Maj, 2024
Dystans całkowity: | 828.00 km (w terenie 8.00 km; 0.97%) |
Czas w ruchu: | 43:09 |
Średnia prędkość: | 19.19 km/h |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 33.12 km i 1h 43m |
Więcej statystyk |
DPD
-
DST
41.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:10
-
VAVG
18.92km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udaje się wytoczyć równo o 6:00.
Rześko. Właściwie to nawet zimno. Wieje mniej więcej ze wschodu. Niezbyt mocno ale za to zimnym powietrzem. Przez to podawanie słabe i ogólnie wrażenie z przejazdu, że opornie. Poza tym nieco chmurek na niebie z przebijającym słoneczkiem.
Trasa przez Sarnów, Preczów, Zieloną, Aleję Róż, Mortimer i centrum Zagórza. Tempo wybitnie niespieszne. Na mecie z zapasem 2 min. i zmarzniętymi stopami. Trochę nawet się zastanawiałem czy kominiarki nie wdziać, bo po uszach i karku zawiewało.
Na powrocie cieplej niż rano ale nie jakoś drastycznie. We wdzianku niewielka zmiana.
Trasa nieco gięta. Przez Południową na Blachnickiego. Tam odkrywam, że robią kolejne rondo w Sosnowcu. Potem przez Plejadę na Pogoń, gdzie po drodze znów odkrywam roboty. Tym razem zablokowany przejazd pod torami dla samochodów. Rowerem da się częścią dla pieszych przebić. Dalej wykopki w Czeladzi. Jedynie w Wojkowicach nie natrafiłem na zryte odcinki. Od Orlenu prosta do domu.
Tempo niespieszne żeby się nie szarpać z podmuchami.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
02:04
-
VAVG
18.39km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wytaczam się o 6:03.
Jeszcze przed wyjściem przeleciał deszczyk ale mokrość jezdni była już wcześniej, po nocnych opadach. Jest trochę chmurek, czasem widać słońce, termicznie tak, że wdziewam kurtkę. Nieznaczne ruchy powietrza. Generalnie nawet przyjemnie.
Trasa przez Ksawerę (minuta stania na przejeździe) i Mydlice. Na mecie z zapasem 7 min.
Na powrocie tak sobie. Było trochę słoneczka, trochę chmur u dużo zimnego wiatru z północy. W związku z tym tempo na powrocie spacerowe.
Poza tym to przez Mortimer, Reden, Gołonóg, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i grzeczny finisz do domu.
Kategoria Praca
DPD
-
DST
40.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Można powiedzieć, że start o zwykłej porze - 6:03.
Rześko więc wdzianko lekkie ale długie. Poza tym słonecznie. Nieco niegroźnych chmurek. Raczej bez większych podmuchów. Miejscami ślady opadów ale to dopiero w miastach. U mnie sucho.
Trasa przez Łagiszę, Zieloną, Aleję Róż, Mortimer i centrum Zagórza. Na mecie z zapasem 7 min.
Na powrocie bez upałów ale też i nie zimno. Da się spokojnie w krótkim wdzianku jechać pomimo zauważalnych podmuchów. Na niebie nieco chmur.
Trasa spontanicznie gięta. Przez Mortimer na Reden, gdzie odbijam w stronę Gołonoga. Stamtąd na Piekło i bieżnią P4 do Preczowa. Potem Sarnów i na wykończeniu gięcie na wiosce od remizy do Dino i Lewiatana.
Nawet całkiem dobrze mi się jechało.
Kategoria Praca
Po chlebek
-
DST
24.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
18.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do wsiowej piekarni objazdem przez Goląszę Dolną i Dąbie. Powrót zagięciem przez Sarnów, Łagiszę, Grodziec, Wojkowice i Strzyżowice.
Termicznie przyjemnie w słońcu. Zauważalny wiaterek, który nie był ani ciepły, ani chłodny.
Sporo rowerzystów wszędzie.
Ciągle czuję, że mi wydolność nie wróciła na poziom z zeszłego roku.
Kategoria Inne
DPDZD
-
DST
44.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na starcie chwila zwłoki na przywitanie z kotem wracającym z nocki. Wytaczam się o 6:06.
Rześko. Założenie długich spodni i lekkiej, długiej góry było dobrym posunięciem. Poza tym słonecznie. Lekkie ruchy powietrza.
Trasa przez Ksawerę i Mydlice. Mimo tego, że na drogach pustki o tej porze, to i tak mnie prawie 2x rozjechali. Co za naród pasiasty.
Na mecie z zapasem 5 min.
Na powrocie lato. Nie tak ciepłe jak lubię, ale przyjemne.
Trasa przez Mortimer do Parku Hallera i centrum Dąbrowy Górniczej. Potem przez Zieloną do Preczowa i Sarnowa. Na wiosce wjazd na chwilę do piekarni. Do domu wygięciem przez Dąbie i Goląszę Dolną.
Po dłuższej przerwie i przepaku zagięcie koło remizy do wsiowego Lewiatana.
W słoneczku przyjemnie, ale jak się schowa za chmurami, to jest tak przeciętnie.
Kategoria Praca