Torun - Lutomirow - masakryczny dzien
-
DST
136.00km
-
Czas
07:20
-
VAVG
18.55km/h
-
VMAX
47.40km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy dzien rowerowy rozpoczalem dosc wczesnie, tj. o 0:30. Pojechalem odprowadzic Pawla na dworzec kolejowy w Toruniu. Zalapal sie jeszcze na ten sam pociag, ktorym jechali z Sopotu Andrzej i Darek. Wrocilem do Domu Turysty PTTK przed 2:00 i pospalem gdzies do 6:00. Jak sie pozniej okazalo, duzo za malo.
Na dobre ruszylem w droge troche po 9:00. Na poczatek do centrum najechac bankomat. Wydostawszy sie na "91" przyczepilem sie do traktora, ktory z predkoscia jakichs 25km/h przeciagnal mnie poza miasto. Niestety potem znacznie przyspieszyl i pozbawiony jego cienia musialem zaczac zmagac sie z wiatrem. I tak pozostalo juz do poznych godzin wieczornych.
Odbiwszy "91" nieco za bardzo na wschod przyszlo w koncu skierowac sie bardziej na zachod i obrac mniej uczeszczane drogi. Najpierw kieruje sie na Brzesc Kujawski. Jazda idzie mocno opornie. Co troche staje bo niemal zasypiam "za kierownica". Kiedy osiagam miasteczko szukam miejsca, gdzie by dalo sie cos zjesc ale szukam chyba nie dosc dokladnie bo nie znajduje i w koncu ruszam dalej.
Posilek w postaci pizzy zjadam w Lubrancu. Przeszacowalem moj glod. Udalo mi sie zjesc tylko nieco ponad pol duzej pizzy. W zupelnosci wystarczylo mi to do konca jazdy. Przez Izbice Kujawska docieram w bolach do Kola. Troche przed miastem wiatr sie uspokaja i jazda idzie nieco lepiej. Za szlabanem staje sobie na boku i zaczynam szukac noclegu. W samym Kole mi sie nie udaje. Albo nie odbieraja telefonu albo ceny rzedu 100pln za nocleg. W koncu zaklepuje nocleg w Lutomirowie. Pozostaje jeszcze tam tylko dotrzec czyli ekstra 12km.
Na miejscu jestem troche po 20:00.
Plan na jutro: dociagnac tak blisko Czestochowy jak tylko da rade by w sobote dociagnac do domu. Zobaczymy czy sie uda.
Jesli wiatr nie oslabnie albo nie zmieni kierunku na jakis bardziej przyjazny to znowu bedzie wojna. Na dodatek teren nieustannie sie podnosi. Na poczatku dnia bylo to cos w okolicach 50m n. p . m. Teraz jest juz prawie 100, a po drodze bywalo juz i ponad 100.
UPDATE-y.
Link do pełnej galerii
Odprowadzam Pawła na pociąg o 1:14. Paweł dołącza do Darka i Andrzeja. Zdjęcie podłe bo na szybko i bez lampy :-/
Wracając do domu turysty zatrzymuję się na chwilę na mości zrobić foto Starego Miasta.
A potem zaczyna się walka z samym sobą, wiatrem i drogą.
Idzie wyjątkowo opornie. Jednak jestem niedospany. Zdecydowanie nie mój dzień.
Za Izbicą Kujawską. Obraz zmarnowania ;-)
Przed Kołem jazda zaczęła się jakoś kleić ale za to dzień się kończył i przyszło mi już szukać noclegu.
De javu. Czasem można się wystraszyć, że człowiekowi się droga pomerdała. Na szczęście to inne Chełmno.
W Lutomirowie notuję taki wynik.
Kategoria Kilkudniowe