limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Piątek, 11 czerwca 2021 | dodano: 11.06.2021

Dobry rozruch. Start o 6:01.
Warunki nieco rześkie. Trochę żałowałem, że rękawiczki dałem do plecaka. W cieniu było po łapkach chłodno. W słoneczku akceptowalnie. Raczej bez wiatru.
Trasa przez Sarnów, Preczów, przejazd między Pogoriami, Łeknice, Reden, Mortimer i centrum Zagórza. Spokojnie, bez sensacji. Na mecie z niewielkim zapasem.
Od jakiegoś tygodnie wokół P3 i P4 pojawiały się dziwne konstrukcje poskładane z metalowych rur i zawieszonych na nich różnych dziwactw. Dziś mi się wyjaśniło co to. Na owych konstrukcjach pojawiły się bannery "Barbarian Race". Czyli będzie bieg z przeszkodami.


Około 14:00 zaczęło padać i nim wyszedłem, trochę naświniło. Jednak peleryna jedzie w plecaku. Jedynie buty zamieniam na kapcie do chodzenia w wodzie. Z nieba niegroźnie kapie. Wracam trasą krótką, przez Będzin i Grodziec. W domu zostawiam plecak, zabieram sakwy i robię zwykłe zagięcie do wsiowego Leiwatana.
Powrót i zakupy bez sensacji.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!