limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Inne

Dystans całkowity:17547.00 km (w terenie 3161.00 km; 18.01%)
Czas w ruchu:980:14
Średnia prędkość:17.90 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Liczba aktywności:515
Średnio na aktywność:34.07 km i 1h 54m
Więcej statystyk

OZ

Piątek, 30 kwietnia 2021 | dodano: 30.04.2021

Jeżdżenie na raty.
Najpierw minimum do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Rozładunek w domu i chwila przerwy.
Potem do wsiowej piekarni standardowym zagięciem (Goląsza Dolna, Dąbie, Malinowice). Znów dłuższa chwila przerwy na konsumpcję słodkości z piekarni.
Na koniec ostatni, chyba, dziś kurs. Kręcę upewnić się czy dobrze kojarzę miejsce, gdzie jest punkt szczepień, do którego się zapisałem.
Trasa przez Górę Siewierską, Nową Wieś, Mierzęcice, Targoszyce, Toporowice, Dąbie Chrobakowe, Bory Malinowickie, Psary i Gródków.
Gdzieś w okolicach szklarni w Borach musiałem po szkle przelecieć ale zorientowałem się dopiero jak wyjeżdżałem z Parku Żurawiniec. Stoczyłem się jeszcze na Stachowe i tam zatrzymałem poszukać przyczyny miękkości w tylnym kole. Znalazłem okruch szkła tak ze 3mm. Musiał gdzieś czubkiem uszkodzić dętkę i powoli schodziło. Przez pola toczę spacerowo po drodze raz dobijając luftu.
Pogoda dziś całkiem całkiem. Dużo słońca choć są też i chmurki. Ale słońce przeważa. Wieje mniej więcej z zachodu niezbyt ciepłym powietrzem. Do sklepu całkiem w krótkim wdzianku. Dało radę ale nie było za przyjemnie. Do piekarni wkładam bluzę z długim rękawem i lekkie rękawiczki. Jest ok. Ostatnie kółko znów na krótko z ustępstwem na rzecz rękawiczek. W sumie przyjemny dzionek i spokojne kręcenie. Tylko kapeć psuje końcówkę...


Jednak nie szkiełko tylko kolec. Taki na 5-7mm. Ale za to przy okazji wszystkie dziurawe dętki połatane.


Kategoria Inne

Z

Sobota, 24 kwietnia 2021 | dodano: 24.04.2021

Była opcja większego jeżdżenia ale start w Mysłowicach o 7:00. Powiedziałem, że jak wstanę na czas, to pojadę. Nie wstałem. Oka odmykam coś koło 6:30.
Robię więc tylko rundę zaopatrzeniową. Najpierw minimum do wsiowego Lewiatana z haczeniem na powrocie o piekarnię. Po zrzucie balastu jeszcze kółeczko po warzywka do najbliższego sklepu.
Pogoda optycznie nienajgorsza. Sporo słońca. Niestety wieje i dalej chłodno. Odważyłem się w krótkich gaciach pokręcić i na takim dystansie dało radę wytrzymać, ale gdzieś dalej, to zdecydowanie długie spodnie i solidniejsze buty.
Po tym minimalnym rowerowaniu, uczciwe szpadlowanie.


Kategoria Inne

Z

Sobota, 10 kwietnia 2021 | dodano: 10.04.2021

Dziś tylko zaopatrzeniowo. Najpierw do pobliskiej piekarni. Powrót i potem do wsiowego Lewiatana standardowym zagięciem. Do tego dwie długości podwórka.
Słonecznie ale w cieniu jeszcze czuć chłód. Mimo tego zdecydowałem się na wdzianko letnie z lekką warstwą długą i było ok. Jeślibym miał jednak jechać gdzieś dalej kurtka zdecydowanie byłaby w plecaku i na nogi poszłyby spodnie. Zwłaszcza przy opcji powrotu wieczorem. To jeszcze nie są te ciepełka, które lubię.


Kategoria Inne

Z

Sobota, 27 marca 2021 | dodano: 27.03.2021

Dziś tylko runda zaopatrzeniowa. Minimum do wsiowego Lewiatana i piekarnia na powrocie.
Z rana ładne słoneczko i dość ciepło. Potem się zachmurzyło i pokapało.


Kategoria Inne

Z

Sobota, 20 marca 2021 | dodano: 20.03.2021

Minimalna runda zaopatrzeniowa w Lewiatanie. Na powrocie haczenie o piekarnię.
Chłodnawo, niezbyt słonecznie, podmuchy.
Zero chęci na objazdy.


