DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
19.64km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd namaczany.
Startuję o 6:06. Jezdnie mokre, pochmurne niebo, wiaterek, na termometrze +19. Mimo takich warunków nawet przyjemnie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na wjeździe do Będzina pojawiły się kropelki, których apogeum zebrałem na Ksawerze. Wjeżdżając na Mydlice zgubiłem gdzieś opad.
Na mecie mam 5 min. zapasu i jestem nieco nasiąknięty wodą, choć jeszcze nie zlany do gołej skóry. W sumie nawet dobrze się jechało w tym deszczyku. Choć gdybym nie musiał, to raczej bym się nie wybrał z własnej woli na jazdę w takich okolicznościach przyrody.
Powrót też mi nie uszedł całkiem na sucho.
Na starcie warunki nawet jeszcze przyjemne. Nie ma już tak ciepło jak wczoraj, ale da się jechać we wdzianku "na krótko". Są chmury, jest słoneczko i wieje.
Kręcę zwykły powrót przez Mortimer, Reden, Zieloną (znów się z Dominem zjeżdżamy ale dziś bez pogaduch), Preczów i Sarnów.
Na wiosce mam już centralnie pod wiatr, który na dodatek wzmaga się. Kilometr od domu porywisty wiatr zaczyna jeszcze nieść ze sobą krople. I to coraz więcej. Nie przemoczyło mnie zbytnio ale odsłonięte nogi i ręce od razu się wychłodziły. Dobrze, że nie zebrało mi się na objazdy.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:54
-
VAVG
21.05km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się umiarkowanie sprawnie i na kołach jestem o 6:05.
Rześko na tyle, że jadę w długich spodniach i rękawiczkach. Termometr zeznał +16. Poza tym słonecznie i bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie z zapasem 5 min.
Na powrocie przyjemnie ciepło, słonecznie i lekki wiaterek.
Trasa niezbyt wydumana i tylko minimalnie wyciągnięta. Przez Mortimer i Reden na Zieloną. Stamtąd przez Preczów do Sarnowa i wjazd do wsiowej piekarni. Wykończenie przez Malinowice, Dąbie, Goląszę Dolną i Strzyżowice.
Całkiem przyjemnie się jechało.
Kategoria Praca
Po chlebek
-
DST
11.00km
-
Czas
00:31
-
VAVG
21.29km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zwykłe kółeczko do wsiowej piekarni tylko dziś w odwrotną stronę. Powrót przez Malinowice, Dąbie i Goląszę Dolną.
Pojechałem we wdzianku "na krótko" i na tej trasie dało radę, ale jakbym miał dalej gdzieś się toczyć, to jednak w dłuższych ciuchach. Termometr zeznał +21. Pochmurno. W północy dmucha niezbyt ciepłym powietrzem.
Kategoria Inne
DPDZD
-
DST
43.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:26
-
VAVG
17.67km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś udaje mi się zebrać nieco sprawniej i na kołach jestem o 6:06.
Termometr zeznał +21. Poza tym gęstniejące chmurki, które szybko przesłaniają słońce. Do tego daje się wyczuć lekki wiaterek z kategorii przyjemnych.
Trasa początkowo jak zwykle, przez Ksawerę (tym razem bez stania na przejeździe) i Mydlice, na których to zaczynam zmiany trasy. Dla zmylenia przeciwnika, wiadomo.
Zamiast obok kościoła kręcę obok pętli autobusowej do lasu i ścieżką przetaczam się w stronę skrzyżowania przy Makro. Kawałek do centrum Zagórza jak zwykle. Stamtąd staczam się w stronę lasu zagórskiego i do pracy docieram z tegoż kierunku.
Na mecie jestem równo o 7:00.
Powrót w warunkach poburzowych. Słońce jest, chmury są, w powietrzu pełno wody. Gdyby nie to, że jazda na rowerze generuje podmuch to by się szło utopić.
Kręcę przez centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczow i Sarnów. Na wiosce odbijam przy Żabce w pola żeby strzelić od tej strony foto budujących się magazynów i wybywam w Gródkowie kończąc zagięciem od Dino do Lewiatana.
W domu chwila przerwy i potem zwykł zagięcie do wsiowego Lewiatana. Jakoweś pojedyncze kropelki leciały ale ostatecznie obeszło się bez opadu. W ogóle to wilgotność i temperatura takie, że burza nie byłaby wcale wielkim zaskoczeniem.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
17.34km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:11.
+20. Jest sporo wilgoci w powietrzu ale w czasie jazdy jeszcze jest przyjemnie. Byle się nie zatrzymywać. Słoneczko nieco stłumione delikatnymi chmurkami. Powietrze chyba w lekkim ruchu.
Trasa zwykła przez Ksawerę (stanie na przejeździe) i Mydlice. Na mecie 2 min. straty.
Powrót w przyjemnym ciepełku rzędu +27. W słońcu może nawet i lepiej.
Początek przez las zagórski z małymi zawijasami tamże. Potem Reden i Zielona. Przed Zieloną zjeżdżamy się z Dominem. Dość długą chwilę zajmuje nam wymiana newsów. Dalej kontynuuj czarnym szlakiem na Stachowe i dalej przez pola do Gródkowa. Wykończenie zawijasem od Dino do Lewiatana i do domu.
Dziś, dla odmiany, ruch w okolicach pojezierza i Zielonej bardzo intensywny.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
40.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
18.60km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wytaczam się o 6:12.
