Jezdnie nieco mokre.
Kręcę trasę przez Ksawerę i Mydlice. Na Zagórzu mam na tyle dobry czas, że jeszcze robię kilka zagięć. Obok pętli tramwajowej "15" przelatuję w stronę ścieżki Blachnickiego. Wspinam się na Mec i zjeżdżam do mety naciągając przez Południową. Na finiszu 4 min. zapasu. Całkiem dobrze się dziś kręciło.
Powrót przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Trochę korciło mnie żeby naciągnąć jeszcze coś na wiosce, ale ostatecznie odpuściłem.
Jakby się chłodniej odrobinę zrobiło. Do tego lekkie parcie powietrza mniej więcej z północy. Jezdnie nieco podeschnęły. Pochmurno.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
36.00km
-
Czas
02:18
-
VAVG
15.65km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udało się odespać wczorajsze braki. Dzięki temu dziś wcześniejszy rozruch i start o nieco lepszym czasie - 5:50.
Warunki podobne do wczorajszych. Różnica tylko w ilości zalegającego śniegu. Jest go znacznie mniej.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, niespecjalnie spiesznie, bez ekscesów.
Na mecie rezerwa 6 min.
Na powrocie pochmurno, lekko na plusie, jakiś tam niewielki ruch powietrza, nieco wilgoci na jezdniach.
Trasa dziś przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do wsiowej piekarni. Finisz bez gięcia.
Na mecie lekko po zachodzie słońca ale jeszcze za jasności.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
32.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kiepsko mi się spało tej nocy. Rozruch przez to niemrawy i start dopiero o 5:56.
Na dworze generalnie mokro i jeszcze biało. Poza tym +2. Jakby lekkie parcie powietrza z północnego wschodu. Mokre jezdnie. Ścieżki i chodniki tak pół na pół białe i czyste. Odczuwalnie niezbyt przyjemnie. Dużo wilgoci w powietrzu.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, choć bez specjalnego pośpiechu.
Na mecie równo o 7:00.
Na powrocie pochmurno, temperatura na plusie, jakieś szczątki mżawki, mokre jezdnie i resztki śniegu. Chyba podwiewało trochę z południowego zachodu.
Trasa po minimum przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżka małobądzka i od targu po własnych śladach. Zupełnie brak chęci na objazdy.
Na mecie 2 min. przez zachodem słońca.
Kategoria Praca
Po pieczywko
-
DST
10.00km
-
Czas
01:01
-
VAVG
9.84km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
W tempie mocno spacerowym, podziwiając widoki, przez pola do wsiowej piekarni. Powrót przez Park Żurawiniec, obok magazynów i dookoła lasu gródkowskiego z finiszem ścieżką wzdłuż "913" od szkoły w Gródkowie.
Niby temperatura koło zera ale odczuwalnie jakoś tak mało sympatycznie. Lekkie parcie powietrza z zachodu. Pochmurno. Jezdnie przesolone więc raczej czyste. Na chodnikach różnie. W terenie warstwa śniegu miejscami rozjeżdżona quadami. Spokojnie do przejechania na fatbike-u.
Zupełnie nie miałem chęci na większe zaginanie. Dopracowe dojazdy i powroty w zupełności zaspokajają moje zapotrzebowanie na jazdę na rowerze zimą.
Kategoria Inne
DNPNDZD
-
DST
36.00km
-
Czas
02:53
-
VAVG
12.49km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jednak dziś Mamutem. Wczoraj zacząłem rozbierać koło żeby je do serwisu zabrać. Zanim zablokowałem bacikiem kasetę to przekręciłem kluczem, żeby sprawdzić jak go założyć. Coś chrupnęło i zaczął bębenek chodzić jak trzeba. Skoro tak, to poskładałem wszystko do kupy i dziś do pracy na grubych oponkach.
Start o 5:36.
Na dworze biało. Kosmetycznie biało. Warstwa może tak na 5cm max. Na jezdniach różnie ale głównie ujeżdżony, zbity śnieg. Na ruchliwszych powoli pojawiało się błoto śniegowe.
Termicznie -1. Bez podmuchów.
