Kwiecień, 2014
Dystans całkowity: | 1098.00 km (w terenie 84.00 km; 7.65%) |
Czas w ruchu: | 54:43 |
Średnia prędkość: | 20.07 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 47.74 km i 2h 22m |
Więcej statystyk |
DPDZ
-
DST
37.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
20.37km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słabe +1. Odczuwalny zimny podmuch na twarz w czasie jazdy. Start mniej więcej o czasie i dojechane takoż. Po drodze bez zgrzytów ze strony blaszanek. Na Zielonej kontrola trzeźwości ale odkąd na rowerku to tylko wykroczenie to już nie każą dmuchać - pewnie dochodzą do wniosku, że skoro jedzie prosto, to jest dostatecznie przytomny ;-) Na niebie dziś chmurki na przemian ze słoneczkiem. Jezdnie suche. Jedynie na kawałku Robotniczej, gdzie robią kanalizację, bagno.
Po pracy o wiele przyjemniej. Ładne słoneczko i zauważalnie cieplej. Ale też i wiaterek. Powrót przez Mec, Środulę, Zamkowe, Grodziec i Gródków niezbyt spiesznym tempem. W domu opróżniam sakwę i jeszcze mały zawijas do wsiowego Lewiatana.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
19.64km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+4. Wiatr w plecy. Pochmurno. Miejscami dość mokro po wczorajszych opadach. Przejazd bezdeszczowy i spokojny.
W pracy schodzi dziś trochę dłużej i już nie mam ochoty na objazdy. Wertepkami jadę do Dąbrowy Górniczej i dalej pod molo na Pogorii 3. Stamtąd na Zieloną i dalej przez Preczów i Sarnów do domu. Ładne słoneczko ale zimny wiatr z północy nieco przeszkadzał. Za to drogi suche.
Kategoria Praca
DP PTTK D
-
DST
44.00km
-
Czas
02:20
-
VAVG
18.86km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+3. Pochmurno. Zauważalny wiaterek mniej więcej z kierunku na plecy. Chłodny. Wyjechałem tak na krawędzi okna startowego ale dzięki owemu wiaterkowi udało się utrzymać w czasie przelotu i na miejsce dojechać punktualnie. Po drodze bez większych sensacji choć kilka razy miałem wrażenie, że "kierowniki" mogliby mnie wyprzedzać z nieco większym zapasem. Miejscami na jezdniach jeszcze ślady wczorajszych opadów. Dziś kurs przez Gródków, Łagiszę, Zieloną i Dąbrowę Górniczą.
Po pracy na początek do Prezesa i potem razem bokami do centrum Sosnowca na spotkanie klubu. Tam nam schodzi trochę na różnych różnościach. Odbieram m. in. Małą Złotą odznakę KOT PTTK. Potem planowanie najbliższych wyjazdów. Na koniec Marcin opowiada o planach sosnowieckiego Urzędu Miasta co do rozbudowy ścieżek i szlaków rowerowych. Sensowne choć przedstawiona perspektywa czasowa trochę gasi entuzjazm. Chciało by się już mieć to, co dopiero jest w planach. Mimo tego trzymam kciuki za realizację tych planów bo w wyniku powstaną przydatne ciągi komunikacyjne. Po spotkaniu, na które tylko my dwaj przyjechaliśmy na rowerach, ruszam do domu a Marcin postanawia mnie odprowadzić na Pogoń. Potem odprowadzanie przeciąga się do Będzina. Dalej odprowadzanie wiedzie nas do Grodźca skąd zostaję odprowadzony pod szkołę w Gródkowie :-) Fajnie się jechało, fajnie gadało (trochę wspominek ze wspólnych wyjazdów, trochę dyskusji nad tym jak wyglądają ścieżki, którymi jechaliśmy) ale potem droga nam się rozeszła. Ja już prościutko do domu a Marcin tak kombinował żeby do 40km dobić. Trochę mu brakowało i w planie miał Zieloną i rundkę po bieżni. Ciekawe czy wyszło i czy uszło mu to na sucho. Jak dojeżdżałem do domu to nade mną kłębiły się średnio ciekawe chmury.
