limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w kategorii

Praca

Dystans całkowity:104945.00 km (w terenie 6127.00 km; 5.84%)
Czas w ruchu:5447:51
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:2643
Średnio na aktywność:39.72 km i 2h 03m
Więcej statystyk

DPD i do weterynarza

Środa, 11 marca 2020 | dodano: 11.03.2020

Prognoza na rano się sprawdziła i poranek kapany. Nie leci z nieba zbyt intensywnie ale na drodze zdążyło się już nazbierać w koleinach sporo wody. Dlatego też wdziewam dół od zestawu gumowego i zakładam pokrowiec na plecak.
Ruszam o 6:09. Ze względu na "mokrość" wybieram trasę najkrótszą, przez Będzin. Dziś jedzie się "913" bardzo dobrze bo ruch na niej niewielki. Jest objazd na czas robót wykluczający ten odcinek drogi z regularnego ruchu.
Przejazd spokojny i nawet przyjemny. Trochę tylko mi zapaprało okulary ale nie przemokłem.
Na miejscu równo o 7:00.


Powrót bez ciśnienia ale też i bez ociągania. Kręcę trasę przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, Preczów i Sarnów. Spokojnie do świateł w Sarnowie. Stąd ruch jak diabli. Wszystko przez wytyczony tędy objazd drogi "913". Mogłem, co prawda, uciec od razu w teren ale akurat dziś mi zależało na czasie.
Po drodze odbieram pod domem przesyłkę z paczkomatu - plecak do transportu małych zwierząt - i zjeżdżam prosto do domu.
Tu nowy współlokator chwilę się ukrywa ale w końcu się pojawia. Upewniam się, że mogę dziś do weterynarza podjechać, łapię pacjenta, pakuję do plecaka i ruszam w pierwszą kocią wycieczkę.
Strasznie się delikwent żalił całą drogę dojazdową i powrotną. Chyba jeszcze nie załapał, że powinien się cieszyć widokami. Może następnym razem. Za to zabieg szczepienia i czipowania przyjął dość spokojnie.
Powrót już przy zachodzącym słońcu i lekko spadającej temperaturze.



Wypuśćcie mnie stąd!


Kategoria Praca

DPDZD

Wtorek, 10 marca 2020 | dodano: 10.03.2020

Spłoszyły mnie dziś trochę prognozy ICM-u odnośnie "mokrości" na dworze i sama "mokrość" odbierana akustycznie podczas przejazdu samochodów. Zdecydowałem się na dojazd Mamutem, a na plecak założyłem pokrowiec. Ostatecznie okazało się, że jezdnie były, owszem, mokre ale tak mało, że nic spod kół nie leciało. Za to nie brakowało mgieł, miejscami całkiem gęstych. Raczej bezwietrznie.
Trasa przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Na jej początku większy, niż zwykle, ruch bo "913" zamknięta na odcinku od Strzyżowic do centrum dystrybucyjnego Lidla - przebudowa. Pewnie przez dłuższy czas tak będzie.
Przejazd przyjemny i spokojny. Na mecie 2 min. zapasu.


Powrót krótki bo trochę spraw na popołudnie się objawiło. Kręcę więc przez Mec i Środulę do Będzina. Przez Nerkę i Zamkowe do lasu grodzieckiego, potem do gródkowskiego i od podstawówki "913" szybko do domu. Tu zostawiam plecak, zabieram sakwy i szybka rundka standardowa do wsiowego Lewiatana. Powrót bez gięcia.
Na powrocie ładne słoneczko ale trochę wiało. Na szczęście dla mnie raczej pomagająco.

Dziś wprowadził się do mnie kot :-)


Kategoria Praca

DPD

  • DST 38.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 marca 2020 | dodano: 09.03.2020

Formalnie startuję jeszcze w nocy ale faktycznie jest już jasno jak w dzień. Jest 6:07.
Warunki omalże zimowe. Temperatura zdecydowanie poniżej zera. Trawy i drzewa pokryte szronem. Jezdnie suche z pozamarzanymi kałużami. Nie wieje. Bezchmurne niebo.
Kręcę trasę zwykłą przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Przejazd spokojny i przyjemny. Trochę tylko we znaki dawała się niska temperatura.
Na mecie 2 min. zapasu.


