PTTK Cykloza w Browarze w Tychach
-
DST
114.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
18.84km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś planowa wycieczka klubu PTTK Cykloza Sosnowiec z cyklu Szlakiem Zabytków Techniki do browaru w Tychach.
Prognozy pogody takie sobie. Jak się okazało na dojeździe do Sosnowca na spotkanie z resztą składu popadało. Dojeżdżam nieco na styk przez kociokwik obok targu w Będzinie. Dziś tam istny Dzień Sądu czyli kto może to jedzie kupować.
Grupa szybko formuje się pod fontanną na Placu Ćwierka. Robimy foto i ruszamy. Na początek delikatnie w stronę Janiny. Potem tempo nieco podkręcamy i przez lasy murckowskie przebijamy się do Tychów. Łapiemy przy okazji nieco błotka ale na razie jeszcze niegroźnie. Pod browarem meldujemy się jakieś 30 min. przed czasem. Upychamy rowerki za ogrodzeniem, kupujemy bilety i uciekamy przed deszczykiem na zwiedzanie. Cały obchód zajmuje trochę czasu. Nasz przewodnik dokładnie opowiada nam o procesie powstawania piwa oraz o historii browaru. Dobrze się go słucha i czas szybko leci. Na koniec jeszcze film i ostatni punkt zwiedzania: degustacja produkcji :-) Nie jestem miłośnikiem Tyskiego ale to podane ze świeżego udoju to zupełnie inny trunek niż to, co jest w butelkach i puszkach. Gdyby nie fakt, że jesteśmy rowerkami to pewnie na jednym by się nie skończyło. I tak nieco naginając normy ruszamy dalej. Koncepcje się mnożą ale w końcu docieramy pod zbiornik Paprocany. Tam też wprowadzamy ciepły posiłek.
Dalej droga wiedzie na Wyry i Mikołów. Po drodze znów lasy i tu błotka łapiemy znacznie więcej. Ale nikomu to jakoś nie przeszkadza i jedziemy twardo.
Dalej droga już właściwie standardowa. Pod pracą Tomka chwila postoju. Potem wbijamy na ścieżkę rowerową i się nią toczymy spory kawałek. Pętelkę zamykamy pod Szybem Wilsona i jedziemy pod siedzibę PTTK w Sosnowcu. W międzyczasie kilka osób zdążyło się już z nami pożegnać. Pod fontanną ostatnie pożegnania i już solo jadę przez Milowice, Czeladź, Grodziec i Gródków do domu. Słońce, które dziś za chmurami się kryło, zachodzi i jest średnio przyjemnie. Właściwie, to robi się zimno i jazda idzie opornie.
Pomimo takiej sobie pogody wycieczka udała się rewelacyjnie. Za 2 tygodnie ciąg dalszy Szlaku Techniki. Zaś jutro ustawka Oli w okolice Bukowna. Znowu będzie się działo :-)
Link do pełnej galerii
Pierwszy przystanek: Galeria Szyb Wilson. Formy przestrzenne?
Podejrzewam, że to miał być Pegaz.
Zwierzaczek napotkany po drodze.
Pasażer na gapę, który zabrał się gdzieś po drodze w lasach murckowskich. Przymusowo zakończył podróż na kasztanie przy browarze.
Początek zwiedzania browaru.
Cały teren i budynki ładnie zadbane. Podejrzewam, że większość z nich jest pod opieką konserwatora zabytków. W końcu początki browaru datowane są na początek XVII wieku.
Kontrast.
PIWO!!!
Tak to się kiedyś robiło.
Niestety na rozlewni zdjęć robić nie wolno a szkoda, bo robi wrażenie. Za to gablotkę sfocić można.
Chyba najstarszy budynek na terenie browaru.
Pamiętacie takie butelki?
Degustacja. Aż żal, że trzeba na jednym poprzestać.
Żegnamy browar i dalej w drogę. To jeszcze nie koniec wycieczki.
Podciągamy pod Paprocany.
Potem jedziemy do Mikołowa - jeden z podjazdów.
Był pomysł by skorzystać z fontanny i umyć rowerki ale w końcu zdecydowaliśmy bydła nie robić ;-)
Zbliżamy się do domu.
Im bliżej domu tym jakoś lżej się jedzie.
A tak wyglądała w podsumowaniu moja rowerowa sobota.
Kategoria Jednodniowe