limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:1707.00 km (w terenie 196.00 km; 11.48%)
Czas w ruchu:90:30
Średnia prędkość:18.86 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:68.28 km i 3h 37m
Więcej statystyk

DPSOD

Poniedziałek, 6 maja 2013 | dodano: 06.05.2013

I powrót do szarej rzeczywistości. +11 na starcie. Chyba wiaterek niesprzyjający bo jakoś opornie końcówkę się jechało. Wczorajsze wybyczenie jednak wyszło na dobre bo zero negatywnych wrażeń po weekendowym jeżdżeniu.

Po pracy na początek do centrum Sosnowca wymienić się z Maćkiem zdjęciami. Chwilę przy tej okazji wspominamy harce po Bieszczadach. Potem do serwisu do Będzina. Stopka wymaga już wymiany i spodziewam się wymienić pedały. Stopkę nabywam, pedałów jeszcze nie ma. Kręcę do domu przez Łagiszę i Sarnów. W domu wymieniam stopkę. Stara lada dzień dokonałaby żywota bo przy bliższych oględzinach widać już było, że mocowanie jest pęknięte. Przy okazji czyszczę nieco napęd, smaruję i przyuważam pękniętą szprychę w tylnym kole. Znowu. Wymieniam. Po tym wszystkim testowy kurs do wsiowego Lewiatana, który kończy dzisiejsze jeżdżenie. Rowerek pracuje zauważalnie ciszej.


Kategoria Praca, Serwis, Szprycha, Stopka

Bieszczady 2013 - dzień 8

Sobota, 4 maja 2013 | dodano: 04.05.2013

Akcja "Bieszczady" dobiegła końca za sprawą potężnego ataku w postaci powrotu jednym skokiem z Lubczy do naszych domów.
Start uruchomiliśmy kilkanaście minut po 6:00. Na dobry początek kilka solidnych wzniesień w drodze do Tarnowa. Pogoda dorzuciła nam jeszcze nieco do pieca fundując mżawkę, która w końcu przemoczyła nas dokumentnie i towarzyszyła nam grubo ponad 70 km. W takich to warunkach pojechaliśmy kolejno na Szczurową i Proszowice. Z czasem mżawki i deszczyki nieco ustały. W Skale i Olkuszu było już całkiem sucho choć ślady po wczorajszych ulewach zalegały jeszcze drogi pod postacią pryzm wymytego piasku i błota a rzeki wszystkie miały ten sam kolor wymytej gliny.
W Olkuszu wbijamy na "94" i ciągniemy słusznym tempem do Strzemieszyc. Dzięki temu znacznie skracamy czas przejazdu, który wcześniej planowaliśmy przez Bukowno. W Strzemieszycach żegnamy się wieńcząc naszą wspólną wyprawę w Bieszczady ostatnim zdjęciem. Maciek rusza do siebie, ja do siebie.
Pod bramą główną Huty Katowice jeszcze decyduję się zahaczyć o bankomat w centrum Dąbrowy Górniczej. Stamtąd jadę pod molo na Pogorii 3 w celu wszamania czegoś w spokoju przed ostatnimi kilometrami do domu. Wszamać, wszamałem ale nie w spokoju. Z okazji długiego weekendu przy molo imprezy. Trafiłem na ekipę bawiącą się m. in. żonglerką ogniem. Chwilę popatrzyłem podczas jedzenia a potem czołóweczka na kask i ścieżką w stronę Pogorii 4 i dalej przez Preczów i Sarnów do domu.
Końcówkę koło domu nieco zaginam, żeby było ładne równe 200 km.
W niedzielę uzupełnienie poprzednich wpisów o zdjęcia i mapki oraz jakieś małe rekreacyjne kółeczko po okolicach. Wszystko się zazieleniło więc wespnę się na jakąś górkę by podziwiać widoki.

Maćku, dzięki za wspólną wyprawę. Cieszę się, że się zdecydowałeś pojechać i mam nadzieję, że jeszcze będzie nam dane popełnić coś podobnego :-)

Link do pełnej galerii.


Przedstartowe przygotowania do skoku do domu.


Fot z tego dnia niewiele. Pośpiech i deszcz nie zachęcały do focenia.


W Skale to jakby być już prawie w domu.


Szuramy do Olkusza.


Potem już tylko ostra jazda "94" do Strzemieszyc i tam pożegnalne zdjęcie.


Solo przez Pogorię 3 do domu.


Dzień w liczbach.




Link do galerii z wypadu w Bieszczady autorstwa Maćka Maślaka, mojego towarzysza podróży.


