limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

Wtorek, 27 października 2020 | dodano: 27.10.2020

Rozruch przeciętnie sprawny i na kołach jestem o 6:06.
Warunki różne od wczorajszych jedynie w kwestii mgły. Poza tym to samo.
Takoż z trasą. Dziś bardzo spokojnie.
Na mecie zapas 4 min. Przyjemny dojazd do pracy.


Powrót gięty nieco inaczej niż zwykle: Mortimer, Mydlice, Koszelew, dworzec kolejowy w Będzinie, serwis (wciąż nieczynny, albo nieczynny już o tej porze), Łagisza, Sarnów i zawijasy po wiosce od remizy do DINO, dalej do Lewiatana i do domu.
Przyjemnie, słonecznie. Od Nerki przez Łagiszę i Sarnów zmiany z króliczkiem. Zadziwiające jest to, że na małych kółeczkach trzymał ładne tempo. Fajnie się jechało raz goniąc, raz będąc gonionym. Tak jakoś żwawiej.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!