limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Środa, 8 maja 2013 | dodano: 08.05.2013

+12 na starcie. Wiadomości radiowe rzekły, że wiaterek ze wschodu więc postanowiłem się nie szarpać i delikatnie sobie jechać. Droga dziś właściwie bez ekscesów. I pierwszy raz w tym roku rano "na krótko" (choć kurtka asekuracyjnie w sakwie).
Ujawniły się po wczorajszych burzach nowe dziury a stare powiększyły obszar. Czasem mam wrażenie, że asfalt na naszych drogach to substancja rozpuszczalna w wodzie.

Powrót do domu niemal taką samą trasą jak wczoraj, tzn. D. G., Zielona, Preczów, Sarnów. Kiedy dotarłem do Zielonej zaczęło grzmieć ale do samego domu nie spadła na mnie kropla deszczu choć miejscami asfalt był mokry a czasem nawet nieźle zlany. W chwili dodawania wpisu za oknem kanonada jak na froncie wschodnim.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!