DNPND
-
DST
34.00km
-
Teren
22.00km
-
Czas
03:09
-
VAVG
10.79km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie ma zmiłuj. Coś musi zmarznąć.
Na wstawaniu widzę, że odrobinę doprószyło. Biorę poprawkę na ten fakt i przykładam się do rozruchu. Start ostatecznie o 5:40.
Termicznie podobnie jak wczoraj czyli lekki mrozik ale odczuwalnie nieźle. Raczej bez podmuchów.
Trasa zwykła przez Będzin. Bez sensacji i spokojnym tempem. Na mecie równo o 7:00.
Odebrane wczoraj śniegowce przeszły test. Wniosek jest taki, że są częścią odpowiedzi na problem marznących stóp. Chłód, który odczuwałem już po jakichś 10km, pojawił się dopiero na finiszu, czyli jest lepiej. Na dojazdy wystarczy.
Coś mnie podkusiło, żeby powrót zrobić terenowo. Kosztowało mnie to sporo czasu.
Przez las zagórski kręcę na Reden. Tu mnie nieźle odcina i tempo, już i tak spacerowe, spada jeszcze bardziej. Na Zielonej jakoś trochę sił wraca ale nie na długo. Na początku czarnego szlaku do Łagiszy znów mnie odcina na chwilę. Szlakiem toczę się powoli i z jednym uślizgiem. W Łagiszy tylko przekraczam asfalt i wzdłuż torów kręcę na Stachowe. Na podjeździe pod magazyny znów odcięcie i zauważalne ssanie. Do tego kolejny uślizg. Wytaczam się na asfalt i kręcę w stronę domu. Podjechałem jeszcze do paczkomatu, ale moja przesyłka niegotowa do odbioru, a kurier jeszcze ładował do skrzynek. Odbiorę jutro.
Na mecie okazuje się, że śniegowce ponownie dały radę i uchroniły stopy od wychłodzenia.
Po drodze trochę śladów rowerzystów.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
35.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:42
-
VAVG
12.96km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już wczoraj nieco pobieliło. Dziś rano zaczęło poprawiać. Biorę to pod uwagę i pracuję usilnie nad dobrym startem. Wyszło przeciętnie. Toczenie zaczynam o 5:43.
Temperatura odczuwalnie w okolicach zera ale mogło być ze wskazaniem na minus, bo padający śnieżek nie bardzo chciał topnieć. Trochę też podwiewało.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Zdecydowanie niespiesznie. Warstwa białego niby cienka, ale jednak przekładała się na opory toczenia.
Na mecie mam 2 min. obsuwy i znów zmarznięte stopy. Może gdyby nie ten dyskomfort, to zima byłaby do przyjęcia. A tak, to jej nie lubię.
Na powrocie zdecydowanie minus. Nieduży, ale minus. Tak z -2, -3. Na szczęście powietrze się uspokoiło. Nie dosypało wiele więcej od rana.
Trasa bez gięcia: Mortimer, Reden, Robotniczą na Zieloną (rozgrzebana, bajora), Zielona, Preczów i Sarnów. Na finiszu haczenie o paczkomat i piekarnię.
Przyszły śniegowce. Masywne kapcie, jak na rower ale może za to zapewnią ciepło. Jutro test.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
38.00km
-
Czas
02:41
-
VAVG
14.16km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przyzwoity rozruch i start o 5:48.
Warunki nieszczególne. Temperatura w okolicach zera, przy gruncie może nawet ujemna. Wieje mniej więcej z północy lub północnego zachodu - dla mnie wspomagająco. Trochę też kapie/sypie ale w ilościach niegroźnych.
Trasa zwykła przez Będzin w opcji małobądzkiej. Sprawnie, prawie bez ekscesów.
Na mecie z zapasem 3 min. i zmarzniętymi stopami.
Na powrocie tak, że wiatr w gębę. Czasem ze śniegiem. Poza tym koło zera ale odczuwalnie niżej.
Trasa bez wielkich zagięć: Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Na wiosce zagięcie od remizy do DINO i Lewiatana - walka o dobicie do 10k km za rok trwa.
