limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2019

Dystans całkowity:1083.00 km (w terenie 220.00 km; 20.31%)
Czas w ruchu:61:58
Średnia prędkość:17.48 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:41.65 km i 2h 23m
Więcej statystyk

DPD

  • DST 38.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 20.36km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 lipca 2019 | dodano: 08.07.2019

Średnio sprawny rozruch zakończony startem o 6:12. Warunki przyzwoite, trochę słońca, trochę chmurek, lekki wiaterek dla mnie raczej korzystny. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Coś spory ruch na "913". Takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Na szczęście przejazd spokojny, bez sensacji. Na miejscu z minutą zapasu.

Powrót zaczynam we wdzianku "na krótko" ale szybko rezygnuję z tego pomysłu i zakładam bluzę. Nie jest za sympatycznie w trakcie jazdy pod wiatr, która to czekam mnie w sporej większości trasy. Czasem jest trochę słońca ale nie ogrzewa ono specjalnie atmosfery.
Kręcę w tempie niespiesznym przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy i Sarnów. Na wiosce małe wygięcie do wsiowego Dino i potem prosto zjazd do domu. Spokojnie, w miarę przyjemnie. Szkoda tylko, że nie jest cieplej.


Kategoria Praca

DPDZD

Piątek, 5 lipca 2019 | dodano: 05.07.2019

Dziś tak grzebałem się przed startem, że na kołach jestem dopiero o 6:20. Z tego powodu trasa krótka przez Będzin, Środulę i Mec. Trochę uczucia wkładałem w przejazd i dzięki temu jestem na mecie równo o czasie.
Pogoda zasłabowała. Chłodno, bez wiatru, dywan chmur przez który ledwo przebija się słońce.

Na powrocie pochmurno, wietrznie, umiarkowanie ciepło. Gdzie miałem centralnie na wiatr tam tempo raczej spokojne, ale były też i odcinki gdzie dało się pokręcić. Generalnie jednak na średniej traciłem.
Trasa przez Mortimer na Reden i dalej na Łęknice. Kawałek bieżnią przy P3 i dalej na Piekło. Tak myślałem, że jak wczoraj przejazd między P3 i P4 nie był otwarty, to pewnie i dziś nie będzie, a nie chciało mi się zsiadać z roweru by przeskakiwać przez tory na dzikim przejeździe obok Świątyni Grillowania.
Wzdłuż P4 kręcę do Preczowa i zwykłą drogą dalej przez Sarnów do domu. Tu zostawiam plecak, zakładam sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Zjazd z balastem do domu i na dziś koniec kręcenia.
Jakiś taki dziś zwalcowany się czuję i cały dzień. Przełożyło się to na brak chęci do zaginania. Trochę też wiatr się dołożył.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 49.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 19.73km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 lipca 2019 | dodano: 04.07.2019

Dziś niestandardowo wszystko poza startem, który to był lekko grzebany i zakończony o 6:14. Trasa niestandardowa. Na początek terenem w stronę świateł na "86" w Sarnowie i dalej przez Preczów na bieżnię przy P4. Nią do Piekła i dalej terenem wzdłuż torów przy Pogorii 1 docelowo na Gołonóg. Tu dłuższą chwilę załatwiam różne sprawy na oddziale. Potem przejazd na Zagórze do Sosnowca również z lekkim udziałem terenu w postaci lasu zagórskiego od przejazdu pod "94" przy Starocmentarnej.
O poranku chłodno i trochę musiałem się doubierać. Potem było cieplej ale głównie na otwartej przestrzeni. W cieniu jeszcze chłodnawo. Ogólnie jednak przyjemnie. Przejazdy spokojne, bez sensacji.

Po południu dość przyjemnie. Jest sporo słońca, wciąż wieje zauważalnie niezbyt ciepłym powietrzem i z kierunku dla mnie przeciwnego. Z tego też powodu powrót w tempie niespiesznym z lekka wygięty.
Przez Blachnickiego wybijam się w okolice górki środulskiej i dalej przez Plejadę w stronę Pogoni. Stamtąd do Czeladzi gdzie robię małego zawijasa w okolice malunków, które niedawno focił Noibasta. Zapomniało mu się dodać, że tego tam jest więcej ;-)
Z Czeladzi zwykłą trasą na Przełajkę i dalej do Wojkowic by potem finiszować prostą od Orlenu.
Byłoby bezstresowo gdyby nie jakiś jełop na katowickich blachach, który jechał tak, jakby się nie miał zamiaru zatrzymać przed rondem na Pogoni. Ostatecznie zatrzymał się ale hamował dość mocno. Pewnie jechał na pamięć. Kiedyś miał pierwszeństwo z tego kierunku ale od kiedy jest rondo (skrzyżowanie o ruchu okrężnym, dla formalistów) już go nie ma. Niestety ciągle jeszcze trzeba brać poprawkę na tych, co nie patrzą na znaki.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 34.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 20.40km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 lipca 2019 | dodano: 03.07.2019

