limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DP - oby temu TIR-owi wszystkie koła siadły - DON - Ustawka Domino

  • DST 104.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 20.73km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 lipca 2013 | dodano: 11.07.2013

Na starcie +16 i niemal na starcie wqrw. W Gródkowie prawie mnie zepchnął z drogi TIR. Minąłem szkołę, przejechałem skrzyżowanie i wychodzę na prostą w stronę Będzina. Widać od razu, że w przeciwnym kierunku jedzie sporo osobówek. Nie jednym ciągiem ale tak po 2-3 ale przerwy między tymi grupkami nieduże. Za sobą słyszę, że coś dużego jedzie. Myślałem, że jakiś normalny kierowca. Ale nie tym razem. Jak tylko 2 osobówki mnie wyminęły tamten zaczął się pchać choć nie miał na tyle miejsca, żeby się rozpędzić. Kiedy następne 3 osobówki były już blisko zaczął zjeżdżać na mnie. Gdybym nie przyhamował, to bym mnie tyłem naczepy trafił. Mam nadzieję, że mu się ten TIR cały będzie sypał do końca trasy. Tak w ramach pokuty za drogowe grzechy.
Poza tym całkiem przyjemny dojazd do pracy. Wyjechałem kilka minut wcześniej by sobie na spokojnie pojechać ale jakoś tak wyszło, że "się pocisło". Na zjeździe z Lenartowicza 56km/h. Jak mi się Strzałą uda 60 przekroczyć, to zacznę się bać :-] W sumie, wiele już nie brakuje.

W ciągu dnia sprawdzam jak się zapowiada pogoda na weekend. Nędznie w piątek i sobotę :-/ W związku z tym tak sobie wykombinowałem, że skoro dziś jest jeszcze nieźle to może by pohasać jakby miało się nie dać w sobotę. Zerknąłem na forum Ghostbikers i tada! Domino zaproponował rundkę na lody do Siewierza. Start z molo przy Pogorii 3 o 17:00. Szybkie rachuby i wyszło mi, że powinienem dać radę.
Powrót chciałem uskutecznić szybki przez Dąbrowę Górniczą ale nie wyszło do końca idealnie bo przy Alei Róż drogowcy rozpoczęli swoje zabawy i centrum miasta zakorkowane. Tu rowerek pokazuje swoją przewagę i jednak udaje mi się przebić na Pogorię 3. Tu pustawo. Lekki spadek temperatury skutecznie przepłoszył tłumy. Po drodze widzę jak rowerowy patrol Policji robi nalot na wędkarzy.
Z Pogorii 3 przedostaję się obok Świątyni Grillowania na Pogorię 4 i przez Preczów i Sarnów sprawnie docieram do domu. Strzała zostaje zaparkowana w garażu a w użycie wchodzi (po uprzednim czyszczeniu napędu i przerzutek) Niebieski Rumak. Strzała ma dziś na liczniku 35km.
Startuję na miejsce zbiórki z małą obsuwą i przychodzi mi naginać by się nie spóźnić za bardzo (tzn. zmieścić się w kwadransie akademickim). Niebieski Rumak idzie jak burza. Jeszcze nigdy mi się tak szybko nie udało na molo dojechać. Raptem jakieś 23 minuty. Na miejscu są już: Edytek, Domino i Włodek. Czekamy jeszcze na Jagęrybę. Szósty uczestnik też się pojawił ale jakoś tak w ferworze walki nie pojechał.
Zabawa była przednia. Mnóstwo śmiechu, wesołych rozmów, docinków i żartów. W takiej atmosferze docieramy do Siewierza standardową drogą. Tam pochłaniamy po duży lodzie włoskim. Robi się nieco chłodniej i decydujemy się wrócić. Ale tak do końca ten powrót prosty nie był. Zahaczamy o hotel. Potem o Boguchwałowice (gdzie nie udaje nam się obiado-kolacjać). Dalej przez Przeczyce i Warężyn jedziemy do Kuźnicy Piaskowej (gdzie Domino omal nie parkuje na Jadzerybie w wyniku niespodziewanego skrętu w prawo). Wracamy na Pogorię 4 i jedziemy do najbliższej knajpy. Tam zasiadamy na chwilę dłużej. Grzeszę dużym Tyskim. Do tego zapiekanka i paczka HIT-ów orzechowych. Może nie jest to modelowy obiad ale jakoś tam energii jednak dostarcza. Kiedy zaczyna się robić szaro a komary wzmagają szturm zwijamy się do domu. W drodze na Zieloną Władek rozpoznaje w spacerującej parze jej połowę czyli Olę. W oparach sensacji (no bo jak to? Ola bez kasku? I nie na rowerze?!) zawracamy się przywitać. Kilka słów i znów zaatakowani przez komary jedziemy dalej. Przy mostku na Czarnej Przemszy Domino oficjalnie zamyka ustawkę. Żegnamy się z nim. Jedzie do Dąbrowy. My w czwórkę wzdłuż Przemszy do Będzina.
Obok nerki Włodek z Edytą odbijają w swoją stronę a ja z JagąR na Zamkowe. Tam się żegnamy i już solo przez Grodziec i Gródków jadę do domu. W domu przed 22:00.
Niby powinienem się zajmować czymś zupełnie innym popołudniami ale zew rowerka... zresztą sami wiecie.
A za tydzień na ustawce: BIDA! Upadnie legenda :-]

