Grudzień, 2022
Dystans całkowity: | 644.00 km (w terenie 137.00 km; 21.27%) |
Czas w ruchu: | 45:43 |
Średnia prędkość: | 14.09 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 28.00 km i 1h 59m |
Więcej statystyk |
Z
-
DST
3.00km
-
Czas
00:13
-
VAVG
13.85km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od samego rana nędzne samopoczucie i jedyne na co się dziś zdobyłem, to minimalna rundka zaopatrzeniowa do wsiowego Lewiatana i piekarni na powrocie.
Dalej pizga złem ze wschodu. Pochmurno. Termicznie minimalnie ponad zero.
Kategoria Inne
DNPND
-
DST
36.00km
-
Czas
02:16
-
VAVG
15.88km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Objawiło się zmęczenie tygodniem. Dobrze mi się spało i budzik był sporym zaskoczeniem. Wytaczam się o 6:05. Spóźnienie pewne.
Trasa zwykła przez Ksawerę i Mydlice. Sprawnie ale nie za szybko. Opór stawiało powietrze cisnące ze wschodu. Do tego termometr zeznał -1. Niezbyt sprzyjające do pośpiechu warunki.
Ostatecznie na mecie mam 7 min. obsuwy i lekko zmarznięte końcówki.
Powrót z pracy właściwie niemal identyczny jak wczoraj. Ta sama trasa, te same warunki. Mała różnica tylko na odcinku do Redenu. Zamiast przez las zagórski kręcę chodnikiem wzdłuż Braci Mieroszewskich.
Zupełnie brak chęci na objazdy. Może jakby nie wiało...
Kategoria Praca
DNPND
-
DST
35.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
16.15km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś mi się trochę obsunął rozruch i wytaczam się o 5:56.
Zauważalnie wieje z kierunku przeciwnego. Termometr zeznał +1 ale miejscami na pewno było chłodniej. Niebo zachmurzone.
Trasa dziś przez Będzin w wariancie ścieżki małobądzkiej i potem przez Środulę i Mec w Sosnowcu. Wolałem nie ryzykować, że utknę na przejeździe na Ksawerze.
Na skrzyżowaniu "913" i "94" chyba wypadek. Brak przejazdu dla samochodów w stronę Łagiszy. Mnie się udało przecisnąć.
Metę osiągam z zapasem 2 min. z lekko wychłodzonymi końcówkami.
Dyskoteka na skrzyżowaniu podczas dojazdu.
Na powrocie szaro, buro i ponuro. Do tego pizganie złem mniej więcej z północnego wschodu. Zero chęci na naciąganie objazdu.
Kręcę przez las zagórski na Reden i dalej na Zieloną. Stamtąd do Preczowa i przez Sarnów prosto do domu. Jak już wiatr był w plecy, to nawet dobrze się jechało.
Kategoria Praca