Bieszczady 2013 - dzien 3
-
DST
79.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
06:28
-
VAVG
12.22km/h
-
VMAX
62.50km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Akcji "Bieszczady" ciag dalszy. Dzis w planach dzien rekreacyjny - rundka na Soline. Pogoda marzenie: sloneczko, wiaterek, cieplo. Poczatkowo realizacja planu przebiega bez zaklocen. Podjezdzamy pod Lopienke i focimy sie w jej okolicach. Bez wiekszych ekscesow (ale z niezlymi podjazdami i zjazdami) docieramy do zapory w Solinie uwieczniajac tenze fakt. W kolejnosci nastepuje obiad z giga-wielkim pstragiem w roli glownej. A potem zaczyna sie hardcore. Zaplanowana trasa prowadzi czerwonym szlakiem. Na mapie. W rzeczywistosci oznaczenia sa ale szlak to rozjezdzona droga poprzecinana jakas rzeczka. Konczy sie to tym, ze w koncu na zywiol przekraczam ja w brod kilkukrotnie. Maciek probowal na sucho dokonac tego samego przejscia ale niestety i jemu sie nie udalo. Troche nam zeszlo i w zwiazku z tym modyfikujemy plan. Zamiast wracac przez Hoczew skrecamy w Berezce na Wole Matiaszowa i dalej na Baligrod. Przy tej okazji zaliczamy kolejny wjazd powyzej 600m zakonczony czterokilometrowym zjazdem po szuterku. Straszymy przy tej okazji grupke mlodzierzy. Od Baligrodu sysrematycznie pod gore. Mijamy Jablonki focac pomnik gen. Karola Swierczewskiego, zwalczamy 10-cio procentowe serpentynki w gore, potem blyskawiczny zjazd do Cisnej. Jeszcze zaopatrzenie w produkty lokalne w plynie i konczymy ladowaniem w "Janeczce". Plan wlasciwie wykonany jesli chodzi od dystans choc nie, jesli chodzi o trase. Za to przekroczony, jesli chodzi o wrazenia. Jutro ambitniejsze - Dolina Sanu.
Link do pełnej galerii.
Początek dnia rozpoczęty lekko zjazdem to i miny dziarskie :-)
W drodze na Solinę podjeżdżamy pod Łopienkę.
Retorty.
Polańczyka blisko coraz bliżej ale to jeszcze nie tu.
To są zjazdy! 100 metrów i rowerek leci z prędkością 50km/h albo i lepiej :-)
Obowiązkowo foto na zaporze w Solinie.
Jak się kask zdejmie... :-)
Podobno to szlak rowerowy. Podobno...
Podobno...
... rowerowy. Napotkaliśmy ślady świadczące o tym, że ktoś też się na to nabrał.
A po tym foto był zjazd :-] I to jaki. Tam Maciek straszył małolatów :-) Zdjęć ze zjazdu brak bo za mało rąk by jednocześnie obsługiwać rowerek i aparat. Poza tym i tak to trzeba przeżyć.
Takich miejsc w Bieszczadach jest całkiem sporo. Niektóre tylko bardziej widoczne niż inne.
Pomnik gen. Karola Świerczewskiego "Waltera" w Jabłonkach koło Baligrodu.
Podjazd nielichy. Pomyślcie jaki zjazd! Prosto do samej Cisnej. Bajka!
Podsumowanie dnia.
Kategoria Kilkudniowe