Na powrocie całkiem przyjemne warunki. Świeci słoneczko, nie wieje, jest sucho. Jedynie odrobinkę niedomagała temperatura, choć cieplej zdecydowanie niż rano.
Powrót lekko gięty. Na początek toczę się przez centrum Zagórza i rozkopaną "94" do Liroja Merlina. Załatwiwszy szybko zakupy dalej rzeźbię terenowo wzdłuż ogródków działkowych Środuli w stronę mniej więcej izby wytrzeźwień. Stamtąd zwykłą drogą przez ścieżkę małobądzką do Nerki, dalej na Zamkowe i ścieżką do Grodźca. Potem zjazd do Gródkowa i wzdłuż "913" prosto do domu.
Niespiesznie, przyjemnie, spokojnie. Już nie muszę walczyć by wrócić do domu za jasności.


Kategoria Praca

DPD

Piątek, 6 marca 2020 | dodano: 06.03.2020

Wczoraj, mimo całkiem dobrych warunków, dojazd zbiorkomem a powrót inną metodą.
Dziś, przy warunkach znacznie słabszych, jakże by inaczej, na rowerku. Start późniejszy - o 6:40. Dojeżdżam do ośrodka zdrowia w Psarach i tu dłuższa chwila przerwy. Potem kontynuuję mniej więcej zwykłą trasę do pracy przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Różnica taka, że gdzie się da to wybieram chodniki i ścieżki z kostki. Kiedy startowałem zaczęło nieznacznie kapać i przez godzinę trochę się tego na jezdniach nazbierało. Żeby się nie uflejać wybrałem pobocza. Trochę to mnie też spowolniło.
Na rondzie w centrum D. G. chwila niepewności czy księżniczka jadąca od strony Al. Kościuszki jednak zdecyduje się zastosować do oznaczeń i ustąpić mi pierwszeństwa. Na ostatnią chwilę ustąpiła ale i tak profilaktycznie gotów byłem stanąć niemal w miejscu.
Reszta drogi bez sensacji. Przelot w sumie przyjemny. Kapało całą drogę ale nie przemoczyło.


Powrót w warunkach nieco lepszych niż rano. Przynajmniej pod względem opadu. Termicznie słabo. Niebo zachmurzone.
Trasa, ze względu na rzecz do załatwienia, przez Będzin. Z Będzina przez Łagiszę do Sarnowa i powrót po własnych śladach do domu.
Spokojnie, przyjemnie, nie za spiesznie.


Kategoria Praca

DNPD

Środa, 4 marca 2020 | dodano: 04.03.2020

Start o 6:07, przejazd płynny, bez stania i na mecie zapasu 3 min. Całkiem sprawny dojazd.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Bez ekscesów.
Warunki całkiem niezłe. Sucho, bez zauważalnego wiatru, jasno i umiarkowanie niechłodno.
Coraz częściej i coraz głośniej trzeszczy i strzela Mamutowi w prawym pedale. Chyba czas zacząć wozić ze sobą zapasowe by w razie rozpadu elementu zrobić szybką podmiankę.



Powrót z opóźnionym startem. Trasę kręcę przez Mec, Środulę i Stary Będzin w drodze do serwisu. Okazuje się, że nic nie załatwię bo wszystko co mnie interesuje utknęło gdzieś tam w świecie przez koronowirusa. Kicha. Trudno, kręcę dalej. Przez Zamkowe i las grodziecki przetaczam się na drugą stronę "86" i przez las gródkowski dociągam do podstawówki. Potem wzdłuż "913" prosto do domu. Na miejscu jestem po 17:00 a wciąż jasno. Jakby chłodniej się zrobiło.


Kategoria Praca

DNPDZD

Wtorek, 3 marca 2020 | dodano: 03.03.2020

Jeszcze początek dojazdu formalnie w warunkach nocnych ale tak na dobrą sprawę to już jest na tyle jasno, że nie da się powiedzieć, że jest noc.
Warunki jak ICM przewidywał. Pochmurno, lekko wieje. Od Preczowa lekkie kapanie. Nawet nie fatyguję się by założyć pokrowiec na plecak.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Bez sensacji, przyjemnie.
Na mecie 2 min. obsuwy.