Małe rowerowe sukcesy. Komplet Małych Kolarskich Odznak Turystycznych oraz Odznaka za przejechanie Wiślanej Trasy Rowerowej. Teraz został do zdobycia komplet Dużych KOT-ów i na koniec KOT za wytrwałość. Jeszcze kilka lat jeżdżenia przede mną :-)
Kategoria Praca
DPDZ
-
DST
41.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
18.64km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6. Pochmurno ale sucho i bezwietrznie. Dziś spokojnie przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Zielona robi się zielona. Odczuwalnie cieplej. Bardzo przyjemnie się dziś kręciło do pracy.
Nim dzień w pracy się skończył za oknem było całkiem ciekawie: deszcz, grad, wiatr, słoneczko, chmurki. Kiedy się przebierałem do startu w firmie rypnęła się dostawa zasilania i musiałem posiedzieć dłużej żeby powyłączać co trzeba nim się skończy zasilanie rezerwowe i potem powłączać jak już zasilanie wróci. Tak mi schodzi prawie do 17:00. Kiedy ruszam jest już całkiem przyzwoicie. Miejscami mokro, wieje z kierunku wmordewindu ale niespiesznym tempem jedzie się całkiem nieźle. Powrót przez Mec, Środulę, Będzin (na ścieżce obok Prospera III tradycyjnie parkujący zgon buraków), Grodziec i Wojkowce. Dojazd uchodzi mi na sucho. W domu zmiana konfiguracji sakw i jeszcze małe kółeczko do wsiowego Lewiatana. Nim dojechałem do sklepu na horyzoncie widać było już ścianę deszczu. Kiedy wyszedłem ze sklepu rowerek konkretnie zlany czyli jednak musiała ściana deszczu przelecieć nad sklepem. Kilometr do domu mokrą jezdnią ale udaje się dojechać nieuflejanym.
Takie coś tego dnia poleciało.
Coś dla fanatyków walki z gejami. W sam raz do palenia :-)
Ściana deszczu na horyzoncie tuż przed wjazdem do wsiowego Lewiatana.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
17.85km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj dałem sobie spokój z jazdą do pracy na rowerku. Nie było jakiegoś super mocnego deszczu ale jednak kapało i na jezdniach było dość sporo wody. Zupełnie nie miałem natchnienia do przebijania się przez tą wodę. Po południu było lepiej ale mimo tego nie pojeździłem.
Dziś na starcie +2 i mgły oraz zamglenia. Nie jakieś straszne ale zauważalne. Dojazd do pracy spokojny i bez sensacji.
W trakcie pracy zadzwonił Rysiek czy się na Pogorię przypadkiem nie zakręcę. Jednak plany powrotne mam dziś takie, że nie przewidują bajorka na swojej drodze. Wracam przez Mec, Środulę, Zamkowe, Grodziec i krawędź Wojkowic. Troszkę nowatorskiego zaginania włączając ciut terenu. Po drodze kilka fotek bo słoneczne światło i chmurki wraz z rozwijającą się zielenią tworzą ciekawe kompozycje.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
34.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:42
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+7. Pochmurno ale bez opadów. Miejscami tylko ślady po wczorajszych deszczach. Dziś wrażenie z jazdy bardzo pozytywne. Bez akcji ze strony "kierowników".
Powrót przez Mec, Środulę, Będzin, Grodziec i Gródków. Ładne słoneczko ale za to chłodny wiaterek i tym razem z kierunku wmordewindu. Przez moment w Będzinie miałem wrażenie, że zaraz mnie deszcz zleje ale na szczęście mi się upiekło. Dziś jakoś bez chęci na objazdy.
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
49.00km
-
Teren
9.00km
-
Czas
02:24
-
VAVG
20.42km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prawie +7. Lekkie zamglenia miejscami. Wiaterek nierejestrowalny. Wyjeżdżam mniej więcej w czasie i na miejsce udaje się dotrzeć ciut przed czasem. Jazda dość spokojna. Po drodze tylko trzech narwańców ale na szczęście niegroźnych. Dziś znów miałem nadzieję na ufocenie wschodu słońca ale chmury i mgiełki zamysł ubiły. Może i dobrze, bo czasu nie było zbyt wiele.
