Z
-
DST
9.00km
-
Czas
00:29
-
VAVG
18.62km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Naciągana runda zaopatrzeniowa. Na początek do wsiowego Lewiatana z zagięciem koło podstawówki w Gródkowie. Na powrocie piekarnie i powrót przez Strzyżowice.
Omalże ciepło. Z wiatrem. Pod wiatr już niekoniecznie ale i tak nieźle. Czasem błysnęło słońce, generalnie jednak pochmurno. Kiedy startowałem przeleciało nawet kilka kropelek.
Paru rowerzystów po drodze widziałem ale do tłumów daleko.
Kategoria Inne
DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
21.14km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ooooo! Jak dobrze się spałoooo!!!
Przez to rozruch mocno obsunięty i ostatecznie wytaczam się o 6:19. Na mocno upartego bym nadrobił, ale mi się nie chciało.
Warunki zaskakują na plus. Dalej, co prawda, ciemno, ale za to jest zauważalnie cieplej. Polarową kominiarkę musiałem zamienić na lżejszą bo by mi się łeb zagotował. Raczej bez podmuchów, sucho, nieco chmurek na niebie.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie, bez sensacji. Na mecie obsuwa na 6 min.
Powrót niespecjalnie spiesznie oklepaną trasą przez Mortimer, Reden, przejazd na Konopnickiej, Zieloną, ścieżkę do Preczowa i Sarnów. Na wiosce zagięcie od remizy do Dino i Lewiatana.
Termicznie znacznie lepiej niż rano, ale bez szału.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
9.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
15.97km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Lekko poprawiony start, ale do ideału daleko - 6:09.
Termometr zeznał zero. Na trawie przed domem szron. Raczej bez podmuchów. Dość czyste niebo.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na mecie z obsuwą na 8 min.
Zmieniłem plany co do serwisu. Doszedłem do wniosku, że na zimę kupię jakiegoś fatbike-a za niecałe 2k a Mamuta oddam do remontu na wiosnę. Tym samym zmienił mi się plan powrotu z rzeźbienia do centrum Sosnowca na kierunek do Dąbrowy Górniczej.
Tam przez las zagórski. Wypadam przy przejeździe pod "94". Przez Reden kręcę do przejazdu na Konopnickiej i dalej przez Zieloną na czarny szlak do Łagiszy. Przedłużam terenem wzdłuż torów na Stachowe i na żółty szlak. Przeorali pole, przez które była gruntowa droga ale da się objechać bokiem.
Potem lecę w stronę Dino i odbijam na Lewiatana. Stamtąd podjeżdżam na chwilę pod piekarnię i do domu zaginam przez Strzyżowice.
Tempo niespieszne choć miejscami dałoby się docisnąć ale dziś jakoś nie mam pary. W ogóle jakiś śnięty jestem. Zdecydowanie trzeba mi kawy.
Poza tym warunki optycznie przyjemne ale termicznie bez szału. W cieniu chłodnawo. Raczej bez podmuchów.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
32.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
16.27km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś przelot do pracy Mamutem. Przez to tempo słabsze i przy starcie o 6:13 obsuwa na mecie na 13 min.
Warunki takie, że coraz zimniej. Termometr zeznał zero. Jakichś szczególnych podmuchów nie zarejestrowałem. Obyło się też bez kapania.
Trasa zwykła, przez Ksawerę i Mydlice. Po drodze trochę mgieł. Poza tym przelot spokojny. Na powrocie Mamut idzie do serwisu. Całkiem sporo będzie do zrobienia.
Powrót bez kombinowania przez Mec, Środulę, Stary Będzin i ścieżkę przy Kościuszki w drodze do serwisu. Niestety nie udaje się zostawić rowerka. Nie ma odpowiednich części. Lekko podłamany wracam po swoich śladach prosto do domu.
Jutro jeszcze jedna próba odstawienia do serwisu. Jak się nie uda, to chyba kupię na zimę jakiegoś taniego grubasa a Mamut poczeka aż się biznesy na wiosnę zaczną rozkręcać.