Powrót pod ciemniejącymi chmurami, część pod wiatr i na finiszu z delikatnym kapaniem.
Trasa przez Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Niespiesznie, by się nie szarpać z podmuchami, ale też i bez ociągania, by nie doczekać większego opadu.
W domu zostawiam plecak, zakładam sakwy i robię jeszcze standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. W trakcie zakupów przechodzi jakowyś mocniejszy deszczyk, co stwierdzam po namoczonym znacznie rowerku i wodzie na jezdni. Sam powrót już tylko w ostatnich, niegroźnych kropelkach prosto do domu.


Kategoria Praca

DNPD

Poniedziałek, 2 marca 2020 | dodano: 02.03.2020

ICM nie pozostawiał złudzeń - dziś dojazd w regularnej kropli. Wciągam zestaw gumowy i, z lekką obsuwą - 6:13, ruszam najkrótszym wariantem dojazdowym przez Będzin.
Sam przejazd spokojny i nawet przyjemny mimo kapania. Jak było do przewidzenia pełno rozlewisk po drodze, pełne koleiny i strumienie spływające z pagórków.
Na mecie jestem ostatecznie 2 min. po czasie. Niestety w butach mokro, a nie powinno być. Znaczy się, już nie są szczelne i czas je wymienić na nowe.


Jakiś taki zwalcowany jestem na wylocie z pracy. Zresztą przez większość dnia. Z tego też powodu nie mam ochoty na wykręcanie krótkich czasów ani na większe objazdy. Tym bardziej, że trochę wieje z kierunku mniej więcej przeciwnego. Plus dodatni jest taki, że na jezdniach jest generalnie sucho, a na niebie pojawiło się słoneczko.
Trasa lekko wyciągnięta ale bez szaleństw. Zwykłym sposobem przetaczam się przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic. Potem bieżnią P3 w stronę Piekła i nawrót na bieżnię P4 do Preczowa. Po drodze kawałek jadę sobie po piasku, tak dla przypomnienia. To nie to, co latem, bo jest mokry i się tak nie zapada, ale zawsze coś.
Z Preczowa bez kombinowania do Sarnowa i dalej do mojej wioski. Robię małe ucho skrótem do kościoła by dobić do dzisiejszego wyniku.
Powrót przyjemny i spokojny. W trakcie kręcenia zwalcowanie jakoś magicznie znika :-)


Kategoria Praca

DNP PTTK NOD

Piątek, 28 lutego 2020 | dodano: 28.02.2020

Przy piątku trochę grzebania przed startem i ostatecznie wybywam o 6:10. Mimo lekkiej obsuwy kręcę trasę przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Była szansa nawet jeśli nie nadrobić, to przynajmniej nie za bardzo się spóźnić, ale poległa na wjeździe do Sosnowca. Zjeżdżając spod świateł na Alei Róż w stronę Mortimeru zaklinował mi się jakimś cudem łańcuch wracający do tylnej przerzutki. Wpadł między ramę i wózek przedniej przerzutki. Musiałem zjechać na bok i chwilę zmarnować na wyszarpanie go. Potem jeszcze niespodzianka w postaci zrytego kawałka ścieżki przy stadionie na Zagórzu. Ostatecznie na mecie mam 6 min. obsuwy.
Warunki lekko w stronę zimowych. U mnie trawki oszronione. Na Zagórzu symboliczny śnieg na trawnikach. Pomiędzy różnie, głównie mokre asfalty. Raczej bez wiatru. Termicznie do przyjęcia.


Zostaję chwilę dłużej w pracy bo o 17:00 spotkanie w klubie i nie opłaca mi się kręcić do domu.
Pogoda dziś zmienna i jeszcze o 16:00 było całkiem do rzeczy. Pół godziny później zaczęło zdrowo walić śniegiem. Ale cóż było robić, trzeba dojechać do centrum Sosnowca więc sypie, czy nie, wytaczam się Mamutem i kręcę do celu. Gdzie się dało ścieżkami i chodnikami bo na jezdniach szybko robiło się bardzo mokro. Udało się dotrzeć do celu nawet nie bardzo uflejanym lekko po czasie. Klubowicze w licznym składzie, gwarno, wesoło. Szybko miła jakieś 1,5h.
Zaczynam odwrót do domu. Na początek w stronę Pogoni i dalej ścieżką do Będzina. Odbijam na 12% i kręcę w stronę M1 tym razem rezygnując ze wspinaczki pod kościół i z przejazdu kładką. Normalnie na światłach się przebijam. Odbieram w M1 przesyłkę i kręcę do centrum Czeladzi i dalej zwykłą trasę do Wojkowic. Spod Orlenu prosto do domu.
Warunki nawet nie były takie najgorsze choć dawał się odczuć spadek temperatury. Pod koniec już miejscami jezdnia zaczynała się skrzyć. Na szczęście grube kapcie Mamuta ustrzegły mnie przed uślizgami. Przejazd spokojny i nawet przyjemny, ale już bez chęci na wyginanie. Pod M1 zaczęła o sobie dawać rezerwa i musiałem na szybko wciągnąć batona żeby mnie nie odcięło.


