DPD GastroCzwartek - Chata z Zalipia w Sarnowie
-
DST
90.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
04:35
-
VAVG
19.64km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+20 na starcie. Początkowo kręcenie oporne. Gdzieś tak dopiero od Będzina poszło lepiej. Na Rondzie Unii Europejskiej nawrotka w stronę Dąbrowy Górniczej i do Sosnowca wjeżdżam od Expo Silesia. Na miejscu nieco spóźniony :-/
Po pracy na początek do Agencji Reklamowej PRIOR odebrać kamizelki z logo Cyklozy. Potem do Marcina przekazać mu paczkę z tymiż kamizelkami. Stamtąd przez "dworzec" kolejowy w Dąbrowie Górniczej, Łagiszę i Gródków do domu. Zrzut części balastu i ruszam na zebranie ustawki z cyklu GastroCzwartek. Jadę przez Sarnów, Preczów i Zieloną. Dojeżdżam nieco spóźniony po drodze mijając grupkę Ghostów.
Ruszamy. Jakoś nie przypominam sobie, by ktoś nas policzył ale tak na oko to z 10 osób było. Jak Wudz wrzuci gdzieś galerię to podlinkuję.
Jedziemy mniej więcej traską jaką wcześniej objeżdżałem. Przez Zieloną, pod oczyszczalnię ścieków, wzdłuż torów na Ksawerę. Dalej asfaltem w stronę targu w Będzinie odbijając po drodze na ścieżkę na wale Czarnej Przemszy i przed mostkiem w prawo. Ekipa chce pojenia więc zaginamy do ABC przy nerce a potem dalej bocznymi uliczkami do lasku grodzieckiego, pod trasą Katowice-Częstochowa na drugą stronę i polami do Gródkowa. Wypadamy przy restauracji "Pod Lwem" i jedziemy na drugą stronę do lasku gródkowskiego. Jego obrzeżem pod szkołę podstawową i skręcamy w prawo. Teraz cały czas prosto na przemian trochę asfaltami, trochę terenem. Wypadamy niedaleko urzędu gminy w Psarach i lasem i wertepkami przedzieramy się do Sarnowa pod światła a potem już trasą do naszego celu.
Na miejscu żarełko. Nie wszystko było dostępne co w karcie i zamiast racuchów wciągam podwójne naleśniki z wiśniami i bitą śmietaną. Bardzo dobre. Ale spokojnie mogłem poprzestać na pojedynczej porcji :-) Jedna w menu było 2 szt. więc się zaasekurowałem. Jak się okazało, niepotrzebnie.
Potem przeskakujemy na drugą stronę trasy i jedziemy trochę asfaltem, a trochę wertepkami i przez las na Zieloną. Tam pierwsze pożegnania. Uszczuplona grupka jedzie jeszcze pod parasole na Zielonej gdzie raczymy się Radlerkami. Jednak trwa to krótko bo komary się rozkręcają. Chłopaki uderzają jeszcze na Pogorię 3 zrobić kółeczko a ja się żegnam i najkrótszą drogą, przez Preczów i Sarnów, wracam do domu. Po zachodzie słońca robi się nieco chłodniej ale nie na tyle jeszcze, by można powiedzieć, że zimno. Po prostu widać różnicę temperatur. Jest jednak przyjemnie.
Kategoria Praca
komentarze
https://plus.google.com/photos/106514183922846366905/albums/5910157396097450113
Na forum ghostów też wrzuciłem.