DPD
-
DST
35.00km
-
Czas
01:37
-
VAVG
21.65km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
+14 na starcie. Wrażenie z jazdy takie, jakby szła strasznie opornie. Na dodatek dziś mnie wq... zirytowali spaliniarze. Dwóch jeszcze Gródkowie. Między szkołą a światłami jest ładny zjazd. Na przeciwnym pasie ruchu stała śmierciarka. Ładnie się rozpędzam, podchodzę do 40km/h ale widzę, że z przeciwka jadą więc patrzę co będą wyczyniać koło tej śmieciarki. Jeden omija stojący pojazd ale jestem jeszcze daleko. Dwaj następni się zbliżają i właściwie powinni się zatrzymać bo już byłem blisko ale ten pierwszy (jakiś VW albo z budowlańcami albo drogowcami) ciśnie się bez zatrzymywania. Drugi idzie w jego ślady (dostawczy Mercedes) praktycznie na czołowe. Dobrze, że jeszcze odrobina pobocza była bo miałem się gdzie zmieścić ale ciśnienie mi podnieśli.
Druga akcja przy izbie wytrzeźwień. Sytuacja właściwie już standardowa. Mijam wjazd do izby i sygnalizuję skręt w lewo ale słyszę za sobą samochód. Zerkam do tyłu i widzę, że zamiast zwolnić to "wuj" przyśpiesza, za nim jeszcze jakaś "ciotka". Rowerzysta, to można. Z samochodem pewnie by tak nie szarżowali. Zastanawiam się kto takim ludziom daje "prawko"? Przydałby im się solidny mandat o poranku na otrzeźwienie.
Do wpisu z ostatniego dnia wypadu w Bieszczady dodałem link do galerii zdjęć wykonanych przez Maćka Maślaka. Jest na nich trochę mnie :-) Oto niektóre.
Z Łukaszem w Alwerni.
Z Maćkiem na promie w drodze do Skawiny.
Po noclegu w Grybowie.
W drodze do Cisnej.
Poranek trzeciego dnia.
Na zaporze w Solinie.
Z butami do rzeki :-)
W drodze do Ustrzyk Górnych.
Moczenie końcówek dolnych w Sanie.
Atak na bród na Osławie.
Siekierezada :-)
Zgon po drodze.
Poranne pobojowisko dnia ostatniego.
Powrót typowo komunikacyjny połączony z ucieczką przed burzą. Przez Dąbrowę Górniczą i Zieloną udało mi się dotrzeć do Preczowa kiedy to na chwilę musiałem schować się przed grubym deszczem na przystanku. Oprócz mnie jeszcze dwóch rowerzystów tam czekało. Potem już ekspresowo przez Sarnów do domu. Niedługo potem zaczęło solidnie lać. W sumie to dziś bez chęci na objazdy.
Kategoria Praca
komentarze
Pozdrawiam
Wczoraj wracając z Czeladzi wybrałem drogę przez mękę, pomyślałem szybko przeskoczę - wiem mój błąd ;) Bedzińska-Czeladzka, dwa pasy lewy na Będzin, prawy na autostradę jadę lewym - wyprzedzają mnie dwa samochody jednocześnie jeden z lewej drugi z prawej ;) łokcie ciepłe ;) ten z prawej wyje jak zarzynane prosię i przed samym zjazdem na autostradę na ciągłej wbija na lewy pas przed dostawczaka który wyprzedzał mnie z lewej. Ja mam przed oczami duże białe drzwi rozświetlone światłami stop i jednocześnie następnego napierającego z tyłu pośpieszalskiego ... nic tylko kamerę na sztycę i kierownicę, na dół zjechałem już bokami ;)