Inne
Dystans całkowity: | 17547.00 km (w terenie 3161.00 km; 18.01%) |
Czas w ruchu: | 980:14 |
Średnia prędkość: | 17.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.00 km/h |
Liczba aktywności: | 515 |
Średnio na aktywność: | 34.07 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
Po chlebek
-
DST
31.00km
-
Czas
01:21
-
VAVG
22.96km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tylko kółeczko po pieczywko. Do wsiowej piekarni. Nieco niestandardowym wygięciem.
Trasa: zawijasy po Strzyżowicach, Góra Siewierska, Dąbie, Kuźnica Warężyńska, Wojkowice Kościelne, bieżnia P4 do zjazdu na Preczów, Sarnów.
Chłodniej niż ostatnio ale nadal przyjemnie. Słońce nieco przesłonięte chmurami. Nieznaczne podmuchy.
Jechało się całkiem sprawnie i przyjemnie. Raz ja ścigałem króliczki, raz sam robiłem za króliczka. Dzięki temu wyszło nawet żwawe tempo jak na Mamuta.
Kategoria Inne
Z
-
DST
11.00km
-
Teren
9.00km
-
Czas
00:41
-
VAVG
16.10km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś regeneracyjnie tylko po zakupy. Niestandardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana w wersji głównie wertepowej.
Cieplutko, lekki wiaterek, słońce nienachalne.
Kategoria Inne
Zdążyć przed burzą
-
DST
75.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
04:28
-
VAVG
16.79km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś swobodne kręcenie z klubowymi kolegami Maćkiem i Witkiem. Umówiliśmy się na 9:00 pod Biedronką przy będzińskiej nerce.
Na zbiórkę ruszam około 8:30. Zastaję już Witka. Niedługo potem zjawia się Maciek. Od razu ruszamy w objazd.
Trasa na śladzie więc nie będę się nad nią rozwodził.
Pogoda marzenie, ciepło, nie wieje, słońce. Jedziemy sobie niespiesznie żeby dało się pogadać. Na żywo widzieliśmy się chyba z rok temu na spotkaniu klubowym przed ogłoszeniem pierwszego lockdown-u. Od tego czasu jedynie sporadyczne, choć długie, rozmowy telefoniczne. W końcu była okazja się spotkać.
Miejsce zwrotne mamy w Świerklańcu. W parku zasiadamy na jeden napój wspomagający i żeby znów chwilę pogadać.
Powrót niestety, a może i na szczęście, wyszedł inny od planowanego. Już na zjeździe z Dobieszowic do Wymysłowa coś tam ze 2x u Witka dziwnie trzasnęło. Defekt ujawnił się dopiero jak ruszyliśmy z parku w dalszą drogę. Okazało się, że bębenek doznał kontuzji. Żeby nie kusić losu odpuściliśmy trasę, którą miałem mniej więcej w planach. Toczymy się ostrożnie wracając.
Wspólnie przekraczamy "86" i przy lesie grodzieckim Maciek jedzie do Będzina i dalej do domu. Ja eskortuję Witka w stronę jego domu. Jakby mu się coś jednak rozsypało, to żeby miał jakieś wsparcie. Szczęśliwie udaje się dojechać do Zielonej bez pogłębienia defektu. Stąd już Witek ma niedaleko do domu i nawet z buta da radę szybo być na miejscu.
Ja kręcę powrót nie ociągając się. Przewidziane na 14:00 załamanie pogody, na szczęście dla mnie, nieco się spóźniło. Dzięki temu zdążyłem zahaczyć o wsiową piekarnię i ściągnąć do domu nim ołowiane chmurki zrzuciły swój ładunek.
Fajnie było się znów zjechać. Mam nadzieję, że to kręcenie będzie tym początkującym wiele następnych.
Kategoria Inne
Aktywować czipy
-
DST
49.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
22.97km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś dzień urlopu na okazję drugiej rundy szczepienia. Albo jak kto woli odebrać hasło, do poprzedniego loginu :-p Mnie chyba dali jakieś felerne, bo nie słyszę głosów :-D
Start 10:15. Przez Górę Siewierską, Twardowice i Nową Wieś do Mierzęcic. Procedura przebiega sprawnie i po mniej więcej kwadransie mogę już pojechać coś niezobowiązująco.
Przez Przeczyce toczę się do Ożarowic. Stamtąd do Świerklańca przez Brynicę. Dalej do Kozłowej Góry i przez Wymysłów do Dobieszowic. Stamtąd do Wojkowic, Grodźca i Gródkowa. Od Gródkowa trochę zawijasów, również po mojej wiosce i zjazd do domu.
Była najwyższa pora wracać. Na zachodzie zebrały się ołowiane chmurki i widać było, że leje. 20 min. po tym, jak skończyłem jeżdżenie, zaczęło lać.
Warunki całkiem przyjemne do kręcenia. Sporo słoneczko. Trochę też wiało.
Kategoria Inne
Z
-
DST
15.00km
-
Czas
00:46
-
VAVG
19.57km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zwykła runda zaopatrzeniowa.
Warunki neutralne.