Trasa prawie zwykła. Kawałek za targiem odbijam z Brzozowickiej w stronę Czarnej Przemszy. Chciałem wałami kawałek przejechać ale się w ciemnościach zamotałem między drzewami i wróciłem na Brzozowicką. Czasu nie było już na ponowne kluczenie więc grzecznie dalej zwykła trasą. Na Mydlicach pojawiły się lekkie mgły i towarzyszyły do finiszu.
Na mecie z obsuwą 3 min. i lekko zmarzniętymi końcówkami dolnymi.
Jedyny plus tego białego taki, że jest jaśniej.
Powrót po minimum. Mec, Środula, Stary Będzin, ścieżka małobądzka, od targu po własnych śladach. W domu chwila na przepak i zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana.
Tempo niespieszne. Sporo po białym, choć były też czyste miejsca. Gdzie się dało to ścieżkami i chodnikami bo na jezdniach przeważnie mokro i błoto. Temperatura około zera ale odczuwalnie jakoś tak niesympatycznie.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
32.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
16.27km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Staram się dziś zebrać sprawniej na okoliczność ewentualnej śliskości. Startuję o 6:02.
Termometr zeznał zero, ale jak wytaczałem Błękitnego, to pod butami chrzęściła oszroniona i zamarznięta trawa. Na jezdniach szkliły się kryształki lodu w nierównościach asfaltu. Poza tym raczej bez podmuchów i odczuwalnie nie tak tragicznie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie. Niezbyt spiesznie. Bez ekscesów. Na mecie z zapasem 3 min. Szczęśliwie bez uślizgów i gleb.
W ciągu dnia zaczęło lekko sypać. Na początku wszystko topniało. Jednak jak startowałem, to już na trawach śnieg się trzymał. Im bliżej byłem domu, tym go więcej. Jakieś ostatnie 5km to już po białym.
Trasa krótka, bo warunki nie zachęcały do objazdów. Poza tym szkoda mi było męczyć Błękitnego na mokrych, zasolonych jezdniach.
Kręciłem przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżkę Kościuszki, centrum Będzina i od targu po własnych śladach.
Zastanawiam się jakie jutro zastanę warunki bo jeszcze ma trochę sypać, a temperatura ma być w nocy lekko na minus. Zostałem bez Mamuta, który na takie warunki był idealny. Chyba jednak kupię jeszcze jakiegoś niedrogiego fatbike żeby i zimą mieć rezerwowy pojazd. Ale to już raczej pod koniec roku.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
33.00km
-
Czas
02:16
-
VAVG
14.56km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się trochę późno jak na użyty dziś pojazd. Na kołach jestem o 6:07.
ICM mówił, że ma padać. Jeszcze jakiś drobny, zanikający pył wodny leci ale szybko ustaje. Na jezdniach też nie jest jakoś specjalnie strasznie. Mimo tego wystartowałem w przeciwdeszczach. W trakcie akcji okazało się, że wystarczyłyby stuptuty. Termicznie tak na +1. Przy gruncie raczej też.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Bez ekscesów i niezbyt spiesznie. Widać, że grubsze oponko to +10 min. do przelotu.
Na mecie mam obsuwę na 9 min.
Dziś powrót po minimum głównie z powodu tego, że mokro na powrocie. Nie pada ale jest nieprzyjemnie. Do tego po drodze jeszcze awaria, która zdecydowanie zdefiniowała trasę jako minimum.
Kręcę przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżkę małobądzką do targu i stamtąd po własnych śladach. Cały czas kręcąc ale na zjazdach na hamowaniu. Padł mi bębenek jak skręcałem z Dworskiej na Zuzanny. Takie fajne zjazdy poszły się... Jazda z takim defektem to same problemy. Nie da się na chwilę nawet przestać kręcić, bo zaraz łańcuch nawija się na kasetę, haczy się i klinuje grożąc zerwaniem. Musiałem tak kombinować żeby cały czas kręcić pod obciążeniem. Do tego żeby poprawić pozycję na siodełku to musiałem się zatrzymać bo nie dało się na pedałach stanąć.
Jutro do pracy Błękitnym mimo tego, że sypie się pogoda. Jak się uda, to zawiozę koło do serwisu. Może mi to zrobią. Jak nie, to w perspektywie nowe koło do Mamuta :-/
Kategoria Praca, bębenek