limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Czwartek, 11 lipca 2024 | dodano: 11.07.2024

Udaje mi się zebrać jak wczoraj i na kołach jestem o 6:00.
+22. Na niebie nieco chmurek tłumiących słoneczny blask. Minimalne ruchy powietrza. Przyjemne warunki do jazdy.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, Aleję Róż, Mortimer i centrum Zagórza. Na mecie z zapasem 3 min.
Ciągle męczy mnie przeziębienie.

Powrót w większości po własnych śladach. Jedynie od Mortimeru do ścieżki z Zielonej do Preczowa innym wariantem.
Niespiesznie. Słoneczko znacznie stłumione przez chmury. Odrobinę chłodniej niż wczoraj. Lekko dmucha z południowego zachodu.
W domu chwila przerwy, przepak i zwykła rundka do wsiowego Lewiatana. Na powrocie zastanawiałem się czy mnie zleje. Kilka kropel nawet padło ale ostatecznie zrzut nastąpił gdzieś dalej na północy.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!