limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Beskid Niski - Dzień 3

  • DST 56.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 05:30
  • VAVG 10.18km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 października 2012 | dodano: 15.10.2012

Na śniadanko wczorajsze grzyby. Robię wpis, znaczy się żyjemy. Smoków i jedorożców nie widzieliśmy. Ale humory dopisywały.
Nad ranem przymroziło i na wyjeździe poowijaliśmy się dość szczelnie ale jak to w czasie jazdy, robi się ciepło i przez początek trasy stopniowe zrzucanie kolejnych warstw. Początek asfaltem. Edycie coś dzwoni przy przedniej tarczy hamulca. Wbijamy w teren i zatrzymujemy się zrobić ogląd o co biega. Okazuje się, że sprężynka odbijająca klocki hamulcowe jest pogięta i nie działa. Hamulec generalnie trzyma tylko trze. Edyta zostawia nas i zaczyna powrót na kwaterę. Dzień nie zaczął się za dobrze. Ola i ja jedziemy dalej. Terenem. Jest ciekawie. Brodów nie za wiele ale za to błotka trochę. Wjazdy i zjazdy. Po drodze telefony komórkowe dostają czkawki. Raz gubią i znajdują zasięg. SMS-ami i rozmowami nawiązujemy łączność z Edytą. Przeprowadziła konsultacje z zaufanym serwisantem i wychodzi na to, że z tym defektem hamulca może spokojnie jechać tyle, że tarcza będzie nieco tarła i hałasowała. Umawiamy się w Wysowej a tymczasem przedzieramy się z Olą dalej. Wypych (kolejny) i zjazd. Po drodze spotykamy jednego brata w nałogu. Do Wysowej zjazd terenowo-asfaltowy (dla konia 1 godzina).
Edyta znów jest z nami i jedziemy dalej.
Na granicy robimy sesję zdjęciową i tak przez chwilę rozważamy utworzenie filii zagranicznej Cyklozy i Ghostbikres (CykloGhost). Jednak na razie pomysł zostaje odłożony "na zaś". Żółtym szlakiem pniemy się pod górę metodą wypychowo-wjazdową. Zaczyna mi latać łańcuch po ząbkach jak depnę mocniej :-/ Zaczyna się jazda na młynkach. Przebijamy się terenem do cywilizacji. Po drodze fotografując pasące się luzem koniki. Edyta zachwala nam stadninę koni huculskich i tam też się udajemy w celu naładowania akumulatorów. Wciągamy solidny obiadek z deserem i już o szarówce zaczynamy powrót na kwaterę. Oczywiście dalej focąc co tylko znajdzie się w zasięgu wzroku oraz siebie nawzajem w czasie jazdy.
Gdzieś po drodze dziewczyny zauważają, że mi tylne koło jakoś dziwnie lata (chyba nawet już dnia poprzedniego to spostrzeżenie poczyniły). Okazało się, że znowu poszła szprycha. Straty rosną. Rowerek ewidentnie domaga się przeglądu. I jeszcze do kompletu tylny hamulec też coś nie teges. Trzeba klamką popracować zanim zacznie hamować.




Zimy początek.


W terenie.


Coraz cieplej.


Ola walczy z podjazdem. Na foto nie widać jak to wygląda w rzeczywistości.


A stąd już tylko zjazd :-)


Taki, o! Ten zjad.


Wysowa. Jesteśmy w komplecie.


Tu narodziła się idea CYKLOGHOSTA.


Wypych. Neverending story.


Dziewczyny pastwią się fotograficznie nad konikami.


CPN-y jeszcze istnieją :-)


Na kwaterę ściągamy już w ciemnościach.

Link do galerii z wszystkimi zdjęciami z wyjazdu.


Kategoria Kilkudniowe


komentarze
Krzychu22
| 19:21 wtorek, 16 października 2012 | linkuj Ale dobicie nie ma nic do rzeczy jeśli ja miałbym tracić szprychy przy każdym dobiciu to w tym sezonie pewnie by połowa mi wypadła. A złapałeś wtedy chociaż snejka.
limit
| 08:19 wtorek, 16 października 2012 | linkuj Mogło być po prostu tak, że na zjazdach za późno dupsko podniosłem i przywaliłem za dużym ciężarem w jakiś kamulec. Niekoniecznie zaraz sprzęt do bani. A na wyjeździe nad morze szprychy leciały od momentu kiedy rozwaliłem koło. Potem było zjajcowane i nie pracowało jak trzeba. Po wymianie był spokój. Zresztą, przyczyny teraz się nie wykryje jak się jej nie zauważyło od razu. Pozostaje fakt, że kółko trzeba zrobić.
Krzychu22
| 06:04 wtorek, 16 października 2012 | linkuj Komponenty muszą być jakieś felerne albo jakiś pajac źle zaplótł koło. Szprychy DT jakaś obręcz mavica i piasta na maszynach i dwa lata spokoju bez centrowania i problemu z zasyfioną piastą. Tarcza nie ma nic do rzeczy.
gozdi89
| 19:32 poniedziałek, 15 października 2012 | linkuj co ciekawe tylne koło wymieniał w sierpniu w drodze nad morze może przez te tarcze koła są mniej wytrzymalsze ???
Krzychu22
| 13:39 poniedziałek, 15 października 2012 | linkuj Poskładaj lepiej nowe koło , coś za często lecą ci szprych a raczej nie uczysz się robić łipów.
amiga
| 11:03 poniedziałek, 15 października 2012 | linkuj to cieplej niż u nas ;)
limit
| 10:53 poniedziałek, 15 października 2012 | linkuj W sumie tylko jedna noc była z przymrozkiem. A tak to musiało być pod +10 coś bo nawet para z oddechu nie była widoczna.
amiga
| 10:00 poniedziałek, 15 października 2012 | linkuj Z pogodą trafiliście, chociaż chłodne noce i poranki pewnie dawały sięwe znaki
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!