Kategoria Praca

DNPDZD

Czwartek, 27 lutego 2020 | dodano: 27.02.2020

Zaskoczył mnie dziś śnieg o poranku. Kiedy wstawałem jezdnie były ładne czyste i suche. Potem jakieś 20 min. opadu i na jezdniach zrobiło się bardzo niefajnie. Przy dodatniej temperaturze i pod kołami przejeżdżających samochodów białe zamieniło się w błoto.
Postanowiłem pojechać nieco terenem w nadziei, że tam będzie jeszcze niestopiony śnieżek a tym samym nie uflejam się zbytnio. Niestety te same plusy i w terenie poczyniły szkody. W sumie nieruszonego śniegu może było z kilometr-dwa. Reszta to błoto i kałuże. Kręcę początek jak do Sarnowa ale za podstawówką w Psarach uciekam na żółty szlak, z którego zjeżdżam w stronę pół i Stachowego. Potem wzdłuż torów przerzucam się na czarny szlak na Zieloną. Stąd już zwykła trasa przez Dąbrowę Górniczą prosto do mety.
Na finiszu zaliczam 6 min. straty przy starcie o 6:05. Pokrowiec plecaka upaprany niemożebnie. A i na ciuchach też trochę się odłożyło. Ale przynajmniej fajnie się jechało.


Powrót niezbyt spieszny. Dzień w pracy zleciał błyskawicznie i jakiś taki znużony wybyłem. Łamało mnie spanie.
Trasa bez finezji: Mortimer, Reden, Most Ucieczki. Tu zagrodzone i rozgrzebane ma powstać na skrzyżowaniu Alei Zagłębia Dąbrowskiego i ul. Granicznej ma być niedługo gotowe rondo. Na razie samochody mają objazdy ale rowerkiem spokojnie można się tędy przebić.
Dalej kręcę w stronę mola na Pogorii 3 i bieżnią w stronę Świątyni Grillowania. Odbijam ciut przed nią i na szagę przedostaję się na drugą stronę torów dalej asfaltem do Preczowa. Potem już standard przez Sarnów i do domu. Tu zostawiam plecak i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem, jeszcze za jasności, zjazd do domu.
Przyjemnie, spokojnie.


Kategoria Praca

DNPND

Środa, 26 lutego 2020 | dodano: 26.02.2020

Nieco chaotyczny wyjazd do pracy zaczynam o 6:09. Żeby nie walczyć za mocno wybieram krótką trasę, przez Będzin.
Warunki lepsze niż wczoraj. Co prawda, jezdnie mokre, ale nie tak jak wczoraj i nie pada. Jest jakiś nieznaczny podmuch z kierunku bliżej nieprzeszkadzającego.
Przejazd spokojny i bez sensacji. Na mecie mam rezerwę 3 min.
Coraz szybciej przybywa dnia. Już przy izbie wytrzeźwień jest zupełnie jasno.


Kiedy miałem wychodzić z pracy nadciągnęła mroczna chmura i zaczęła zrzucać ładunek. Postanowiłem odczekać aż przynajmniej trochę osłabnie opad i zabrałem się za coś pożytecznego. Zeszło mi tyle, że przestało padać. Plan miałem taki, żeby wracać przez Będzin bo była sprawa do załatwienia. Ostatecznie sprawy się pozmieniały ale też w Będzinie do załatwienia. Tamże przez Mec i Środulę po mokrych drogach. Wyjeżdżając z Będzina w stronę Łagiszy i jezdnie robią się coraz suchsze. Od Sarnowa już drogi ładne. Finisz bez gięcia prosto do domu już w ciemnościach. Przejazd spokojny, bez sensacji.


Kategoria Praca