Powrót z pracy dziś w odwrotną stronę. Ruszam na Kazimierz. Start piękny a potem do świateł wlokę się w tempie spacerowym. Za światłami chwilę dalej zaczynają się wykopki. Wykopki dalej na Gołonogu. Potem wertepki wzdłuż Pogorii 1 do Piekła. Asfaltem objeżdżam Pogorię 4 do Preczowa gdzie odbijam na Częstochowę. Kawałkiem "86" wracam na wjazd do lasu w stronę Dąbia-Chrobakowego i do Malinowic. Obok osiedla wbijam w teren. Deszczyk, który obserwowałem od Dąbia zaczyna pokapywać. Wdziewam kurtkę ale i tak po dwóch kilometrach zacinającej w gębę wody jestem mokry. Prognoza się sprawdziła co do joty. Miało padać przed 17:00 i padało. Czyli pewnie jutro będzie syfnie.
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
58.00km
-
Czas
02:46
-
VAVG
20.96km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+3 na starcie. Lekkie zamglenia, które sprawiły, że z focenia wschodu słońca wyszło nic. Start lekko obsunięty ale był do nadrobienia. Jednak nic z tego nie wyszło bo dziś jakieś niechcenie na jeżdżenie i na miejscu, w związku z tym, ciut po czasie. Po drodze dziś spokojnie. Jedynie na Szymanowskiego przez chwilę miałem wrażenie, że mnie blondynka weźmie na czołowe ale odpuściła jednak wyprzedzanie.
Po pracy standardzikiem w stronę bieżni. Skręcam za Expo Silesia i lecę sobie dalej normalnie. Mijam cmentarz i zonk. Zakaz wjazdu. Kierowcy też chyba nieco zdziwieni bo niektórzy kombinują jak tu zawrócić i robi się młyn. Przeciskam się między samochodami i mykam pod zablokowanym mostem. Dalej już bez problemów. Od mola do Piekła bieżnią. Potem asfaltem wzdłuż Pogorii 4 do Wojkowic Kościelnych. Dalej przez Podwarpie do Tuliszowa. Stamtąd do Przeczyc i dalej przez Sadowie i Zawadę do Nowej Wsi. Tam skręcam na Twardowice i Górę Siewierską skąd już tylko zjazd prosto do domu. Przyjemne słoneczko cały czas ale i wiaterek. Pod koniec już chłodny.
Kategoria Praca
Każdy pretekst jest dobry żeby pojeździć :-)
-
DST
33.00km
-
Czas
01:42
-
VAVG
19.41km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
A w ogóle to wiało, jakby wieszali od rana. Całkowicie niezachęcające do jeżdżenia. Z tego też powodu dzień rowerowy zacząłem od reanimacji Srebrnej Strzały. Na początek łatanie kapcia. Przy okazji zmieniam też oponę na tyle. Ta na kole dziwne pocięta. Założona też nie nowa ale w lepszej kondycji. Potem jeszcze wymieniam kółeczko w przerzutce ale dałem za duże bo łańcuch wypadał poza wózek. Doszukałem się potem mniejszego i już było ok. Zrobiła się 18:00. Wiało dalej. Jednak wypadało przetestować czy wszystko kręci się jak trzeba więc startuję.
Trasa mało ambitna. Prosto przez Sarnów i Preczów nad Pogorię 4. Przeskok na bieżnię i jadę do centrum Dąbrowy Górniczej. Stamtąd przez Mydlice do Decathlonu w Sosnowcu. Tam uzupełniam zapas łatek i biorę jeszcze kilka innych drobiazgów z kategorii różnych. Robi się ciemno. Przez Środulę jadę w stronę izby wytrzeźwień i dalej do Kauflanda w Będzinie. Stamtąd na Zamkowe i ścieżką do Grodźca skąd dalej przez Gródków do domu.
Trochę wiaterku, chmurek i brak słońca i od razu wszędzie luźniej.
Kategoria Inne
DPD
-
DST
38.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:40
-
VAVG
22.80km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6 na starcie. Musiało w nocy popadać bo jezdnie mokre w sporej części. Wiaterku nie zarejestrowałem. Słoneczko wyszło nad chmury dopiero jak dotarłem do pracy. Po drodze tylko na krótkie chwile objawiało się jako czerwona kula w prześwitach. Jechało się bardzo dobrze i spokojnie. Na miejscu ze sporym zapasem czasu.
Po pracy standardem w stronę Pogorii 3 jednak tam nie dojeżdżam tylko odbijam terenem na Zieloną i dalej terenem do Łagiszy skąd dalej wertepkami przez Gródków do Psar. Słoneczko ładne i w miarę ciepło. W domu zmiana konfiguracji sakw i kółeczko do wsiowego Lewiatana.
Kategoria Praca