Minimalnie sprawniejszy rozruch skutkuje startem o 6:11. Wiele jednak mi to nie daje i na ekstra objazdy nie ma czasu czyli pozostaje trasa standardowa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Warunki znacznie się zmieniły w stosunku do dnia wczorajszego. Jest zdecydowanie chłodniej. Nie zimno, ale chłodno. W użycie weszły rękawiczki, bluza z długim rękawem i bandanka na szyję żeby po karku nie wiało. Lekko wieje dla mnie raczej sprzyjająco. Na niebie trochę chmurek na wysokości.
Przejazd byłby przyjemny gdyby nie jeden jełop, który tuż przede mną rozpuścił swojego kundla na smyczy w poprzek ścieżki rowerowej. Ciekawe czy zrobiłby tak samo przez jezdnię? Jeszcze do tego jakieś głupie uwagi, że to ja mam uważać. Wpienił mnie maksymalnie.
Na miejscu jestem z zapasem 5 min.


Powrót trasą krótką w tempie niespiesznym. Wszystko przez wiatr, który był zdecydowanie za bardzo z kierunku przeciwnego. Żeby się nie szarpać z nim uciekłem najpierw do lasu mydlickiego, potem do lasu grodzieckiego, a na koniec do lasu gródkowskiego. Dzięki temu przejazd przyjemny i spokojny.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 37.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 21.98km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 lipca 2019 | dodano: 02.07.2019

Start niespecjalnie bardziej sprawny niż wczoraj. Na kołach jestem o 6:13. Na niebie trochę chmurek, lekko wieje, odczuwalnie minimalnie chłodniej niż wczoraj ale dalej przyjemnie.. Jezdnie ze śladami nocnych opadów. Jednak zapowiadanego armagedonu nie było. Trochę chwilę powiało, umiarkowanie popadało i tyle. Chyba gdzieś po drodze w moje rejony impet żywiołów wytracił się.
Trasa bez kombinacji przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Spokojnie, bez sensacji. Na miejscu jestem z zapasem kilku minut.


Ze względu na dość zauważalny wiatr z kierunku przeciwnego powrót w tempie niezbyt spiesznym przy lekkim udziale terenu.
Początek przez las zagórski do Redenu. Potem na Łęknice i usiłowanie przejechania przejazdem między P3 i P4. Wjeżdżam zamaszyście i zonk. Zagrodzone paletami. Kręcę więc na dzikie przejście przy Świątyni Grillowania. Potem standard przez Preczów i Sarnów.
Warunki dziś jakby bardziej do życia. Temperatura z 10 stopni niższa niż wczoraj, wiatr, słoneczko, trochę chmurek na niebie. Przyjemnie. Powrót bez sensacji, spokojny.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 37.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 21.98km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 lipca 2019 | dodano: 01.07.2019

Niezbyt sprawny rozruch kończę startem o 6:14. Jest bardzo przyjemnie. Dużo słońca, minimalny ruch powietrza, ciepło. Zapowiada się przyjemny dzionek.
Trasa dojazdowa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą zupełnie bez ekscesów. Na miejscu z zapasem 2 min.


Powrót przy miłym ciepełku, lekki wiaterku i rozwijających się chmurach oraz 2 alertach RCB.
Żeby się nie męczyć na rozgrzanych asfaltach na powrocie spory udział terenu. Początek przez las zagórski na Reden. Potem pod Most Ucieczki i na Zieloną by wbić się na czarny szlak do Łagiszy. Potem przez pola na Stachowe i dalej do Parku Żurawiniec. Stamtąd terenem do Strzyżowic i małe wygięcie ul. Kasztanową. Finisz asfaltem. Spokojnie, nie za spiesznie, momentami pod wiatr.
\W lesie zagórskim, mimo panujących upałów i braku opadów, udało mi się znaleźć całkiem głębokie błotko, które równo uflejało mi full-a. W domu więc czyszczenie i smarowanie. Potem jeszcze zabrałem się za przednią przerzutkę u Mamuta bo nie zrzuca na miejszą tarczę. Sukcesu jednak nie odniosłem. Dalej nie chce zrzucać. Ewidentnie gdzieś coś jest w przerzutce zasyfione. Dostała WD-40, smar i zostawiam na razie. Zobaczymy jak będzie za jakiś czas. Na tej czynności dopadły mnie podmuchy, które niedługą chwilę potem przyniosły opady, które wg ICM-u, mają trwać może nawet aż do 11:00 jutro. Na poważnie liczę się z dojazdem na mokro.


Kategoria Praca