Praca
Dystans całkowity: | 106237.00 km (w terenie 6143.00 km; 5.78%) |
Czas w ruchu: | 5520:24 |
Średnia prędkość: | 19.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.00 km/h |
Liczba aktywności: | 2679 |
Średnio na aktywność: | 39.67 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
DNPDZD
-
DST
41.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
21.39km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z racji tego, że dziś do pracy Błękitnym nie spinam się tak na rozruchy i na kołach jestem dopiero o 6:10.
Na jednym termometrze +10. Na drugim w pośpiechu nie sprawdziłem. Raczej bez większych podmuchów. Sucho. Nieco nieciągłości w chmurach.
Trasa zwykła przez Ksawerę (końcówka stania na szlabanie) i Mydlice. Na mecie z zapasem 6 min.
Na powrocie słonecznie, trochę podmuchów. Nawet lekko się zagotowałem przez moment.
Trasa niewydumana ale lekko zmieniona. Przez Mortimer do parku Hallera i centrum Dąbrowy Górniczej. Potem na Zieloną od strony Biedronki. Dalej standard przez Preczów i Sarnów. Na wiosce bez gięcia prosto do domu. Zostawiam plecak i szybki podjazd do paczkomatu. Powrót z przesyłkami. Od razu zakładam sakwy i jeszcze zagięcie obok remizy do wsiowego Lewiatana.
I tyle z dnia, bo się słoneczko schowało za horyzont i poza tym, że ciemno, to też się i chłodniej zrobiło.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
34.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
17.00km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się intencjonalnie odrobinę sprawniej i na kołach jestem o 5:57. Biorę poprawkę na niższą temperaturę, która na 100% przełoży się na gorsze podawanie.
Jeden odczyt +8, drugi +10. Bezchmurne niebo. Nie czuć podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 7 min. Trochę już końcówki się wychładzają mimo cięższych butów :-/
Powrót przez Mec, Środulę i Stary Będzin. Podjeżdżam do rowerowego w celu zakupu dłuższej sztycy do Indianina, ale się nie udaje. Wysprzedane.
Wracam przez Namiarkowe i las grodziecki. Tam skakanie przez powaloną brzozę i zdziwienie, że nowy asfalt leży. Domyślam się, że do leśniczówki. Finisz wzdłuż "913".
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
38.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
17.54km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się tak, że na kołach jestem równo o 6:00.
Czarna noc. Wieje. Pochmurno. Obydwa termometry zgodne w zeznaniach: +15. Na jezdniach ślady nocnych opadów. Generalnie przyjemnie jeśli wdziać odpowiednie obciski.
Trasa zwykła przez Ksawerę (udaje się uniknąć stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie z zapasem 6 min. Całkiem dobrze się jechało.
Na powrocie optycznie jeszcze lato ale odczuwalnie już zdecydowanie jesień. Wystartowałem do powrotu w krótkich spodenkach i doszedłem do wniosku, że jednak słoneczko dało złudne wrażenie ciepła. Wiatr był przeciwny, zauważalny i zdecydowanie nieciepły.
Trasa trochę gięta. Przez las zagórski toczę się tak, żeby wybyć na Mortimerze. Potem staczam się na Reden i przez Zieloną, mostkiem na Czarnej Przemszy, kręcę do Preczowa. Przez Sarnów do mojej wioski, gdzie wjazd do piekarni a potem zagięcie przed szkołą na żółty szlak, do Dino i Lewiatana.
Tempo niespieszne. Kilka stopni mniej i nogi już nie chcą podawać. Na powrocie termometr zeznał +17.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
34.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
17.14km/h
-
Sprzęt Indiana Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Staram się zebrać sprawnie bo dziś w planach dojazd na nowym nabytku. Muszę mieć trochę czasu w rezerwie na marudzenie.
Wytaczam się o 5:58. Czarna noc. Jeden termometr zeznał +11, drugi +12. Zdecydowanie długie wdzianko wskazane. Bez wiatru, szczątkowe chmurki, sucho.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie z zapasem 3 min.
Na powrocie prawie, że jeszcze lato. Słonecznie. Trochę wiaterku ale nawet dość ciepłego. Wdzianko "na krótko" i było raczej przyjemnie.
Trasa przez las zagórski, Reden, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy, terenem na Stachowe i dalej przez pola do Gródkowa. Finisz wygięciem od Dino do Lewiatana.
Niespecjalnie spiesznie.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:41
-
VAVG
21.98km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaczynają się nocne dojazdy do pracy.
Wytaczam się o 6:11. Ciemno. Pochmurno. Na oko +15. Raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 5 min.
Miałem jechać Indianinem, ale znowu coś miękko na tyle miał więc na szybko przełożyłem kokpit na Błękitnego. Po powrocie czeka mnie wulkanizatorka, bo już nie mam zapasów do fatbike-ów.