Link do galerii


Cel ustawki osiągnięty (zarówno geograficzny jak i kulinarny).


Na powrocie robimy inspekcję hotelu.


Nie wiadomo czemu magnesik Edyty od licznika podróżował na rowerku Domina. Tu zajmuje należne mu miejsce ;-)


Potem trochę padało.


A padało po to, byśmy mogli zrobić foto na tle tęczy. Niestety mój aparat nie oddaje tego tak, jak "okami" to w realu widać.


Potem chwila na grzeszenie, wejście na nielegal, wesołe gadki (pozdrawiamy Pana od sportów ekstremalnych).


Wynik za dzień.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 07:45 piątek, 12 lipca 2013 | linkuj Piękna ustawka wyszła... :)
limit
| 05:15 piątek, 12 lipca 2013 | linkuj Włodek. Literówka :-) Już poprawiam.
gozdi89
| 22:19 czwartek, 11 lipca 2013 | linkuj z relacji Domina wychodziło, że zamiast Waldka był Włodek to który ma rację :D
amiga
| 11:42 czwartek, 11 lipca 2013 | linkuj Oby trafił na tirówkę z kiłą...
limit
| 06:48 czwartek, 11 lipca 2013 | linkuj t0mas82: Zgadza się. Żyj i daj żyć innym. Jak jest jakiś masakryczny korek a mogę nieco ułatwić innym, to dlaczego nie. Ale tu była akurat taka sytuacja, że ten człowiek był sam jeden tym TIR-em. Nic za nim nie jechało. Spokojnie mógł te 2-3 minuty poczekać. Po prostu burak za kierownicą. I prawda, że wśród kierowców TIR-ów są też całkiem normalni ludzie. Nie raz mnie przepuszczali w sznurku samochodów. Po prostu ten jeden jakiś taki narwany był.
t0mas82
| 06:43 czwartek, 11 lipca 2013 | linkuj Ostatnio miałem podobną sytuację na Tworzniu, też OMC nie dostałem naczepą. Dobrze, że nic Ci się nie stało. Gdzie się im tak śpieszy to nie wiem...
Choć trzeba uczciwie przyznać, że jak w każdej grupie osób są też normalni kierowcy TIR-ów, którzy potrafią wykonać właściwie manewr wyprzedzania.
Dariusz79 Użytkownik użytkownikiem, ale jak widzę ciągnący się za mną sznur aut, które nie mają możliwości mnie wyprzedzić, a mam możliwość zjechania na chodnik to tak robię. Po co niepotrzebnie wkur.... kierowców :-)
Pozdrawiam!
limit
| 05:57 czwartek, 11 lipca 2013 | linkuj noibasta: Dziś jakiś nieurodzaj na króliczki. Jeden się trafił ale go "łykłem" bez większego wysiłku więc to nie wyzwanie.
DARIUSZ79: Jechałem normalnie środkiem pasa. Zaczął mnie przy wyprzedzaniu spychać. Po prostu zachował się facet jak cham i burak. Jakby te osobówki puścił miałby jeszcze potem sporo miejsca do wyprzedzania. Żal mu było tych 2-3 minut. Mam nadzieję, że potem będzie gdzieś w korku stał 2 dni.
DARIUSZ79
| 05:42 czwartek, 11 lipca 2013 | linkuj Wczoraj to nawet w czchowie mały korek się utworzył przeze mnie tiry autobusy itp a jeszcze ciągnik rolniczy heheh mówię nie odpuszczę też jestem użytkowaniem drogi
noibasta
| 05:40 czwartek, 11 lipca 2013 | linkuj ganiaj lepiej te króliczki ;) a pośpieszalskiemu z TIRa życzmy po drodze wagi, ITD, SC itp. ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!