limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Na pohybel pogodzie

Sobota, 9 marca 2019 | dodano: 09.03.2019

Od wczoraj wiało. Dziś chyba nawet bardziej niż wczoraj. Wydumałem, że za szybko się nie uda pojeździć więc równie dobrze można wytoczyć się Mamutem. Bo wytoczyć się chciałem. Choć na trochę.

Na początek zajeżdżam sprawdzić czy pobliscy stomatolodzy dziś pracują. Nie pracują. Trudno. Robię więc zakładany plan. Zaginając przez Strzyżowice kręcę w stronę terenu wiodącego w stronę ośrodka zdrowia w Psarach i dalej przez las ku światłom na "86". Asfaltem przetaczam się przez Sarnów i Preczów na bieżnię Pogorii 4 i potem przeskakuję na bieżnię Pogorii 3. Robię jakieś 5/4 - 7/5 okrążenia i kieruję się do parku Zielona.

Po drodze dwie irytacje. Na biegacza zasuwającego po części dla rowerów i na piechura, który nagle zdecydował się przeciąć drogę dla rowerów nawet nie racząc sprawdzić, czy coś nie nadjeżdża. Pierwszy uciekł na trawę, drugi podskoczył jak oparzony, kiedy mu prawie za uchem wrzasnąłem "Ej!".

W parku pokręciłem się trochę po ścieżkach. Strzeliłem kilka fot kaczkom i zabrałem się do powrotu, kiedy usłyszałem trzask. Na moich oczach zwaliło się jedno z drzew miotanych silnym wiatrem. Podjechałem je sfocić. Obok leżało inne, możliwe że również niedawno padłe. W ogóle po drodze w lasach widziałem całkiem sporo połamanych bądź powalonych drzew.

Wracam czarnym szlakiem do Łagiszy i dalej terenem w stronę Stachowego. Widzę, że kolejna hala już prawie gotowa. Potem objeżdżam od wschodu i południa las gródkowski i wbijam na pobocze "913". A tu korek. Podjeżdżam dalej i widzę przyczynę. Przewrócone na jezdnię drzewo. Właśnie je uprzątali. Chwilę potem przejechała Straż na sygnale. Cały poranek było słychać syreny gdzieś w okolicy. A zaczęli już wczoraj. Jakiś idiota podpalił trawy przy ul. Kasztanowej w Psarach. Przy tym wietrze ogień błyskawicznie się rozkręcił. Na szczęście reakcja Strażaków była szybka i spacyfikowali zagrożenie.

Już bez przeszkód, choć nieco okapany deszczem, który zaczął się jeszcze na Zielonej, dociągam do domu. Tu pół godzinki przerwy na podeschnięcie i kawę a potem standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Zjazd niemal bez gięcia.


Link do pełnej galerii



Takie akcje pewnie dziś w całej Polsce.


Niedawno odmalowany przejazd kolejowy pod "86" długo nie pozostał czysty.


Wyciachane z drzew pobocza torowiska w Łagiszy.


Padłe drzewo na Zielonej.


Alternatywa? Kacki...


Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!