DPZD
-
DST
36.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wychodzę i od razu mam wrażenie, że jest chłodniej i lekko podwiewa ze wschodu. Ruszam odrobinę wcześniej niż wczoraj - 6:01. Na jezdniach jakby nieco wilgoci. Kręcę tym razem dojazd przez Sarnów i Preczów. Tempo słabe bo nie dość, że lekko pod górkę to faktycznie czuć lekki podmuch. Na Zielonej jestem w przyzwoitym, choć nierewelacyjnym, czasie. Potem chwila strachu, że mnie "królewna" na rondzie w centrum Dąbrowy weźmie na maskę. Ostatecznie jednak udało jej się wyhamować. ABS górą. Poza tym droga spokojna i przyjemna.
Poranna droga dojazdowa wybrana nie bez przyczyny. Na powrocie miałem zamiar zahaczyć o będzińskiego Kauflanda by uzupełnić zapas chemii. Tak też i czynię. Przez Mec i Środulę przetaczam się w stronę Starego Będzina i dalej na ul. 11-go Listopada. Tu przerwa na wjazd do sklepu. Potem, ze sporym balastem na plecach, niespiesznie przetaczam się w stronę Nerki i dalej na Zamkowe. Przez osiedle wybijam się na kierunek do Grodźca. Ścieżką i chodnikiem wjeżdżam na górkę i dalej kręcę do Gródkowa. Trochę korciło mnie by zjechać do Wojkowic ale ostatecznie dałem sobie spokój. Może jutro jeśli mi tędy droga wypadnie. Grzecznie dotaczam się do domu kończąc na dziś rowerowanie. Powrót spokojny i przyjemny. Taki luty mi pasuje. Zawsze mógłby być gorszy.
Kategoria Praca
komentarze
Wkraczamy w okres gdy na drogach pojawiają się debile... wsiadają do samochodów by niby mniej zmarzną nie jadąc komunikację miejską, a prawda jest taka, że część z nich to niedzielni kierowcy.... Dobrze, że skończyło się to na strachu