Warunki na powrocie znacznie przyjemniejsze choć do ciepełka daleko. Raczej rześko. W słońcu nawet nawet, ale im bliżej domu, tym go mniej. Troszkę też podwiewało.
Tempo słabo bo przy nie do końca sprawnych hamulcach musiałem się pilnować, żeby za mocno się nie rozbujać. I jeszcze do kompletu nie współpracująca przednia przerzutka. Ehh...
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:45
-
VAVG
20.57km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Minimalnie lepszy start niż wczoraj - 6:14.
Pochmurno, trochę wieje ale jest za to cieplej. +11. Kiedy ruszam mam wrażenie, że jakieś pojedyncze krople się pojawiają. W trakcie drogi zaczyna kapać i z przerwami kapie już do końca jazdy. Na szczęście niezbyt mocno.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Bez ekscesów. Niespecjalnie spiesznie. Znów pojawili się batmani.
Powrót dziś również na kierunku do Będzina ale trochę nietypową trasą. Początek do Makro po swoich śladach. Potem przez Mydlice w stronę Warpia i podjeżdżam pod konkurencję do mojego dotychczasowego serwisu. Jutro zjawiam się u nich z Mamutem.
Wracam przez Łagiszę i Sarnów żeby zahaczyć o wioskową piekarnię. Potem bez naciągania do domu.
W miarę sprawnie, bez ekscesów.
Warunki na powrocie nawet niezłe. Słoneczko. Lekki wiaterek. Zauważalnie chłodniej niż wczoraj ale jeszcze nie trzeba było kurtki wdziewać. Na rękawiczki już się skusiłem.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
37.00km
-
Czas
01:52
-
VAVG
19.82km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poranny alarm był dziś sporym zaskoczeniem. Rozruch szedł opornie. Ostatecznie wytaczam się o 6:21. Obsuwa murowana.
Warunki takie, że mocno rześko. Termometr zeznał +3. Sucho. Bez podmuchów. Czyste niebo. Łysy mocno nadawał.
Trasa zwykła, przez Ksawerę i Mydlice. Bez ekscesów, sprawnie. Na mecie z obsuwą na 8 min. i lekko zmarzniętymi końcówkami. Trzeba się będzie przeprosić z ciepłą kominiarką i solidniejszymi rękawiczkami.
Na powrocie całkiem przyjemnie. Słoneczko. Nieznaczne podmuchy. Temperatura w słońcu może nawet powyżej +20.
Trasa powrotna przez Mec i Środulę do Starego Będzina i dalej do serwisu. Tam na głucho pozamykane. Jednak będę musiał najpierw zrobić zwiad elektroniczny przed wizytą. Powrót przez Zamkowe, Grodziec i Gródków. Żeby po własnych śladach nie kręcić to przelatuję prostopadle "913" i bokami objeżdżam do Dino i na chwilę do Lewiatana. Powrót z zagięciem przez Kasztanową.
Niespecjalnie spiesznie, bez ekscesów. Jakoś niewielu rowerzystów dziś na drodze napotkałem.
Kategoria Praca
Z
-
DST
7.00km
-
Czas
00:23
-
VAVG
18.26km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Runda zakupowa. Do wsiowego Lewiatana obok remizy i na powrocie piekarnia z powrotem przez Strzyżowice.
Raczej pochmurno ale ciepło. W miejscu osłoniętym od podmuchów nawet przyjemnie. Pod wiatr dało radę bez kurtki ale i bez komfortu termicznego.
Kategoria Inne
DPOD
-
DST
58.00km
-
Czas
02:42
-
VAVG
21.48km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wytaczam się ostatecznie o 6:15. Trochę czasu mi zeszło na nawoływaniu drapieżnika, który nie raczył się pojawić.
Warunki takie, że chłodnawo. Termometr zeznał +4. Do tego sporo mgieł. Raczej bez wiatru.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na Ksawerze jeszcze bardziej ułatwiam sobie życie i wynajduję bardziej płaski dojazd do wczorajszego skrótu. Na czas przelotu i dystans jednak znacząco to nie wpływa.
Na mecie z obsuwą na jakieś 2 min. i ze zmarzniętymi stopami.
Na powrocie takie przyjemne lato, że nie było mowy, żeby nie pozaginać.
