limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD wypadek na Środuli

  • DST 36.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 19.64km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 marca 2015 | dodano: 03.03.2015

Termometr zeznał zero. Zgodnie z prognozami ICM-u gdzieś do 5:30 padał dość gęsty śnieg. Potem opad nieco zelżał ale nie ustał. Wiatr zdecydowanie też był obecny przy czym dla mnie tym razem korzystny. Start nieco obsunięty - 6:10. U mnie na jezdni śnieg ubity do śliskiego prawie lodu. Dalej tak pół na pół z błotem pośniegowym. Początek jazdy ostrożny by wyczuć warunki. Full chyba jednak sporo sprawy załatwia bo jedzie mi się bez uślizgów i dość szybko. W Dąbrowie Górniczej jestem jednak nieco po czasie i spóźnienie jest nieuniknione. W parku Hallera widzę, że na Alei Róż dość długi korek samochodów więc przebijam się tunelem pod Aleją i wbijam na ścieżkę. Przyczyną wężyka samochodów był Lublin, który usiłował ruszyć pod górkę i nie bardzo mu to szło. Reszta drogi do centrum Zagórza chodnikami bo jest po prostu szybciej i bezpieczniej. Potem wracam na asfalt, a właściwie błoto pośniegowe. Na miejscu z obsuwą 10 min. Po drodze kilka przystanków na uczynienie foto nawrotu zimy. W pracy okazuje się, że nie tylko ja z poślizgiem czasowym.


Przed startem pierwsze foto. Dzięki śniegowi dość jasno choć do wschodu daleko.


Dziś hotel z nieco innego punktu focony.


Obok fabryki mam niemal górski widoczek ;-)


Fabryka.

Ass Saver niestety dziś nie zadziałał. Konsystencja błota pośniegowego sprawia, że wyrzucone spod tylnego koła ma inną trajektorię, która omija osłonę :-/ Jeśli znajdę odpowiedni materiał to spróbuję nieco wydłużyć patent i zobaczymy czy to się sprawdzi.


Po pracy nieco zaskoczyło mnie to, że jezdnie w zasadzie suche. Zaskoczyło pozytywnie, oczywiście. Powrót przez Mec, Środulę, Stary Będzin, nerkę, Łagiszę i Sarnów. Trochę szarpaniny z wiatrem ale na młynkach udawało się utrzymywać równe, choć niezbyt spieszne, tempo. Na światłach na Środuli obok Auchan (czy co to tam teraz jest), zastaję widoczek taki, że osobówka wbita pod naczepę TIR-a. Zanim się jednak ustawiłem tak, żeby dało się coś sfocić TIR zjechał na bok a osobówka została...


... w takim oto stanie. Musiało być grubo.


TIR już poza kadrem. Kiedy to stało razem w uścisku byłem akurat w takim miejscu, że nie bardzo było jak zrobić foto żeby komuś ruchu nie utrudnić. Nim się ustawiłem Policjanci kazali większemu zjechać na bok. Ofiar nie widziałem ale na miejscu były dwie karetki więc pewnie poszkodowanym(i) ktoś się już zajmował.

Korek murowany bo to godziny szczytu powrotnego. Zresztą niektórzy bokami próbowali się przebić ale opornie to szło. Ja spokojnie pokręciłem swoje.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 16:04 wtorek, 3 marca 2015 | linkuj Ja zawierzyłem ICM-owi więc zaskoczenia nie było tylko czysto techniczne podejście typu ile tego naleciało i czy da się jechać :-)
djk71
| 08:45 wtorek, 3 marca 2015 | linkuj Tak... wczoraj cieszyłem się z pięknej wiosennej burzy, a rano... szok.
limit
| 08:14 wtorek, 3 marca 2015 | linkuj Masz na myśli opad?
djk71
| 07:17 wtorek, 3 marca 2015 | linkuj Nie wierzyłem własnym oczom rano...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!