DPD Ass Saver
-
DST
35.00km
-
Czas
01:32
-
VAVG
22.83km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Temperatura między +3 a +4. Chyba lekki wiaterek. Start 6:08. Jedzie się bardzo przyjemnie. Od samego początku ładny spektakl wschodzącego słońca. Kilka razy się zatrzymuję by pstryknąć foto ale efekt taki sobie wychodzi. Potem jeszcze postój przy Nemo. Na Mortimerze zaczyna padać i koło DorJana już jedzie równo. Do mety w deszczyku.
W ciągu dnia trochę popadało ale do godziny mojego startu większość zdążyła wyschnąć. Mimo tego przygotowuję sobie Ass Saver-a wg projektu ze strony Zagłębiowskiej Masy Krytycznej, do którego to link podesłał mi Grzesiek w komentarzu pod zdjęciem na temat mojej prowizorki błotnika z butelki i zipów, zamieszczonego na "googlach plusach". Materiał miałem raczej słaby do tego projektu i wycięty wg szablonu gadżet nie wyglądał zbyt efektownie. Nieco wątpiłem w jego skuteczność ale zdecydowałem się jednak przetestować. Startuję w stronę Mecu i dalej przez Środulę i Stary Będzin do serwisu. Tu lekkie upuszczenie powietrza z przedniego amorka coby go nieco "zmiękczyć". Sprawdzam też, czy faktycznie Ass Saver działa. Zadek suchy. Na osłonce widać zaś, że coś wody od niej się odbiło bo nadziabana szarymi kroplami. Kto by pomyślał, że takie coś okaże się skuteczne?! A jednak. Resztę powrotu uskuteczniam też bez większego gięcia czyli Łagisza i Sarnów. Na wylocie z Będzina w stronę Łagiszy, na dwupasmowej jezdni wyprzedza mnie jakaś Panda w, ni to żółtym, ni o zielonym, kolorze nie zachowując bezpiecznej odległości. Nie wiem czy od kierownicy było to 20 cm. Miałem wrażenie, że było mniej. Potem jeszcze ostre hamowanie w Psarach przed jakimś kundelkiem. W domu ląduję przy pierwszych kropelkach deszczu. Chwilę potem była ulewa i grzmoty czyli chyba pierwsza burza w tym roku.
Kategoria Praca