limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2015

Dystans całkowity:953.00 km (w terenie 108.00 km; 11.33%)
Czas w ruchu:46:02
Średnia prędkość:20.70 km/h
Maksymalna prędkość:52.70 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:41.43 km i 2h 00m
Więcej statystyk

DPD

  • DST 36.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.57km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 marca 2015 | dodano: 04.03.2015

+3. ICM twierdził, że będzie śnieg. Jak wstawałem to faktycznie był jednak na starcie już tylko niezbyt gęsty deszczyk. Start 6:08. Trochę szarpaniny z wiatrem. Po drodze deszczyk się rozpędza i włącza do repertuaru śnieżek, który pod koniec ma w opadzie całkiem duży %. Tempo jednak dobre bo jezdnie tylko mokre. Niestety Ass Saver się nie sprawdza :-/ Na mecie zadek mokry. Jednak będę musiał do błotnika wrócić tylko tym razem jakiś bardziej odporny na zniszczenie egzemplarz będzie potrzebny ;-)

Powrót z pracy dziś bez gięcia. Tym razem kolejno: centrum Zagórza, Mortimer, Pogoria 3, Świątynia Grillowania, Pogoria 4, Preczów, Sarnów. Miejscami szarpanina z zimnym wiatrem. Generalnie jednak dość przyjemny powrót do domu w spacerowym tempie i towarzystwie słoneczka. Gdzie była okazja, zwłaszcza na zjazdach, to wbijałem na chodniki i pobocza żeby dać popracować amorkom jak należy :-) Pięknie się płynie.


Kategoria Praca

DPD wypadek na Środuli

  • DST 36.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 19.64km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 marca 2015 | dodano: 03.03.2015

Termometr zeznał zero. Zgodnie z prognozami ICM-u gdzieś do 5:30 padał dość gęsty śnieg. Potem opad nieco zelżał ale nie ustał. Wiatr zdecydowanie też był obecny przy czym dla mnie tym razem korzystny. Start nieco obsunięty - 6:10. U mnie na jezdni śnieg ubity do śliskiego prawie lodu. Dalej tak pół na pół z błotem pośniegowym. Początek jazdy ostrożny by wyczuć warunki. Full chyba jednak sporo sprawy załatwia bo jedzie mi się bez uślizgów i dość szybko. W Dąbrowie Górniczej jestem jednak nieco po czasie i spóźnienie jest nieuniknione. W parku Hallera widzę, że na Alei Róż dość długi korek samochodów więc przebijam się tunelem pod Aleją i wbijam na ścieżkę. Przyczyną wężyka samochodów był Lublin, który usiłował ruszyć pod górkę i nie bardzo mu to szło. Reszta drogi do centrum Zagórza chodnikami bo jest po prostu szybciej i bezpieczniej. Potem wracam na asfalt, a właściwie błoto pośniegowe. Na miejscu z obsuwą 10 min. Po drodze kilka przystanków na uczynienie foto nawrotu zimy. W pracy okazuje się, że nie tylko ja z poślizgiem czasowym.


Przed startem pierwsze foto. Dzięki śniegowi dość jasno choć do wschodu daleko.


Dziś hotel z nieco innego punktu focony.


Obok fabryki mam niemal górski widoczek ;-)


Fabryka.

Ass Saver niestety dziś nie zadziałał. Konsystencja błota pośniegowego sprawia, że wyrzucone spod tylnego koła ma inną trajektorię, która omija osłonę :-/ Jeśli znajdę odpowiedni materiał to spróbuję nieco wydłużyć patent i zobaczymy czy to się sprawdzi.


Po pracy nieco zaskoczyło mnie to, że jezdnie w zasadzie suche. Zaskoczyło pozytywnie, oczywiście. Powrót przez Mec, Środulę, Stary Będzin, nerkę, Łagiszę i Sarnów. Trochę szarpaniny z wiatrem ale na młynkach udawało się utrzymywać równe, choć niezbyt spieszne, tempo. Na światłach na Środuli obok Auchan (czy co to tam teraz jest), zastaję widoczek taki, że osobówka wbita pod naczepę TIR-a. Zanim się jednak ustawiłem tak, żeby dało się coś sfocić TIR zjechał na bok a osobówka została...


... w takim oto stanie. Musiało być grubo.


TIR już poza kadrem. Kiedy to stało razem w uścisku byłem akurat w takim miejscu, że nie bardzo było jak zrobić foto żeby komuś ruchu nie utrudnić. Nim się ustawiłem Policjanci kazali większemu zjechać na bok. Ofiar nie widziałem ale na miejscu były dwie karetki więc pewnie poszkodowanym(i) ktoś się już zajmował.

Korek murowany bo to godziny szczytu powrotnego. Zresztą niektórzy bokami próbowali się przebić ale opornie to szło. Ja spokojnie pokręciłem swoje.


Kategoria Praca

DPD Ass Saver

  • DST 35.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 22.83km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 marca 2015 | dodano: 02.03.2015

Temperatura między +3 a +4. Chyba lekki wiaterek. Start 6:08. Jedzie się bardzo przyjemnie. Od samego początku ładny spektakl wschodzącego słońca. Kilka razy się zatrzymuję by pstryknąć foto ale efekt taki sobie wychodzi. Potem jeszcze postój przy Nemo. Na Mortimerze zaczyna padać i koło DorJana już jedzie równo. Do mety w deszczyku.


W ciągu dnia trochę popadało ale do godziny mojego startu większość zdążyła wyschnąć. Mimo tego przygotowuję sobie Ass Saver-a wg projektu ze strony Zagłębiowskiej Masy Krytycznej, do którego to link podesłał mi Grzesiek w komentarzu pod zdjęciem na temat mojej prowizorki błotnika z butelki i zipów, zamieszczonego na "googlach plusach". Materiał miałem raczej słaby do tego projektu i wycięty wg szablonu gadżet nie wyglądał zbyt efektownie. Nieco wątpiłem w jego skuteczność ale zdecydowałem się jednak przetestować. Startuję w stronę Mecu i dalej przez Środulę i Stary Będzin do serwisu. Tu lekkie upuszczenie powietrza z przedniego amorka coby go nieco "zmiękczyć". Sprawdzam też, czy faktycznie Ass Saver działa. Zadek suchy. Na osłonce widać zaś, że coś wody od niej się odbiło bo nadziabana szarymi kroplami. Kto by pomyślał, że takie coś okaże się skuteczne?! A jednak. Resztę powrotu uskuteczniam też bez większego gięcia czyli Łagisza i Sarnów. Na wylocie z Będzina w stronę Łagiszy, na dwupasmowej jezdni wyprzedza mnie jakaś Panda w, ni to żółtym, ni o zielonym, kolorze nie zachowując bezpiecznej odległości. Nie wiem czy od kierownicy było to 20 cm. Miałem wrażenie, że było mniej. Potem jeszcze ostre hamowanie w Psarach przed jakimś kundelkiem. W domu ląduję przy pierwszych kropelkach deszczu. Chwilę potem była ulewa i grzmoty czyli chyba pierwsza burza w tym roku.


Kategoria Praca