Kategoria Kilkudniowe

Bieszczady 2013 - dzien 7

Piątek, 3 maja 2013 | dodano: 03.05.2013

Akcja "Bieszczady" dobiega powoli konca. Dzis rozpoczelismy z Mackiem powrot. Przy okazji nastapila zmiana trasy. Powrot mial byc rozlozony na 3 dni. Jednak w trakcie smigania decydujemy sie na zrobienie powrotu na dwa razy jesli tylko pogoda dopisze. Powrot przebiega przez Komancze, Dukle, Nowy Zmigrod i Jaslo a konczy sie w Lubczy. Do Jasla pogoda marzenie: sloneczko, miejscami wiaterek. W Jasle przeczekujemy mala burze na przystanku. Kolejna stopuje nas w Ujezdzie. Czekamy dosc dlugo. W koncu sprawdzam prognoze i wychodzi na to, ze albo czekamy do 23:00, albo jedziemy w deszczu. Ze nam sie marzylo juz spanie, to ruszamy. Ostatnie 20km to mordega. Nie dosc, ze deszcz przemacza wszystko to jeszcze po drodze jakies dzikie i dlugie podjazdy. W koncu docieramy do celu. Okazuje sie, ze nocleg tym razem na stacji benzynowej ale w calkiem niezlej cenie jak za to co mamy do dyspozycji. Poza tym jest nam juz wszystko obojetne. Byle tylko zdjac mokre ciuchy, zjesc cos i spac. Przy dodawaniu wpisu urywa mi sie film. Odespawszy 2h koncze i snu ciag dalszy.

Link do pełnej galerii.


Tuż przed startem z Cisnej.


Żal wyjeżdżać.


Orzeł?


Cerkiew w Komańczy.


A za Panną skręt na Duklę i niezły zjazd :-)


Solidna wrzuta paliwa w Dukli.


Mały przystanek w celu pochłonięcia lodów.


W Jaśle czekamy aż burza sobie pójdzie.


Coś dla Łukasza.


Ta chmurka tak zasuwała, że aż strach było patrzeć. A potem była niezła ulewa.


Dystans nie powala ale końcówka była koszmarna. 20km w deszczu.



Bieszczady 2013 - dzien 6

  • DST 27.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 13.50km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 maja 2013 | dodano: 02.05.2013

W akcji "Bieszczady" dzis etap delikatny na okolicznosc regeneracji przed rozpoczynajacym sie jutro powrotem. Nie znaczy to jednak, ze lekko bylo. Przez Majdan pojechalismy do Roztok Gornych i dalej niebieskim szlakiem rowerowym wspielismy sie na wysokosc 830m. Stamtad zjazd na raty ale za to ponad 9km. Do asfaltu wracamy w Zubraczach i dalej zjazdem do Cisnej. Po drodze zajezdzamy pod stacje kolejki waskotorowej gdzie juz jest istny mlyn przed rychlym odjazdem.
Odkladamy przejazdzke na inna okazje i gnamy na obiadek do "Siekierezady".

Link do pełnej galerii.


Rzeźbimy do Roztok Górnych.


Kolejny nielichy podjazd. Coś jak pod Żebraka.


Na przełęczy przerwa na jabłuszko.


A potem dziki zjazd :-)


Wracamy na asfalt w Żubraczach.


Dzień na rowerku wyglądał tak. Ale to jeszcze nie koniec :-)


Obiad w "Siekierezadzie" :-)




Degustacja "Siekierezady" :-)






Nasza kwatera i my w niej wygodnie rozłożeni :-)


Kategoria Kilkudniowe

Bieszczady 2013 - dzien 5

  • DST 79.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 06:09
  • VAVG 12.85km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 maja 2013 | dodano: 01.05.2013

Dzis w ramach akcji "Bieszczady" najezdzalismy kolejno: Jablonki (wykonujac podjazd od strony Cisnej i zjazd w strone Baligrodu), Rabe, Przelecz Zebrak, przelom Oslawy w Duszatynie, Komancze (z pysznym obiadem w schronisku PTTK obok klasztoru, gdzie byl internowany Kardynal Tysiaclecia), Wole Michowa i Majdan (gdzie podjechalismy pod stacje kolejki waskotorowej). Na koniec zjazd do Cisnej, zaopatrzenie w lokalne produkty plynne i powrot do "Janeczki" by uczcic kolejny pozytecznie zakonczony rowerowo dzien.
Pogoda dzis nieco sie odmienila za sprawa chlodnego wiatru ale obylo sie bez deszczu. Sloneczko dopisalo na tyle, ze wylozylismy sie w drodze powrotnej na kwadrans na przydroznej lace. Generalnie jednak przydaly sie cieplejsze wdzianka.
Z atrakcji to kilka przejazdow w brod przez Oslawe, wspaniale widoki, degustacja Komana.

Link do pełnej galerii.


Pokonawszy podjazd z Cisnej i zjazd do Jabłonek skręcamy w Rabe.


Po drodze wdeptuję na chwilę do rezerwatu.


Dobrze, że u nas nie ma potrzeby używać TAKICH pojazdów.


Podjazd na przełęcz Żebrak to niezła harówka.


Niestety i w Bieszczadach zaczynają się robić śmietniska :-(


Przełęcz Żebrak. Dwa lata temu stał tu kamień ku pamięci katastrofy w Smoleńsku. Ktoś bardzo nie zgadzał się z takim gestem.


I poszedł!


Brodzimy.


I to nie jeden raz.


Przełom Osławy w Duszatynie.


Klasztor w Komańczy.


Niektóre drogi były dość wymagające...


Jeden z wielu dzikich zjazdów :-)


Zajezdnia kolejki wąskotorowej w Majdanie.


Podsumowanie dnia.


Kategoria Kilkudniowe