Luty, 2022
Dystans całkowity: | 743.00 km (w terenie 16.00 km; 2.15%) |
Czas w ruchu: | 41:20 |
Średnia prędkość: | 17.98 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 30.96 km i 1h 43m |
Więcej statystyk |
DNPD
-
DST
34.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
15.81km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przy piątku rozruch niemrawy i kończy się to startem o 6:07. Musiałbym się niewąsko spiąć, żeby być o czasie. Tak więc spóźnienie na mecie. Kwestia tylko tego, jak duże?
Warunki wg Pesymisty +2, wg Optymisty +4. Przy gruncie zdecydowany minus. Trawa i resztki śniegu chrzęszczą i chrupią pod butami. Jezdnie skrzą się ostrzegawczo. Raczej bez wiatru.
Kręcę zwykłą trasę przez Będzin w wersji małobądzkiej. Spokojnie, bez sensacji, bez uślizgów. Na mecie z obsuwą na 6 min. Nawet dobrze się jechało.
Powrót w większości po własnych śladach. Dwie krótkie odchyłki na odcinku od pracy do centrum zagórza i potem powrót na Zuzanny. Drugie zagięcie to odbicie przy DINO do Lewiatana.
Warunki ciut lepsze niż rano. Temperatura na plusie, pochmurno, jezdnie lekko mokre, raczej bez wiatru. Na objazdy się jednak nie zebrałem. Dziś jakoś wypluty po dniu pracy. A i tydzień też szybko zleciał. Może jutro rundę zakupową lekko naciągnę. Choć wiele bym na to nie postawił.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
39.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:23
-
VAVG
16.36km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Warunki dzisiaj mniej. Mniej stopni na termometrze (obydwa zeznały +1,5 st.). Mniej spadłego śniegu. Mniejsze bagno na jezdniach. Bez opadów. Przy gruncie zdecydowany minus. Mimo tego, że warunki mniej, to lepsze. Jechało się znacznie sprawniej i przyjemniej.
Start 5:55.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Bez sensacji i tylko z jednym, opanowanym uślizgiem. Na mecie z zapasem 2 min.
Na wylocie nawet optycznie ładne warunki. Odczuwalnie już tak nie bardzo, choć zdecydowanie lepiej, niż rano.
Na starcie wita mnie Prezes. Kawałek, do centrum Zagórza, jedziemy razem. Dalej już solo przez Mortimer i Reden na Łęknice i stamtąd dalej przez Piekło do Preczowa i Sarnowa. Finisz na wiosce z zagięciem od remizy do DINO i Lewiatana.
Przelot niespecjalnie spieszny, spokojny i nawet przyjemny.
Po drodze przyuważyłem, że na terenie Expo Silesia jakoweś grubsze prace trwają. Wyryty krater, ciężki sprzęt. Ciekawe.
DNPD
-
DST
32.00km
-
Teren
7.00km
-
Czas
02:25
-
VAVG
13.24km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zgodnie z prognozami dosypało przez noc. Również zgodnie z prognozami temperatura na plusie (+3 na obu termometrach) i delikatny deszczyk. Z tego wszystkiego na drogach potoki wody i pryzmy śniegowego błota. Na chodnikach i ścieżkach mokry, miejscami zdeptany śnieg. Czasem koło chciało iść inaczej niż mnie pasowało ale obyło się bez uślizgów i gleb.
Trasa przez Będzin w wersji małobądzkiej. Spokojnie i niespiesznie bo na śniegu inaczej się nie dało, a na jezdniach nie chciałem się za bardzo uflejać. Na mecie obsuwa na 10 min.
Było trochę świeżych śladów rowerowych.
Przed startem powrotnym z nieba poleciał śnieg z deszczem. Solidnie ale krótko. Kiedy zaczynam toczenie wody z nieba niewiele. Więcej spod kół. Generalnie warunki niezachęcające do objazdów.
Z tego też powodu powrót po własnych śladach ale w nieco lepszych warunkach. Cały spadły śnieg, z którym musiałem się zmagać o poranku, zniknął. Na tempo przelotu jednak znacznie się to nie przełożyło bo nie pomagał wiatr.
Sam przejazd bez sensacji. Coraz dłużej jasno.
Kategoria Praca
DNPD
-
DST
32.00km
-
Czas
01:57
-
VAVG
16.41km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch dobry ale start dopiero o 6:00. Nie spieszyłem się z wyjazdem bo optycznie warunki wyglądały na dobre. Pesymista zeznał +0,5 stopnia. Jezdnie suche. Lekki ruch powietrza z zachodu. Nawet przyjemnie.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Zupełnie bez sensacji. Jechało mi się na tyle dobrze, że na mecie 4 min. zapasu.
Gdyby prognoza pogody się nie sprawdziła, to bym pewnie ponaginał powrót. Ale się sprawdziła. Powiało, lekko sypnęło i to zabiło chęć do nadkładania drogi. Powrót po własnych śladach część w zacinającym w twarz śniegu, część po już uleżanym.
Spokojnie i bez pośpiechu. Na mecie za jasności.
Kategoria Praca