DPDNZ
-
DST
42.00km
-
Czas
01:56
-
VAVG
21.72km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6. Nieco wysokich chmurek. Przyjemne warunki do jazdy. Start w oknie - 6:11. Dziś nikt nie próbował mnie zabić na dojeździe, co bardzo mnie cieszy ;-) W centrum Zagórza niespodzianka w takiej oto postaci:
Co niektórzy mieli problem z jazdą według znaków.
Wstawili mi zakaz skrętu w lewo z kierunku Dąbrowy Górniczej w ul. Szymanowskiego więc zgodnie ze znakami pojechałem w stronę Mecu i wbiłem na ścieżkę rowerową. Po pracy się tam przejadę i wykombinuję sobie inny wariant przejazdu bo to jeszcze nie koniec zamieszania. W pracy kolega wynajduje artykuł sprzed miesiąca mówiący o tym, że w centrum Zagórza powstanie rondo. Tutaj nieco detali wraz z planami jak to ma w założeniach wyglądać. Ciekawe czy wzięli pod uwagę, że tam jest też "ścieżka rowerowa"? Prezes? Wiesz coś o tym?
Zjeżdżając Lenartowicza robię kilka foto wschodzącego słońca. Może nic spektakularnego ale jakoś oko przyciągało.
Trochę mi te latarnie i słup przeszkadzały ale za nisko byłem, żeby strzelić foto nad nimi.
Po pracy standardem (przez Mortimer i bokiem Redenu) na molo przy Pogorii 3, potem standardem na Piekło i wzdłuż Pogorii 4 do Preczowa skąd dalej do Sarnowa i do domu. Po drodze dużo nie brakło jakbym wjechał w jakiegoś łebka na rowerze. Nieoświetlony, bez odblasków, nie zatrzymał się na STOP-ie i wyjechał mi od strony Malinowic skręcając na Wiejską w stronę Strzyżowic. Dobrze, że mi nie przecinał drogi bo tak to jak nic byśmy się trafili. Zauważyłem go w ostatniej chwili w zapadającej szarówce. Wrzasnąłem mu do słuchu żeby patrzył jak jedzie i pokręciłem dalej swoje.
W domu zmiana sakw i już w całkowitych ciemnościach zaginam do wsiowego Lewiatana.
Powrót dość przyjemnie się kręciło. Co prawda czuć było lekki chłodek ale w jeździe nie przeszkadzał. Nawet po zachodzie słońca było jeszcze całkiem ok.
Kategoria Praca