limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Czwartek, 9 maja 2013 | dodano: 09.05.2013

+11 na starcie. Mglisto. Przez chwilę łamałem się czy by nie wdziać czegoś z długim rękawem ale w końcu pojechałem "na krótko" i okazało się to dobrym wyborem. Teraz +10 to nie to samo +10 co 2 miesiące temu. Zupełnie nie to samo.
Po drodze trochę tylko wiaterek okoniem stawał ale generalnie jechało się całkiem dobrze.

Czy pewne zdarzenia są nieuchronne? Czasem mam wrażenie, że tak. Dziś jeszcze w pracy zerknąłem na prognozę pogody na popołudnie i wyszło mi z niej, że będą warunki zrobić deczko dłuższy powrót do domu. Tak więc postanowiłem, że pojadę przez Kazimierz, w stronę Gołonoga, dalej wzdłuż Pogorii 1 na Piekło i dalej asfaltem dookoła Pogorii 4 do Wojkowic Kościelnych. Stamtąd do Przeczyc, Toporowic, Dąbia, Strzyżowic i do domu. Jakież było moje zdumienie, kiedy na Kazimierzu zauważa mnie Ola. Okazuje się, że jeszcze jest w niewoli a ekipa, którą nadzoruje, rozpruwa ulicę instalując nowy wodociąg. Rozmawiamy dłuższą chwilę o naszych dokonaniach z czasów minionego długiego weekendu i planach na najbliższy. Wychodzi na to, że będzie bogato. W sobotę wycieczka Cyklozy do browaru w Tychach a w niedzielę ustawka, o której Ola napisze na forum Ghostbikers. W końcu obowiązki wzywają Olę do kontynuowania pracy a ja ruszam dalej w stronę Gołonoga. Fajne są takie spotkania. I zapowiedź rowerowej niedzieli jeszcze do kompletu.
Powrót bez sensacji. Ładnie szybko się jechało pomimo tego, że czasem przyszło powalczyć z wiatrem. Rowerzystów po drodze całkiem sporo.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 08:53 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj +10 ok ale nie gdy jest duża wilgoć... chociaż też dzisiaj na krótko pojechałem...., początkowo wydawało mi się że przesadziłem ale... kilka km i było mi ciepło :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!