Bieszczady 2013 - dzien 7
-
DST
142.00km
-
Czas
07:59
-
VAVG
17.79km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Akcja "Bieszczady" dobiega powoli konca. Dzis rozpoczelismy z Mackiem powrot. Przy okazji nastapila zmiana trasy. Powrot mial byc rozlozony na 3 dni. Jednak w trakcie smigania decydujemy sie na zrobienie powrotu na dwa razy jesli tylko pogoda dopisze. Powrot przebiega przez Komancze, Dukle, Nowy Zmigrod i Jaslo a konczy sie w Lubczy. Do Jasla pogoda marzenie: sloneczko, miejscami wiaterek. W Jasle przeczekujemy mala burze na przystanku. Kolejna stopuje nas w Ujezdzie. Czekamy dosc dlugo. W koncu sprawdzam prognoze i wychodzi na to, ze albo czekamy do 23:00, albo jedziemy w deszczu. Ze nam sie marzylo juz spanie, to ruszamy. Ostatnie 20km to mordega. Nie dosc, ze deszcz przemacza wszystko to jeszcze po drodze jakies dzikie i dlugie podjazdy. W koncu docieramy do celu. Okazuje sie, ze nocleg tym razem na stacji benzynowej ale w calkiem niezlej cenie jak za to co mamy do dyspozycji. Poza tym jest nam juz wszystko obojetne. Byle tylko zdjac mokre ciuchy, zjesc cos i spac. Przy dodawaniu wpisu urywa mi sie film. Odespawszy 2h koncze i snu ciag dalszy.
Link do pełnej galerii.
Tuż przed startem z Cisnej.
Żal wyjeżdżać.
Orzeł?
Cerkiew w Komańczy.
A za Panną skręt na Duklę i niezły zjazd :-)
Solidna wrzuta paliwa w Dukli.
Mały przystanek w celu pochłonięcia lodów.
W Jaśle czekamy aż burza sobie pójdzie.
Coś dla Łukasza.
Ta chmurka tak zasuwała, że aż strach było patrzeć. A potem była niezła ulewa.
Dystans nie powala ale końcówka była koszmarna. 20km w deszczu.