limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Dragacz - Rokitki - dzien cudow

  • DST 110.00km
  • Czas 06:06
  • VAVG 18.03km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 czerwca 2013 | dodano: 09.06.2013

Dzis znowu spozniam start grzebaniem przy przerzutce. Tym razem przedniej. Jedziemy do muzeum w Grudziadzu po pieczatke i zrobic foto. Chwile krecimy sie po miescie i ruszamy w koncu do Nebrowa Wielkiego. Kilka km przed celem odkrywam, ze mam kapcia. Okazalo sie, ze rozpuscila sie latka samoprzylepna. Szybko kleje nowa i jedziemy dalej. Z potwierdzeniem sie tradycyjnie problemy. Na wyjezdzie z Nebrowa problemy zalicza Darek. Urywa mu sie mocowanie bagaznika. Szybko zostaje zrobiona prowizorka, ktora wytrzymuje do konca jazdy. Docieramy przed 14:00 do Kwidzynia. Potwierdzamy sie na zamku. Pawel i ja decydujemy sie na zwiedzanie samego zamku. Ucieka nam godzinka. Darek i Andrzej namierzaja miejsce na obiad gdzie do nich dolaczamy.
Potem nastepuja czary Andrzeja, ktore sprawiaja, ze ladujemy po drugiej stronie mostu, ktory jeszcze nie jest w uzytku. Mial byc oddany w grudniu. Obecnie ma byc od lipca czynny. Jesli ktos planuje trase wzdluz Wisly to lepiej zeby wzial poprawke na nieczynny most i nieplywajace promy.
Kolejny punkt, ktory osiagamy to Gniew. Pod zamkiem robimy foto, pasiemy sie w Biedronce i jedziemy do Pelplina. Tam znow problemy z potwierdzeniem. Zalatwiwszy jednak ten punkt jedziemy juz do Rokitek pod Tczewem.
Jutro ostatni dzien wspolmej jazdy.

UPDATE-y.


Link do pełnej galerii


Na początek do Grudziądza potwierdzić się w muzeum. Potem trochę pokręciliśmy się po mieście.


A dalej droga do Nebrowa Wielkiego. Znów pieczątka zastępcza w użyciu.


Po drodze Darkowi urywa się mocowanie bagażnika. Uskuteczniona zostaje prowizorka, która oczywiście wytrzymuje do końca przejazdu.


Bez dalszych przerw jedziemy do Kwidzynia.


Zwiedzamy z Pawłem zamek.






W Kwidzynie spodziewaliśmy się problemu związanego z przeprawą na drugą stronę Wisły. I okazały się, że problem jest. Most nie jest jeszcze skończony ale prom już nie pływa. W Gniewie, również prom zlikwidowany. Nie ma szans przedostać się po moście. Andrzej jednak robi czary i lądujemy na drugim brzegu. Gdyby nie on, to znowu dziesiątki kilometrów objazdów.


Królowie w Betlejem? ;-)


Opanowujemy Gniew.


W Pelplinie znów na tyle późno, że ratujemy się pieczątką zastępczą.


I kończymy w Rokitkach z takim wynikiem.


Kategoria Kilkudniowe


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!