limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Pierwszy Świętojański Bieg Trzeźwości w Mysłowicach

  • DST 57.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 19.21km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 czerwca 2013 | dodano: 23.06.2013
Uczestnicy

Na Piątkowym spotkaniu Cyklozy Andrzej wrzucił nam temat obstawiania biegu w Mysłowicach. Namawiać nas nie musiał i w sobotę pojechaliśmy zrobić wizję lokalną.
Dziś wszystko na żywo.
Na początek jadę do Mysłowic na spotkanie "obstawiaczy". Umówiliśmy się na stacji BP. Kiedy zjawiam się na miejscu już kilka osób czeka. Szybko zjawiają się też pozostali. Ostatnie sprawy organizacyjne, oklejanie kamizelek info "Służba porządkowa", pobieramy taśmy i rozjeżdżamy się na posterunki.
Parkuję na wyznaczonym miejscu. Do startu jest jeszcze sporo czasu. Na horyzoncie zaś wisi sobie chmura, która wcale dobrze nie wygląda. Jakieś 30 min. przed startem zaczyna pokapywać i potem solidnie padać. Deszcz ustaje jednak przed 18:00 i biegacze ruszają. Mój posterunek jest trzeci lub czwarty z kolei i cała grupa zjawia się dość szybko. Kiedy ostatni z zawodników mija mnie, zwijam taśmę i pędzę w stronę końca trasy. Przy BP ustawiam się na wolcie pod most bo okazuje się, że jednak druga osoba jest potrzebna by kierowcy wiedzieli, że nie ma przejazdu. Kilku osobom muszę udzielić wyjaśnienia co się dziele ale generalnie, pomimo zdenerwowania obywa się bez przykrych scen.
Po 19:00 ostatnia osoba wbiega pod przejście i nasza rola się kończy. Zwijamy taśmy i jedziemy na metę. Tam czekamy na ostatnich zawodników a potem jedziemy pd halę sportową. Dziękujemy sobie wzajemnie za współpracę i żegnamy kolegów z Mysłowic. Ruszamy do Sosnowca. Tam długa chwila posiedzenia z toastem za wczoraj narodzoną wnuczkę Maćka. Oby jej zdrowie i szczęście w życiu dopisywało :-)
Rozjeżdżamy się po 21:00. Z Marcinem różnymi zakosami jedziemy na molo przy Pogorii 3. Jest już ciemno. Żegnamy się i ruszam wzdłuż zbiornika w stronę Pogorii 4. Daleko nie ujeżdżam. W trakcie młynkowania czuję, że z tyłu coś za miękko jest. Kapeć. Ładnie. Dawno już serwisu po ciemku nie robiłem. Na szczęście czołówka spełnia swoje zadanie i dobrze służy przy tej operacji. Pod koniec serwisu zjawia się Marcin, który zdecydował się zrobić jednak kółeczko wokół P3.
Kończę robotę, żegnamy się jeszcze raz i już bez przygód, przez Preczów i Sarnów docieram do domu.

Link do pełnej galerii


Obstawiacze na rowerach.


Z tej chmury w końcu spadł deszcz.


Biegacze ruszyli punktualnie.


Mój punkt minęli szybko dość zwartą grupą. Zwijam się i jadę wspomagać dalsze miejsca.


Potem długo nie było czasu na focenie i dopiero na mecie kontrolne foto. Biegacze jeszcze ściągali.


Potem jeszcze "obstawiacze" jadą pod halę sportową. I tu focenie się kończy choć jazda jeszcze nie.


Kategoria Inne


komentarze
amiga
| 08:00 wtorek, 25 czerwca 2013 | linkuj Podoba mi się taki wolontariat :), tym bardziej, że był powód do jazdy na rowerze
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!