Kategoria Inne

O

Sobota, 13 marca 2021 | dodano: 13.03.2021

Jeżdżenie interesowne. Najpierw do najbliższej piekarni. Potem ze zwierzaczkiem do weterynarza na szczepienie. Potem zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatan. Następnie zwykłe zagięcie do DINO.
Termicznie nie było źle. Za to nieźle wiało. Kilka razy mną zabujało jak wiaterek przycisnął. Było też trochę słońca. Sucho. Ogólnie niezłe warunki.
Sporo rowerzystów kręciło się po okolicy.


Kategoria Inne, zKotem

Z

Sobota, 23 stycznia 2021 | dodano: 23.01.2021

Dziś tylko kursy zaopatrzeniowe. Najpierw krótki, do wsiowego Lewiatana. Potem długi, do Niemca po chemię, do Będzina. Na koniec najkrótszy, do pobliskiej piekarni.
Warunki takie, że jezdnie mokre, miejscami bardzo. Trochę wiatru ale niezbyt przeszkadzającego. Do tego pochmurno i jakieś +10 na termometrze. Nim ruszyłem przelatywały też jakoweś kropelki ale w ilościach nieznacznych.
Po drodze spotkałem sporo rowerzystów. Były nawet króliczki ale się z nimi nie ścigałem. Nie w tych warunkach, gdzie mi nogi nie chcą podawać. Do tego niedopompowane kółka Mamuta. Może innym razem.


Kategoria Inne

Z

Sobota, 9 stycznia 2021 | dodano: 09.01.2021

Dziś tylko krótki kurs do wsiowego Lewiatana.
Samopoczucie lekko szwankuje.
Warunki na jezdni dobre. Nieco spadłego śniegu ale nie na tyle, żeby zachęcał do jakiegoś większego śmigania. Kulawa ta zima.


Kategoria Inne

O

Niedziela, 3 stycznia 2021 | dodano: 03.01.2021

Zaczerpnąć endorfinek.
Dziś kółeczko zgodnie z ogólnym zarysem. Na początek przez Strzyżowice do Rogoźnika i dalej przez Dobieszowice do Piekar Śląskich.
Stamtąd na rynek w Bytomiu i potem mniej więcej równolegle do "94", przez Dąbrówkę Wielką do Wojkowic i do domu.
Udało się wystartować nieco wcześniej niż wczoraj - przed 13:00 - i dzięki temu cały objazd w świetle dnia. W niemałej też części w ładnym słoneczku. Co prawda, nie dawało za wiele ciepła, ale za to było jakoś tak pozytywniej.
Sporo rowerzystów po drodze. Zwłaszcza w Rogoźniku.


Kategoria Inne

Napoczęcie roku

Piątek, 1 stycznia 2021 | dodano: 01.01.2021

Mam nadzieję, że smętna pogoda pierwszego dnia roku nie wróżbą na całokształt tegoż.
Od wczoraj mgły. Czekałem dość długo licząc na to, że może jednak trochę się rozejdą ale po 13:00 dalej nic się nie zmieniało więc ruszyłem na koła.
Trasa bez planowania tylko tak mniej więcej kierunek od północy do zachodu.
Kolejno: przez Goląszę Dolną do Brzękowic Wału (łagodniejszym podjazdem) i dalej do Góry Siewierskiej zobaczyć wieżę widokową. Jeszcze nieotwarta do użytku ale już stoi. Tyle, że dziś i tak by z niej nic nie było widać. Obok mały plac zabaw.
Dalej staczam się w stronę Twardowic i przez Nową Wieś kręcę do Mierzęcic. Spontanicznie podjeżdżam pod wieżę kontrolną lotniska i potem wzdłuż niego kręcę do Pyrzowic i dalej do Ożarowic. Koniec z kierunkiem zachodnim. Robię zwrot na południe do Sączowa. Mam wrażenie, że lekko dmucha z tego kierunku. Z Sączowa ścieżką do autostrady i potem dalej ścieżką w stronę tamy w Rgoźniku.
Stopy już mam w tym miejscu dość wychłodzone i bez zaginania toczę się, przez Strzyżowice, prosto do domu.
Jechało się w sumie przyjemnie choć to wybitnie nie moje klimaty jeśli chodzi o aurę. Ale co robić? Taki mamy klimat, a jeździć się chce.
Po drodze napotkałem kilku rowerzystów.


Kategoria Inne