limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2018

Dystans całkowity:1413.00 km (w terenie 93.00 km; 6.58%)
Czas w ruchu:82:31
Średnia prędkość:17.12 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:61.43 km i 3h 35m
Więcej statystyk

DPD

  • DST 34.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 20.40km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 września 2018 | dodano: 05.09.2018

Rozruch niespieszny i wyjazd, jak ostatnimi czasy, o 6:09. Jest raczej rześko w górnych rejestrach tego stanu. Można jechać "na krótko". Wiaterku nie rejestruję czyli albo korzystny, albo bardzo słaby. Jest jeszcze przed wschodem słońca więc włączam na wszelki wypadek lampki w trybie migającym. Początek jadę dość z uczuciem. W Łagiszy widzę króliczka więc wrzucam jeden bieg więcej i przyspieszam młynek. Po jakimś kilometrze jest już za mną. Raczej nie będzie mnie gonił bo widzę, że jedzie aż za bardzo siłowo przechylając się z lewej na prawą i na odwrót. Do tego dziwny zestaw wdzianka też mu nie ułatwia: SPD + dżinsy :-) Na Zielonej mam niezły czas ale jeszcze nie odpuszczam i jadę dalej pod obciążeniem. Dopiero na Mortimerze, jak wjeżdżam już na ścieżkę przy Braci Mieroszewskich, zrzucam nieco z tempa. Reszta drogi bez ciśnienia a i tak czas wyszedł niezły. Na miejscu z zapasem 8 minut. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy. Na finiszu oglądam jak wyglądają oponki na Błękitnym. Mają już jakieś 5700km przebiegu. Ta na przedzie jest jak nowa. Na tylnej widać, że bieżnik nieco starty ale do "łysości" jeszcze daleko. Po powrocie zrobię przekładkę i może uda się na nich dojechać do 10k km :-)

Na powrocie nieco cieplej niż rano ale to już nie te moje ulubione ciepełka w granicach +30. Trochę też wiało i momentami było średnio przyjemnie. Winter is coming. Wracam tempem niespiesznym bez większego gięcia na kierunku przez Będzin by przyjrzeć się rozwojowi malowań, które raportował noibasta. Przybyło tego trochę na ul. 11-go listopada ale jeszcze nieskończone i nie ma oznaczeń, że to dla rowerów. Przez Zamkowe przetaczam się w stronę lasu grodzieckiego. Przy leśniczówce zmieniam kierunek na przejazd pod "86" i polami dotaczam się do gródkowskiego "Pod Lwem". Przeskakuję na drugą stronę "913" i wzdłuż centrum dystrybucyjnego Lidl-a dobijam do lasu gródkowskiego. Jego obrzeżem kręcę pod podstawówkę w Gródkowie i wracam na "913", którą to dociągam do granic Strzyżowic. Potem już ostatnie 300m do domu. W sumie przyjemny, spokojny i stateczny powrót do domu gdzie zabieram się za zimne PIWO :-] Przekładkę oponek może zrobię później, jak mnie nie zmoże sen.

Przekładka wykonana.


Kategoria Praca, Opona, Serwis

DPDZD

Wtorek, 4 września 2018 | dodano: 04.09.2018

Wstawało się dobrze ale, że pogoda niezła o poranku, to się nie spieszyłem i wyjazd wyszedł mi o 6:09. We wdzianku "na krótko" może nie jest jakoś super przyjemnie ale da się wytrzymać. Podmuchy nawet jeśli jakieś były, to zupełnie mi nie przeszkadzały w jeździe. Słońce wzeszło za chmurami i nie zdołało się przebić przez nieliczne w nich dziury. Jadę na migających lampkach. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą dość spokojna. Tempo nawet ładne. Na miejscu jestem z zapasem 10 min. W momencie kiedy się zatrzymałem pierwszy raz zagrzmiało. Jakieś pół godziny później zaczęło kapać. Mam nadzieję, że do 15:00 spadnie wszystko, co ma spaść i uda mi się wrócić do domu na sucho.

Pół dnia padało i to nawet momentami dość uczciwie. Nim wyszedłem jednak zdążyło podeschnąć. Troszkę wiało. Było też nieco słońca. Powrót kręcę przez centrum Zagórza, Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Spokojnie, niespiesznie, przyjemnie. W domu zostawiam plecak, zawieszam sakwy i kręcę standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem prosto do domu.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 35.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 19.44km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 września 2018 | dodano: 03.09.2018

Spało się dobrze, wstawało takoż, a i rozruch sprawny. Na koła jednak zbieram się jak zwykle ostatnio i toczenie zaczynam o 6:09. Występuję we wdzianku "na krótko" wspartym rękawiczkami. Jest tak sobie. Trochę podwiewa ze wschodu. Trasę kręcę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Nieco widać, że wzrosła liczba pojazdów na drogach w związku z końcem wakacji. Na odcinku do świateł na "86" i potem od ronda w centrum D. G. jest nieco więcej pojazdów ale jakiegoś nawału jeszcze nie ma. Pewnie dopiero szczyt powrotny będzie bardziej tłumny. Przejazd przyjemny i spokojny. Na miejscu mam jeszcze sporo minutek w zapasie.

Po pracy zrobiło się bardzo przyjemnie. Słoneczko nie jest, co prawda, jakieś bardzo ostre, ale i tak jest ciepło. Do tego lekki wiaterek. Miło. Postanawiam sprawdzić jak ostatnie deszcze wpłynęły na sytuację w lasach i ruszam na początek do tego na Zagórzu. Prawie nie ma śladu po spadłej wodzie. Jedynie w kilku zagłębieniach jakby ciut więcej błota. Na Redenie haczę o ścianę płaczu a potem kręcę pod Most Ucieczki i dalej w stronę Zielonej. Mostek jeszcze nie gotowy więc objeżdżam park bokiem i wbijam na czarny szlak do Łagiszy. Tu w lesie też sucho. Przebijam się pod "86" przy torach kolejowych i kręcę dalej przez pola w stronę żółtego szlaku. Po drodze focę magazyny przy ul. Akacjowej. Na razie są dwa ale wokół pracuje ciężki sprzęt i możliwe, że powstaną kolejne. Po foceniu jadę do żółtego szlaku i przebijam się nim w stronę ul. Szkolnej i obecnie chyba znowu podstawówki w Psarach. Reszta drogi bez gięcia asfaltem do domu. Bardzo przyjemny i spokojny powrót z pracy.


Kategoria Praca