Rokitki - Sopot - cel osiagniety
-
DST
92.00km
-
Czas
05:22
-
VAVG
17.14km/h
-
VMAX
29.80km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nim cel zostal osiagniety zdarzylo sie kilka rzeczy. Na poczatek w Tczewie jakis kretyn wymusil pierwszenstwo i tuz przede mna zrobilo sie palenie gum. Potwierdzamy sie w muzeum i jedziemy dalej, do sluzy przeglinskiej. Focimy, potwierdzamy i jedziemy do przeprawy promowej Swibno-Mikoszewo gdzie znow focimy i sie potwierdzamy. Wiatr nie ulatwia nam zadania. Wieje z kierunku glownie polnocnego i jest raczej chlodno pomimo ladnego sloneczka. Docieramy do Sobieszewa, gdzie poza potwierdzemiem i foto zjadamy rowniez spory obiad. Zaczynamy sie przedzierac do ostatniego punktu na trasie Twierdzy w Wisloujsciu. Opornie to idzie. Poza wiatrem jeszcze okoniem staje nam droga. Na mapie jest przejazd. W realu brama rafinerii. Musimy sie wrocic i zrobic objazd. Potem tez nie szlo zbyt gladko ale w koncu docieramy do celu. Na miejscu czeka na nas znajoma Darka, Marysia. Od tego czasu ona prowadzi nas az pod kwatere w Sopocie. Nim tam docieramy robimy rundke pod pomnik na Westerplatte.
Po zainstalowaniu sie w kwaterze na ooczatek zakupy i potem idziemy na plaze uczcic zakonczenie wspolnego przejazdu kapinka napoju szampanopodobnego produkcji poradzieckiej.
Jutro dzien byczenia, spania, futrowania. W srode z Pawlem rozpoczniemy powrot do domu na rowerkach. Mam nadzieje, ze pogoda nas nie zatrzyma i wystarczy sil i entuzjazmu.
UPDATE-y.
Link do pełnej galerii
Na początek do Tczewa potwierdzić się w Muzeum. Na foto makieta mostu w Tczewie. Tak kiedyś wyglądał.
Coś jakby blisko celu.
Potwierdzenie w Przeglinie.
Potem potwierdzenie przy przeprawie promowej Świbno-Mikoszewo.
W Sobieszewie oprócz potwierdzenia...
... również obiadek :-)
Potem już prosto (co nie znaczy łatwo) do Twierdzy Wisłoujście, gdzie czeka na nas Marysia, która prowadzi nas stamtąd na Westerplatte i potem prosto na nocleg.
Podobno to jakiś charakterystyczny budynek. Łukasz? Wiesz coś w temacie?
W liczbach dzień wyglądał tak. Dystans mniejszy ale trzeba było się tego dnia naszarpać z północnym, chłodnym wiatrem.
Dzień kończymy na plaży niszcząc "szampana" za udaną wyprawę :-)
A na koniec focę ograniczenie prędkości na ścieżce rowerowej. Rok temu jak tu jechałem jeszcze takich ustrojstw nie było. Nie mogłem uwierzyć, jak usłyszałem, że coś takiego wymyślili. Choć faktem jest, że jak ludzi na plażę wylegnie, to tam ciężko się jeździ. Co chwila zejście na plażę. Trzeba bardzo uważać.
Kategoria Kilkudniowe
komentarze
PS. Adam czyżbyś był już był niedaleko od domu? Prosiłbym o nie zabieranie pogody bez ostrzeżenia ;-)