Kategoria Inne
Zatoczyć pętelkę
-
DST
40.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
21.43km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów się nabrałem. Jak wyszedłem na zewnątrz kontrolnie, to świeciło słoneczko, na chwilę stanęło powietrze i przez to wydawało się, że jest nawet przyjemnie. Wybieram więc wdzianko "na krótko" i jak zaczynam kręcenie, to wiem od razu, że nie będzie komfortu termicznego. Ale pomyślałem sobie, że może jak się rozkręcę...
Trasa asfaltami z różnymi zawijasami. Generalnie Wojkowice, Piekary Śląskie, Bobrowniki, Piekary Śląskie (Kozłowa Góra), Wymysłów, Dobieszowice, Siemonia, Twardowice, Góra Siewierska i Strzyżowice. Trochę podjazdów, nieco pod wiatr, słoneczko przebijało słabo i nieczęsto. Za to często podwiewało.
Mimo tego jechało się nawet nieźle, całkiem żwawo i bez ekscesów.
Kategoria Inne
Po pieczywo
-
DST
37.00km
-
Czas
01:36
-
VAVG
23.12km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Gdzieś po 12:00 wybieram się po pieczywko. Lekkim objazdem.
Trasa do celu: Góra Siewierska, Twardowice, Nowa Wieś, Zawada, Sadowie, Mierzęcice (Targoszyce), Przeczyce, Podwarpie (Hektary), Wojkowice Kościelne, Preczów, Sarnów, Park Żurawiniec. Spod piekarni do domu z zagięciem od remizy do przejazdu kolejowego w Gródkowie i od DINO do Lewiatana.
Termicznie słabo. Pojechałem na krótko bo jeszcze wyglądało słoneczko. W trakcie jazdy napchało chmur i zrobiło się odrobinę chłodniej. Od P4 na dodatek cały czas pod wiatr. Jechało się dobrze ale mogłoby być cieplej.
Kategoria Inne
Z + Spiralka w prawo.
-
DST
50.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:19
-
VAVG
15.08km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedzielny wyjazd do pracy sprawił, że mi się w poniedziałek nie chciało rowerować. We wtorek pogoda była część dnia podła, a potem dalej mi się nie chciało rowerować.
Dziś była potrzeba zrobić kurs zaopatrzeniowy do wsiowego DINO więc tak się zaczyna dzisiejsze kręcenie. To jakieś niecałe 3km.
Reszta dystansu to już zupełnie bezinteresowne kręcenie się po okolicy w temacie ujechania ile mi się będzie chciało po spirali. Tym razem w prawo.
Wyszło tego ze trzy godziny niespiesznego przebijania się po asfaltach i wertepkach. Sporo pod wiatr lub pod górkę, a czasem naraz jedno i drugie. Było sporo słoneczka ale generalnie temperatura taka, że nogi nie były zachwycone i podawały przeciętnie.
Większość trasy po mojej gminie. Dopiero pod koniec jazdy zahaczyłem o Grodziec, Wojkowice i Rogoźnik. Jakby by było cieplej, albo mniej wiało, to pewnie bym ukręcił więcej. Choć i tak nie jest źle. Zmachałem się akurat w sam raz.
Kategoria Inne
Z
-
DST
2.00km
-
Czas
00:07
-
VAVG
17.14km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niechcenie na jeżdżenie. Dziś tylko obowiązkowa, minimalna runda zaopatrzeniowa do wsiowego Lewiatan.
Optycznie nawet ładnie, sucho, czasem słonecznie. Termicznie słabo. Zimny wiatr mniej więcej z zachodu. Termometr przy drzwiach zeznawał +12. Odczuwalnie może +7, +8.
Kategoria Inne
Zapodać sobie czipy
-
DST
50.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:39
-
VAVG
18.87km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tytuł wpisu miły przekonaniom foliarzy. A na poważnie, to dziś dzień urlopu przeznaczony m. in. na zapodanie sobie szczepionki na tego wiruska co to on nas męczy od zeszłego roku.
Ruszam kilka minut po 10:00 do Mierzęcic. Tam przez Górę Siewierską, Twardowice i Nową Wieś. Załatwiam w miarę szybko dziabanie i już bez spiny czasowej zaginany powrót do domu.
Najpierw na wschodni punkt widokowy przy lotnisku w Pyrzowicach. Dalej wzdłuż płotu do Zadzienia, gdzie wbijam w las i kręcę nim do Siewierza. Wybywając z lasu kątem oka dostrzegam niepokojący kolor nieba na północy. Bliższa obserwacja ujawniła opady na horyzoncie. Bez zatrzymywania się śmigam obok zamku w stronę szlaku rowerowego do Podwarpia i stamtąd lecę dalej do Wojkowic Kościelnych. Wbijam na bieżnię P4 i kręcę prosto (przez Preczów i Sarnów) do domu. Na wiosce kilka odchyłek. Pierwsza do piekarni po pieczywko. Druga od remizy przez DINO ku Lewiatanowi żeby dobić do równego wyniku. Kończy się to tym, że ostatnie 1,5km w pokapywaniu, które, jak tylko schowałem rowerek, zamieniło się w krótką ale treściwą ulewę. No miałem fart.
Poza tym pogoda taka sobie. Spora część trasy to zmagania z zimnym wiatrem. Było sporo słoneczka przebijającego się przez chmury.
Kategoria Inne