Kwiecień, 2014
Dystans całkowity: | 1098.00 km (w terenie 84.00 km; 7.65%) |
Czas w ruchu: | 54:43 |
Średnia prędkość: | 20.07 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 47.74 km i 2h 22m |
Więcej statystyk |
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:41
-
VAVG
21.39km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+3. Odczuwalnie dość ciepło. Miał być wg prognozy wiatr ze wschodu więc spodziewałem się oporu w czasie jazdy ale miło się rozczarowałem. Jechało się bardzo przyjemnie. Wsiowa piekarnia już drugi raz w tym tygodniu mnie rozczarowała (we wtorek było rano zamknięte). Tym razem puste półki. Dostawa jeszcze nie dotarła. Zmusza mnie to do modyfikacji planu i zamiast przez Zieloną i Dąbrowę Górniczą znów przez Będzin, gdzie robię upgrade do śniadania. Jedzie się ładnie, sprawnie i dziś bez dzikich zagrywek ze strony "kierowników". Liczyłem, że przy porannych chmurkach i właściwej porze uda mi się pstryknąć wschód słońca. Niestety warstwa chmur dość szczelna. Przez jakieś 2 minuty na Środuli słońce przebiło się przez niewielką lukę ale niestety aparat nie zebrał tego tak, jak oko widziało. Na miejscu z lekkim zapasem.
Po pracy standardem na bieżnię, bieżnią do Świątyni Grillowania. Przeskok na dziko przez tory na P4 i przez Preczów do Sarnowa. Tam po przejechaniu "86" wbijam w teren i ciągnę nim do Strzyżowic. Ostatni kilometr asfaltem i jestem w domu. Dużo cieplej niż wczoraj na powrocie i wiatr z zachodu czyli nieco oporna jazda. Jeszcze mi trochę przeziębienie wyłazi bo mocy w nogach i płucach nie ma.
Kategoria Praca
DPOD
-
DST
43.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:07
-
VAVG
20.31km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słabe +1. Odczuwalnie raczej chłodniej. Sucho. Wiaterek nierejestrowalny. Wyjeżdżam z obsuwą wynikłą ze smarowania tego i owego. Po drodze nieco mi się jeszcze tyły czasowe robią bo kilka razy staję zrobić znęcanie nad wschodem słońca. Niestety ze względu na to, że późno to nie wychodzi jak chcę. Potem jeszcze czasu trochę ucieka na światłach w Dąbrowie Górniczej (zatrzymały mnie chyba wszystkie możliwe jakie miałem po drodze). Na zjeździe z Braci Mieroszewskich w Karola Szymanowskiego jakieś babsko wyprzedza mnie z prawej strony i zajeżdża drogę. Poza tym spokojny dojazd do pracy.
Efekt znęcania się nad wschodem słońca.
W trakcie pracy buractwo polskie znów się objawia pod postacią podpalonych traw za ogrodzeniem firmy. Straż zdążyła przyjechać i zatrzymać ścianę ognia. Potem jeszcze jak wracałem to widać było łunę już na Pogorii 4. Paliło się gdzieś między Malinowicami a Dąbiem.
Powrót standardowo do Expo Silesia. Potem dalej zacząłem kombinować żeby przebić się pod molo na Pogorii 3. Trochę przeszkadzał remont na Majakowskiego i potem koparka za mostem ucieczki. Na bieżni przypinam się do czerwono-białego fulla i podciągam się za nim na Piekło. Potem asfaltem wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa. Tam odbijam w kierunku Częstochowy. Robię kawałek eksploracji i wbijam do lasu po drugiej stronie "86" w stronę Malinowic. Lasem przebijam się pod ośrodek zdrowia w Psarach i potem dalej wertepkami do Strzyżowic i do domu. Spokojny powrót do domu. Wiosna w natarciu, kwiatki, listki, chmary jakiegoś robactwa przy P4.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
20.19km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+3 na termometrze. Wg prognozy wiatr głównie zachodni czyli pomagający. Dziś, z nieznanych mi przyczyn, moja wsiowa ciastkarnia zamknięta jeszcze o 6:10. Potężne rozczarowanie bo liczyłem, że szybko zrobię upgrade do śniadania i polecę ostatnio standardową drogą przez Łagiszę, Zieloną i Dąbrowę Górniczą. Nie pozostaje jednak nic innego niż zmiana planów i zamiast za "86" odbić na Łagiszę ciągnę do Będzina i upgrade robię w sklepie obok stadionu. Stamtąd już standard obok Starego Będzina, izby wytrzeźwień, Środulę i Mec. Na Kościuszki w Będzinie w miejsce wyciętych drzew posadzone już nowe. Wcześniej, na Odkrywkowej chyba będą robić chodnik. W tej chwili robią krawężniki. Chodnik bardzo by się tam przydał bo za dnia droga mocno ruchliwa i dla pieszych średnio bezpieczna. I remont jezdni też by się przydał. Ten odcinek jest bardzo uczęszczany przez duże samochody ciężarowe z naczepami i od bardzo dawna mocno dziurawy. Ciekawe czy to zrobią. Poza tym dość spokojny dojazd do pracy. Nie dałem się sprowokować króliczkowi, który ciągnął się za "16" i jechałem swoim tempem. Jeszcze nie czuję się na siłach by brać udział w pościgach.
Po pracy standardem w stronę Zielonej, gdzie ciutkę przyginam terenowo. Potem dalej terenowo do Sarnowa i już dalej normalnie asfaltami do domu. Niby pogodnie ale jednak nie za ciepło. Wyjeżdżam w bandance na czerepie ale kilkaset metrów dalej bandanka zaczyna robić za szalik a na łbie ląduje czapka. Wiaterek chłodny. Mimo tego jedzie się całkiem dobrze.
Przy mostku na Czarnej Przemszy nowe dziwo - stojaki rowerowe. Po kiego grzyba one tam, to nie wiem bo zupełnie nie ma po co tam rowerów zostawiać. Chyba wybory zaczynają rzucać się na głowę lokalnym "politykom" :-p
Kategoria Praca