limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Poniedziałek, 9 grudnia 2024 | dodano: 09.12.2024

Zbieram się w miarę sprawnie i na kołach jestem o 5:45.
+4 na termometrze. Jakby lekkie podmuchy z północnego wschodu. Jest też przez kilka odcinków minimalny opad mżawkowy. Jezdnie niesuche i miejscami szczątki piątkowego śniegu.
Trasa zwykła przez Łagiszę, Zieloną, Aleję Róż, Mortimer i centrum Zagórza. Słabo się jechało. Straszliwe męczyło mnie spanie.
Na mecie z zapasem 5 min. i lekko wychłodzonymi końcówkami dolnymi.

Na powrocie wszystko mokre, pochmurno, z nieba leci drobny deszczyk, przez moment nawet ze śniegiem. Dmucha mniej więcej z północy. Warunki zdecydowanie zniechęcające do zaginania.
Trasa przez Mydlice i Ksawerę. Ponieważ ogonek do przejazdu kolejowego zaczynał się dość daleko więc zamiast stać i marznąć zaginam w stronę Zamku i od tej strony dotaczam się do targu i dalej do fabryki domów. Od świateł w Gródkowie grzecznie po własnych śladach.
Na finiszu wjazd do piekarni.
Tempo spacerowe żeby się nie uflejać za mocno.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!