Krakow - Nowy Korczyn czyli masochizm praktyczny
-
DST
109.00km
-
Czas
05:09
-
VAVG
21.17km/h
-
VMAX
46.50km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzis ciag dalszy eskapady na trasie zrodla rzeki Wisly - Baltyk. Na poczatek dojazd do Katowic na pociag. Uszedl mi prawie na sucho. W Myslowicach do pociagu wbijaja jeszcze Andrzej, Darek i Pawel. Dociagamy koleja do Krakowa i stamtad juz dalej rowerkami. Na poczatek do opactwa Cystersow w Mogole. Na sucho. Potem do zamku krolewskiego w Niepolomicach. W drodze do Hebdowa zaczyna padac i tak juz jest az do ladowania na noclegu czyli w Przemykowie (nie zastajemy ksiedza wiec pukamy do Soltysa i poza pieczatka zostajemy poczestowani goraca kawa/herbata co w panujacych warunkach bardzo sie przydaje), w Opatowcu (gdzie pieczatke pobieramy w sklepie bo w kosciele odbywal sie pogrzeb) i wreszcie w Nowym Korczynie gdzie nocujemy. Plan nie do konca zrealizowany bo mielismy jeszcze dojechac do Szczucina i tam szukac kwatery ale zlani do golej skory zdecydowalismy sie jednak wysuszyc. Potem jeszcze okazalo sie, ze bylby problem z noclegiem w okolicy Pacanowa wiec w sumie wyszlo idealnie. Niewazne, ze przez przypadek.
Masochizm wystapil na odcinku od Hebdowa skad przyszlo nam jechac w deszczu. O dziwo jechalo sie calkiem dobrze jesli tylko nie trzeba bylo sie zatrzymac.
UPDATE-y.
Na początek mapa.
Link do pełnej galerii
Dzień zaczął się mało optymistycznie. Nawet Dorotki nie było widać.
Zabytkowy kościółek w Mogile. Naprzeciw miejsca, gdzie robimy pierwsze potwierdzenie tego dnia.
A potwierdzenie wypada tutaj.
Potwierdzenie następne jest przy zamku w Niepołomicach ale z Pawłem robimy sobie też foto przy rycerzu :-) Potem robi się ...ujnia z patatajnią i zaczyna się deszcz. Tym samym zdjęć z tego dnia jak na lekarstwo.
Finisz obiadu w wykonaniu Darka.
I foto potwierdzeniowe. Po minach widać, że pogoda nie nastraja optymistycznie.
W kolejnym miejscu nie zastajemy księdza od kościoła, gdzie się potwierdzenie bierze i jedziemy do sołtysa.
W następnym kościele do potwierdzenia jeszcze lepiej: pogrzeb. Pieczątkujemy się w sklepie spożywczym.
Dobijamy do Nowego Korczyna, gdzie kolejne potwierdzenie i przez przypadek znajdujemy nocleg. Nie mamy już ochoty jechać dziś dalej zwłaszcza, że bliżej planowanego celu czyli Pacanowa, noclegi zajęte. I jeszcze do tego 70km w deszczu za nami.
Dzień w liczbach łącznie z dojazdem z domu do Katowic na pociąg.
Kategoria Kilkudniowe
komentarze