Początek oklepany: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło. Potem bieżnią P4 do Kamienia Ornitologa i odbijam na Kuźnicę Piaskową. Musnąwszy Warężyn do Dąbia. Przy fermie odbijam do Toporowic i zrobiwszy małe ucho wjeżdżam na stromiznę przy cmentarzu w Dąbiu. Dalej przez Goląszę Górną i Brzękowice Górne do Góry Siewierskiej. Kolejny podjazd pod cmentarz i na zjeździe odbijam w stronę Węgrody. Nie kręcę jednak do Rogoźnika tylko staczam się w stronę Skrzynówka i nawracam do mojej wioski. Tu jeszcze wygięcie w stronę Dino i Lewiatana, a na koniec Kasztanowa i dopiero zjazd do domu.
Miło się kręciło. Odcinkami nawet całkiem żwawo. Dużo słoneczka. Niegroźne podmuchy. Niemało "szoszonów" po drodze. Na pojezierzu nawet zauważalna aktywność.
Przekroczone 7k km. Trochę do 10 brakuje ale się wyjeździ, to będzie.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
19.83km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niezły rozruch i start o 6:07.
Warunki całkiem przyjemne. Termometr zeznał +10. Odczuwalnie jest nawet jeszcze więcej. Bez wiatru. Szczątkowe obłoczki na niebie. Można jechać w lżejszym wdzianku i lżejszych butach.
Trasa prawie zwykła. Kręcę przez Ksawerę i Mydlice ale z małą zmianą. Zamiast jechać na światła na Koszelewie objeżdżam w stronę urzędu pracy w D. G. (przynajmniej kiedyś tam był). Dzięki temu nie muszę stać na światłach. Znacząco to nie wpływa na dystans ani czas przelotu. Na mecie z zapasem 1 min. Nie spinałem się dziś na dojeździe.
W ciągu dnia słoneczko ładnie lampiło. Gdzieś po 13:00 pojawiły się chmury i dość skutecznie przytłumiły promyki. Do tego pojawił się wiatr. Ale mimo tych zmian warunki na powrocie takie, że góra "na krótko" i bez rękawiczek i wcale nie było jakoś nieprzyjemnie.
Trasa, jak często ostatnio, przez Mortimer, Reden, przejazd na Konopnickiej, Zielona, ścieżka do Preczowa i Sarnów.
Na wiosce wygięcie od remizy do zieleniaka przy torach i potem na powrocie od Dino w stronę Lewiatana żeby mieć mniej wybojów. Miało to duże znaczenie, bo od zieleniaka +30kg na bagażniku. Trzeba było uważać, żeby koła nie uszkodzić.
Powrót w stronę ołowianej chmurki. Spodziewałem się, że mnie przynajmniej okapie, ale kropelki pojawiły się jak już chowałem rower. Zresztą padało może z 10-15 sekund. A potem zaczęło się przebijać słoneczko.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:42
-
VAVG
21.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nie poszedł rozruch za dobrze i wytaczam się dopiero o 6:16.
Zimno. Pesymista zeznał +3 ale miejscami mogło być nawet poniżej zera. Widziałem na swojej ulicy 2 samochody z oszronionymi szybami. Raczej bez podmuchów. Chmur na tyle mniej, że jest nieco jaśniej. Jezdnie suche.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Na podjeździe pod Koszelew miła strefa cieplejszego powietrza. Na mecie z obsuwą na 2 min.
Na powrocie znacznie cieplej. Na tyle, że kurtka jedzie w plecaku a na korpus trafia lekka warstwa długa. Kominiarka i rękawiczki też schowane. W ciągu dnia było słonecznie. Na powrocie słońce przebijało miejscami przez chmury. Na szczęście niedeszczowe. Poza tym wiało ale nie jakoś specjalnie przykro.
Trasa powrotna bez kombinacji: Mortimer, Reden, przejazd na Konopnickiej, Zielona, Preczów i Sarnów. Na wiosce odbicie od Lewiatana do Stokrotki na szybkie zakupy i potem prosto do domu.
Całkiem sporo "szoszonów" dziś po drogach latało.
Kategoria Praca