Powrót przy słoneczku (nieco zamglonym) i nieco wyższej temperaturze. Czuć jednak, że to już nie lato. Na finiszu termometr pokazał +20.
Trasa zwykła przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i potem zagięcie od remizy do Dino i Lewiatana.
Nawet dobrze się jechało.
Kategoria Praca
DPDZD
-
DST
40.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
19.83km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start o 6:08.
Rześko. Jeden termometr zeznał +15, drugi +17. Raczej bez podmuchów. Trochę niegroźnych chmurek na niebie.
Trasa tym razem przez będzińską Nerkę, Stary Będzin, Środulę i Mec. Na mecie z zapasem 2 min.
Wrażenie z jazdy takie, że słabo się jechało. Ten kto wymyśli skuteczny lek na pacyfikowanie przeziębienia w 24h zrobi fortunę.
Na powrocie słonecznie ale niezbyt ciepło. Trochę wiaterku.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Prosto do domu. Przepak i zagięcie przy remizie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Tam już w kurtce.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
33.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
19.04km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch przeciętny i start, jak wczoraj, o 6:08.
Pochmurno. Termometry zgodne w zeznaniach: +19. Nieznaczne ruchy powietrza z kierunku sprzyjającego. Jezdnie schnące po nocnych opadach.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe aż przeleci IC) i Mydlice. Pod Biedronką chwila przerwy na zmianę zasilania w GPS-ie. Na mecie z zapasem 2 min.
Nawet dobrze się jechało mimo tego, że ciągle jeszcze męczy mnie przeziębienie.
Na powrocie niewiele cieplej niż rano za to wiatr już jest zauważalny i przeciwny. Do tego pochmurno. Przynajmniej jezdnie suche.
Trasa niemal po własnych śladach. Samopoczucie podłe i nie chce się kręcić. Tempo spacerowe bo co chwila musiałem stawać kichnąć.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:43
-
VAVG
20.97km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przeciętnie sprawny rozruch. Wytaczam się o 6:08.
Rześko. Jeden termometr zeznał +10, drugi +12. W użycie weszła kurtka i to było dobre posunięcie. Poza tym raczej czyste niebo, miejscami zamglenia, bez zauważalnych podmuchów.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z zapasem 5 min. i lekko zagotowany. Poza tym dalej męczy szczątkowe przeziębienie.
Na powrocie cieplutkie lato.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i potem do Lewiatana, ale bez objazdów.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:40
-
VAVG
21.60km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę słabszy rozruch i start o 6:09.
Warunki jak wczoraj pod każdym względem.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Lekko przeziębiony nie mam ochoty na objazdy. Na mecie z zapasem 5 min.
Na powrocie przyjemne lato. Nieco chmurek, lekki wiaterek, sporo słońca i ciepło. Termometr przy drzwiach w domu pokazał +26 w cieniu.
Trasa bez gięcia przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. W miarę szybko i sprawnie do domu żeby się kurować z tego szczątkowego przeziębienia.
Kategoria Praca
DPD Piąty do stajenki
-
DST
37.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
21.35km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udało mi się dziś rozruszać dość sprawni i wytaczam się o 6:02.
Rześko. Na jednym termometrze +14, na drugim +16. Bezchmurne niebo. Bez podmuchów. Nad polami unoszą się mgły. Wdzianko długie, ale lekkie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. W centrum Zagórza mam jeszcze spory zapas czasu, więc odginam w stronę Dworskiej i przez Mec dotaczam się do pracy, gdzie mam jeszcze 5 min. w zapasie. Całkiem przyjemnie się kręci, jak nie muszę cisnąć żeby się zmieścić w czasie.
Na powrocie przyjemne lato. Ciepło, słonecznie, niewielkie podmuchy.
Trasa powrotna niewydumana: Mortimer, Reden, Zielona, Preczów i Sarnów. Na wiosce bez gięcia prosto do domu żeby się na wizytę u stomatologa wyrobić.
Potem zakładałem jeszcze jeżdżenie. Dobrze, że się brat zjawił, bo dzięki temu poszło nie tak jak myślałem, ale też gładko. Dzięki jego uprzejmości docieram do MediaExpert po odbiór nowego rowerka. Miał być poskładany ale coś nie zatrybiło. Odbieram więc zwrot za usługę i karton pakujemy do samochodu i zostaję odtransportowany do miejsca startu. Także ekstra kilometry nie wpadły.
Dziś już nie ma czasu na zabawę w składanie. Tylko pobieżne zerknięcie do kartonu. Jak dobrze pójdzie, to jutro uzbroję Czarnego Mamuta, żeby był na dojazd w środę i wizytę w serwisie na doposażenie.
Tak więc piąty rumak w stajni. Drugi fatbike. Ciekaw jestem czy spełni pokładane w nim nadzieje.
Kategoria Praca