Bochotnica - Czersk czyli berek z burzami c. d.
-
DST
123.00km
-
Czas
06:01
-
VAVG
20.44km/h
-
VMAX
38.20km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzis start chwile po 8:00. Do samych Pulaw dojezdzamy super sciezka rowerowa. Pogoda poczatkowo straszy nas deszczykiem ale w koncu robi sie slonecznie. W Pulawach muzeum w remoncie wiec zdobywamy pieczatke zastepcza u bukmacherow ;-)
Kolejny cel to Prywatne Muzeum Rowerow Nietypowych w Golebiu. Docieramy na chwile przed liczna wycieczka szkolna. Zdobywamy pieczatki i chwile podziwiamy pokaz jazdy na roznych modelach. Bardzo to ciekawe ale nas niestety goni czas.
Jedziemy do Deblina. Przyszlo powalczyc z wiatrem. Na miejscu zdobywamy potwierdzenie, na stacji benzynowej dobijamy luftu i dalej droga jakos latwiej idzie.
W Kozienicach zdobywamy kolejne potwierdzenie w muzeum. Niestety przychodzi nam przeczekac ulewe.
Mokrymi asfaltami zmierzamy do elektrowni Swierze Gorne. Po drodze widoki na chmury, ktore wygladaja jakby mialo z nich byc tornado. Tam ponownie przeczekujemy ulewe. Potwierdziwszy punkt w deszczu ruszamy do Magnuszewa. Na wjezdzie do miejscowosci (przy trasie 79) przyuwazam szyld Starej Kuzni. Ze deficyt energetyczny dawal sie we znaki to decydujemy sie go zlikwidowac szamajac obiadek. Miejsce godne polecenia dla glodnego rowerzysty.
Zdobywamy potwierdzenie i lecimy dalej "79" w strone Mniszewa. Niestety muzeum jest juz nieczynne wiec focimy sie przy czolgu i zdobywamy pieczatke zastepcza w pobliskiej restauracji.
Pozostaje nam ostatni etap dnia dzisiejszego czyli odcinek do Czerska. Potwierdzenie odkladamy na jutro. Dzis tylko jeszcze zakupy i meldujemy sie nanoclegu.
Jutro dzien luzniejszy. Dokladniejsze czyszczenie rowerkow i spotkanie z osobistoscia BS czyli lukaszem78, ktory zgodzil sie przewiezc nas po stolicy.
UPDATE-y
Link do pełnej galerii
Ścieżką rowerową na początek do Puław. Muzeum w remoncie więc znowu pieczątka zastępcza. Tym razem u bukmacherów ;-)
Dalej jedziemy do Gołębia. Prywatne Muzeum Rowerów Nietypowych. Tam właściciel prezentuje swoją kolekcję. Wszystko jeździ. Szkoda, że nie mieliśmy czasu obejrzeć wszystkich okazów. Trzeba tam będzie chyba jeszcze raz kiedyś się wybrać. Na spokojnie.
Dęblin. Tu znów za mało czasu by choć przejść się pomiędzy samolotami. Nasza jazda to bardziej sprint od punktu do punktu niż zwiedzanie.
Muzeum w Kozienicach też w remoncie ale udaje się tam potwierdzić.
Przeczekujemy pierwszą tego dnia ulewę.
Przed elektrownią w Świerże Górne znów czekamy aż przestanie padać. Focimy się i w lekkim deszczyku jedziemy dalej.
Kolejny kościół na trasie. Proboszcz mówi, że jesteśmy już chyba 10 grupą w tym roku.
Niebo tego dnia dość często wyglądało podobnie.
Znów przyjeżdżamy jak już zamknięte. Pieczątka zastępcza z pobliskiej restauracji.
W Czersku kończymy i liczby wyglądają tak.
Kategoria Kilkudniowe