+20 na termometrze. Jest słońce ale leciutko przesłonięte chmurkami. Bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie ze stratą 2 min.
W ciągu dnia się zachmurzyło, potem popadało, a potem się rozjaśniło. Temperatura nie spadła. Zrobiło się parno.
Poranny plan powrotu przez las zagórski skasował się. Wolałem nie zastanawiać się jakie mogło się tam bagno zrobić i postawiłem na powrót po solidnych nawierzchniach.
Kręcę zwykłą trasę przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów do mojej wioski. Podjeżdżam pod piekarnię na małe zakupy. A potem naszło mnie żeby sobie zrobić kilka km ekstra i przy okazji ze dwa podjazdy. Resztę trasy kręcę przez Malinowice, Dąbie, Goląszę Dolną i Strzyżowice.
Tempo niespieszne. Po drodze nie za wielu rowerzystów. W ogóle miałem wrażenie, że tereny rekreacyjne raczej pustawe. Może te alerty RCB wystraszyły ludzi.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
35.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
17.80km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakiś opór na wstawaniu i ostatecznie na kołach jestem o 6:10.
Termometr zeznał +17. Słonecznie. Raczej bez podmuchów.
Trasa przez Będzin ale tym razem ścieżką przy 11-go Listopada i Kościuszki, potem Środula i Mec. Na mecie z zapasem 1 min.
Na powrocie przyjemne lato. Słońce trochę momentami zasłonięte przez chmury.
Trasa minimalnie gięta acz zbliżona do wczorajszej. Na początek małe wygięcie w lecie zagórskim (inne niż wczoraj), potem przez Reden na Zieloną i na czarny szlak do Łagiszy. Po drodze małe wygięcie. Od Stachowego przez pola do Gródkowa i wykończenie wygięciem od Dino do Lewiatana.
Tempo niespieszne. Przyjemny powrót z pracy.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
17.81km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słonecznie. +15 i odczuwalnie nawet przyjemnie. Powietrze niemal w bezruchu.
Startuję o 6:10.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie 2 min. po czasie.
Powrót w tempie niespiesznym, w bardzo przyjemnych warunkach. Słoneczko. Ciepełko. Lekkie podmuchy. Może w końcu zrobi się lato na stałe.
Trasa gięta i nieco terenowa, ale dystansowo nic szczególnego. Zaczynam od przelotu przez las zagórski z mały uchem tamże. Potem przez Reden na Zieloną i stamtąd czarnym szlakiem w stronę magazynów w Psarach. Podjeżdżam do Parku Żurawiniec w drodze do piekarni. Wracam zwykłą trasą odbijając przed Żabką w pola i wytaczam się w Gródkowie. Wykańczam zawijasem od Dino do Lewiatana.
Przyjemnie się wracało.
Kategoria Praca
Po chlebek
-
DST
31.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
15.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak już się zrobiło cieplej to się wybrałem objazdowo do wsiowej piekarni po pieczywko.
Najpierw w stronę Wojkowic by odbić za cmentarzem w pola i wyjechać koło Świeżyzny w Strzyżowicach. Chwila asfaltem i znów w pola żeby dojechać do Rogoźnika. Objeżdżam dołem kościół i kręcę do parku i dalej wzdłuż zbiornika do Góry Siewierskiej. Na asfalt wybywam ponownie w siodełku między Górą Siewierską i Twardowicacmi. Przetaczam się przez Brzękowice Górne by znów wbić w pola w stronę Brzękowic-Wału. Ostatecznie staczam się z grzbietu przy szkole w Dąbiu i kręcę asfaltem na Dąbie-Chrobakowe. Stąd znów terenowy kawałek do Malinowic i przy szklarniach ponownie w pola żeby przez Park Żurawiniec wybyć przy piekarni.
Z zakupami dalej przez Park Żurawiniec lecę ku magazynom i objeżdżam las gródkowski od strony wschodniej przetaczając się do podstawówki. Z tego miejsca aż do Dino ścieżką wzdłuż "913" i wykończenie zagięciem do Lewiatana.
Tempo niespieszne za to prawie bez postojów. Na swojej trasie prawie nie spotkałem rowerzystów. Może kilku na asfaltach. W terenie nikogo. Za to było po drodze trochę znaczników jakiegoś biegu rogoźnickiego. Ale biegaczy nie spotkałem więc chyba to przygotowania na później. Albo już dawno po biegu.
Kategoria Inne
DPDOZ
-
DST
47.00km
-
Czas
02:11
-
VAVG
21.53km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:07. Nawet nie namawiałem specjalnie drapieżnika na wyjście na dwór, skoro od kilku dni woli siedzieć w dzień w domu.
+14. Słonecznie. Raczej rześko. Decyduję się jednak na pozostawienie kurtki w domu i w sumie była to dobra decyzja. Po jakimś kilometrze byłem na tyle rozgrzany, że temperatura zrobiła się przyjazna.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez ekscesów. Na mecie z zapasem 7 min.
Na powrocie niemalże lato.
Trasa w wariancie krótki minimalnie motana. Przez Mec i Środulę na ścieżkę małobądzką a potem do lasu grodzieckiego. Finisz od świateł po własnych śladach.
W chwila przerwy i potem runda do weterynarza w Strzyżowicach.
Na zakończenie kółko do wsiowego Lewiatana z wygięciem przy remizie.
Kategoria Praca