limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

  • DST 35.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 19.44km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 października 2020 | dodano: 29.10.2020

Nieco poprawiam start w stosunku do dnia wczorajszego, ale niewiele i nie mam właściwie rezerwy na marudzenie. Ruszam o 6:10.
Warunki całkiem niezłe. Sucho, nie wieje. Odczuwalnie jest znacznie chłodniej niż wczoraj ale jeszcze nie decyduję się na użycie czapki. Na Zielonej wyraźny skok temperatury. Ciepłe i wilgotne powietrze momentalnie zaparowuje mi okulary.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Zupełnie bez sensacji. Zrobiła mi się obsuwa na "dworcu kolejowym". Musiałem odczekać ze 3-4 min. zanim przewali się pociąg z samochodami. Tych minut brakło mi być o czasie w pracy. Na mecie -2 min.


Powrót przy nieznacznym kapaniu, które jednak trwało już jakiś czas i zdążyło nieco zachlapać otoczenie. Z tego też powodu pokrowiec na plecak i wariant krótszy powrotu przez Będzin ale inaczej niż zwykle.
Trasa: centrum Zagórza, las mydlicki, Mydlice, Warpie, Koszelew, Brzozowicka, Fabryka domów, światła na "86", "913" do przejazdu kolejowego w Gródkowie, zagięcie pod remizę, szybki wjazd do wsiowego Lewiatana i w narastających kropelkach prosto do domu. Już w ciemnościach.
15 min. po zaparkowaniu zrobiła się niezła ulewa więc można powiedzieć, że mi się fartnęło. Sam przejazd spokojny i nie za spieszny. W lesie mydlickim trochę powalonych drzew na ścieżce więc to wariant na niezbyt spieszną jazdę. Poza tym trochę obawiałem się szaleć na wąskich oponkach Błękitnego po mokrych liściach. Kilka razy kółko chciało uciec samo. Chyba znów czas na Mamuta.
Jutro wolne ale mam plan objazdowy o ile prognoza pogody się sprawdzi.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!