Spokojnie, niespiesznie, bez sensacji. Jacyś rowerzyści się po drodze trafili, ale niewielu.
Kategoria Praca
OZ
-
DST
40.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na początek zwykłe kółko zaopatrzeniowe do wsiowego Lewiatana i z haczeniem o najbliższą piekarnię na powrocie.
Potem, jako że same się nie wykręcą, ekstra kilometry do 10k w tym roku. Jeszcze jest szansa tyle wyciągnąć.
Trasa przez Strzyżowice, Siemonię, Sączów, Ożarowice, Pyrzowice, Mierzęcice (Niwiska), Przeczyce, Warężyn, Dąbie-Chrobakowe i Malinowice.
Pizgało złem. Z zachodu. Poza tym pochmurno. Jezdnie suche. Odczuwalnie zimno ale nie patrzyłem na termometr żeby się nie dołować.
Ostatecznie nie było tragicznie. Jedynie stopy zmarzły.
Po drodze marnie z rowerzystami. Jednego na powrocie z zakupów widziałem. A potem to już tylko lokalsi na składakach.
Kategoria Inne
DNPOND
-
DST
54.00km
-
Czas
02:42
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień dziecka.
Rzut "okami" za okno wypadł bardzo pozytywnie. Jezdnie wydają się być niemal suche. ICM mówił, że będzie tak gdzieś +2 i wiatr z północnego zachodu. Dodając do tego sprawny rozruch decyduję się dziś wyciągnąć na dojazd do pracy Rzeźnika.
Start o 5:40.
Trasa mocno gięta bo do Będzina tak mnie szybko zapchało, że nawet szóstej jeszcze nie było. Coś z czasem było trzeba zrobić więc zacząłem kombinować jakby tu dorobić km-ów.
Przed targiem skręcam w ul. Brzozowicką i toczę się sprawnie na Ksawerę i dalej do centrum Dąbrowy Górniczej. Stamtąd przez Park Hallera na Reden i Starocmentarną do Sosnowca na Mortimer. Wciąż rezerwa czasu spora więc ścieżką przy Braci Mieroszewskich ciągnę do ścieżki przy Blachnickiego. Na Lenartowicza wciąż jeszcze spory zapas czasu a opcji do wyginania tak, żeby po własnych śladach nie jeździć, coraz mniej.
Południową i Szymanowskiego wracam do centrum Zagórza i od ronda lecę na Dmowskiego i Kosynierów ostatecznie wracając ponownie na Szymanowskiego.
Na mecie jestem z zapasem 12 min. Całkiem przyjemny dojazd do pracy. Po drodze spotkałem kilku rowerzystów.
Na powrocie zdrowo pizgało złem. Ale i tak zrobiłem lekki objazd.
Trasa: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Ratanice, Kamień Ornitologa, Kuźnica Piaskowa, Warężyn, Dąbie, Strzyżowice.
Nawet dobrze się kręciło i nawet chciałem bardziej zagiąć ale się powstrzymałem. I dobrze, bo na 6km przed finiszem zaczęła o sobie dawać rezerwa.
Po drodze spotkałem kilku rowerzystów. Na samych Pogoriach zdecydowaniu pustawo.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
40.00km
-
Czas
02:42
-
VAVG
14.81km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
W oparciu o prognozę ICM-u rozruch nieco spokojniejszy i na kołach jestem dopiero o 5:48.
Warunki pasują do prognozy. Odczuwalnie cieplej. Nie wieje. Jezdnie czyste i lekko mokre.
Trasa przez Będzin w opcji małobądzkiej. Do Będzina kręciło mi się całkiem żwawo. Potem jakoś para mi zeszła i reszta drogi spokojniej.
Przelot bez sensacji. Na mecie 7 min. zapasu.
Na powrocie raczej smętne warunki ale jednak lepsze niż wczoraj. Względnie ciepło. Pochmurno. Trochę podwiewało i razem z wiatrem wędrowała momentami mżawka. Za to nie było mgieł więc widoczność niezła, choć nieco rozmazana przez mokre okulary.
