limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Do weterynarza i po chlebek

Sobota, 22 kwietnia 2023 | dodano: 22.04.2023

Odczekałem trochę aż się atmosfera podgrzeje i ruszam około południa.
Optycznie jest pięknie. Odczuwalnie już nie tak bardzo. Dopóki nie wieje jest przyjemnie ale przy podmuchach jeszcze czuć, że powietrze nie jest ciepłe.
Trasa przez Brzękowice Górne, Dąbie, Malinowice. Przy ośrodku zdrowia w Psarach objeżdżam Park Żurawiniec w kierunku świateł w Sarnowie i od tamtej strony dotaczam się do weterynarza. Tu dłuższe oczekiwanie na swoją kolejkę. Potem ponownie przez Park Żurawiniec do piekarni i powrót zwykłą trasą z zagięciem od remizy do Dino i Lewiatana.
Cały czas miałem wrażenie, że wieje z każdej strony. Ale to może dlatego, że dziś wdzianko na krótko i po prostu skóra odczuwała ruch powietrza.


Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!