limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Zdążyć przed burzą

Sobota, 12 czerwca 2021 | dodano: 12.06.2021

Dziś swobodne kręcenie z klubowymi kolegami Maćkiem i Witkiem. Umówiliśmy się na 9:00 pod Biedronką przy będzińskiej nerce.
Na zbiórkę ruszam około 8:30. Zastaję już Witka. Niedługo potem zjawia się Maciek. Od razu ruszamy w objazd.
Trasa na śladzie więc nie będę się nad nią rozwodził.
Pogoda marzenie, ciepło, nie wieje, słońce. Jedziemy sobie niespiesznie żeby dało się pogadać. Na żywo widzieliśmy się chyba z rok temu na spotkaniu klubowym przed ogłoszeniem pierwszego lockdown-u. Od tego czasu jedynie sporadyczne, choć długie, rozmowy telefoniczne. W końcu była okazja się spotkać.
Miejsce zwrotne mamy w Świerklańcu. W parku zasiadamy na jeden napój wspomagający i żeby znów chwilę pogadać.
Powrót niestety, a może i na szczęście, wyszedł inny od planowanego. Już na zjeździe z Dobieszowic do Wymysłowa coś tam ze 2x u Witka dziwnie trzasnęło. Defekt ujawnił się dopiero jak ruszyliśmy z parku w dalszą drogę. Okazało się, że bębenek doznał kontuzji. Żeby nie kusić losu odpuściliśmy trasę, którą miałem mniej więcej w planach. Toczymy się ostrożnie wracając.
Wspólnie przekraczamy "86" i przy lesie grodzieckim Maciek jedzie do Będzina i dalej do domu. Ja eskortuję Witka w stronę jego domu. Jakby mu się coś jednak rozsypało, to żeby miał jakieś wsparcie. Szczęśliwie udaje się dojechać do Zielonej bez pogłębienia defektu. Stąd już Witek ma niedaleko do domu i nawet z buta da radę szybo być na miejscu.
Ja kręcę powrót nie ociągając się. Przewidziane na 14:00 załamanie pogody, na szczęście dla mnie, nieco się spóźniło. Dzięki temu zdążyłem zahaczyć o wsiową piekarnię i ściągnąć do domu nim ołowiane chmurki zrzuciły swój ładunek.
Fajnie było się znów zjechać. Mam nadzieję, że to kręcenie będzie tym początkującym wiele następnych.



Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!