Trasa lekko zaginana ale niespecjalnie naciągnięta. Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Na mojej wiosce odchyłka pod Urząd Gminy sprawdzić stan powietrza. 10% normy pyłów PM10. 1032 hPa. Niby obleci ale jednak w trakcie przejazdu nie raz, i nie dwa, czułem różne aromaty spalin - od takich bardziej naturalnych, drzewnych, do takich całkiem chemicznych.
Sam przelot spokojny i niespecjalnie spieszny. Na Pogoriach pustki. Widziałem jednego rowerzystę, może ze dwoje biegaczy i nie więcej jak 10 osób spacerujących.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
35.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:32
-
VAVG
13.82km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch w miarę dobry. Start o 5:36.
Warunki są znacznie lepsze niż wczoraj. Zauważalnie cieplej. Widoczność lepsza, jedynie delikatne zamglenia. Na jezdniach, ścieżkach i chodnikach czyściej.
Trasa przez Będzin w opcji małobądzkiej. Spokojnie, sprawnie, bez sensacji. Na mecie z zapasem 13 min.
Na powrocie mżawka, mgła, czasem jedno i drugie. Termicznie podobnie jak rano. Generalnie tak, że zero ochoty na zaginanie.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Spokojnie, bez sensacji.
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
36.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
03:04
-
VAVG
11.74km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Minimalnie poprawiam start i na kołach jestem o 5:35.
Pieruńskie mgły. Temperatura niby na plusie jednak przez wilgoć w powietrzu jakoś za bardzo tego nie czuć. Nogi nie podają.
Trasa przez Będzin w wersji małobądzkiej. Bez sensacji. Na mecie minuta zapasu.
Warunki na powrocie niemal takie jak na dojeździe. Mglisto, temperatura powyżej zera, depresyjnie.
Tempo spacerowe. Zero chęci do zaginania.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce odbicie na piekarnię. Trochę też delikatnego opadu do kompletu.
Raczej spokojny powrót choć czasem zdarzyło mi się podziwiać wyczyny niektórych "kierowników" - głównie wyprzedzanie na czołowe i niesprawne światła. Że się na moich oczach nikt nie rozwalił, to jakiś cud.
Kategoria Praca
DNP Upgrade Chipów OND
-
DST
38.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:07
-
VAVG
12.19km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przestawiam rozruch na 30 min. wcześniejszą porę i dzięki temu start wychodzi o 5:38.
Odczuwalnie zimno. Termometr przy drzwiach zeznał -2 ale wydawało mi się, jakby było zimniej. Możliwe, że przez wilgoć w powietrzu. Całą drogę mniej lub bardziej mglisto. Do tego jakby lekki ruch powietrza miejscami z kierunku przeciwnego. Na jezdniach generalnie czysto. Za to na ścieżkach i chodnikach różnie.
Trasa przez Będzin w wersji małobądzkiej. Tempo słabe. Przy chłodku nogi nie chcą podawać. Oddech trzeba kontrolować żeby nie załatwić gardła. Do tego opory toczenia oponek nabitych do 1 bara. Trochę się ciągnie ten dojazd. Tyle dobrze, że bez sensacji po drodze. Na mecie równo o 7:00.
Dziś mogłem się zapisać na trzecią rundę z czipami. Może jak dziś zrobię upgrade, to pojawią się głosy. Trasa powrotna ustaliła się na następującą: Mec, Środula, Stary Będzin, ścieżką małobądzką do Stadionu, przez Syberkę na kładkę do M1. Tu chwila przerwy na instalację hardware-u i potem dalej przez Czeladź i Wojkowice do domu.
Tempo spokojne raz, że przez opory toczenia, dwa, że zrobiło się cieplej i znacznie łatwiej się zagotować.
Przelot bez większych zgrzytów.
Kategoria Praca
Z
-
DST
3.00km
-
Czas
00:15
-
VAVG
12.00km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana i najbliższa piekarnia po drodze.
Mglisto, mokre jezdnie, około zera. Zupełnie bez chęci do kręcenia.
Kategoria Inne