limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Środa, 27 marca 2013 | dodano: 27.03.2013

Jeśli chodzi o pogodę to c. d. z dnia wczorajszego. + jeszcze od świateł na Środuli zacinający w gębę lekki śnieżek.
Na starcie nieco podciągnąłem się za "107". W jego "cieniu" przyjemnie się jechało.

Powrót w warunkach takich samych jak rano. Przez Dąbrowę Górniczą Mydlice do Będzina na pocztę i potem do serwisu na moment (po kółeczka do przerzutki). Potem powrót przez Łagiszę i Sarnów. Obok lecznicy dla zwierząt przy targu w Będzinie wymieniam machnięcia końcówkami górnymi z Mariotruckiem. Też pewnie rzeźbił z pracy. Nieco dalej na poboczu rowerzysta z kapciem. Ale pompował czyli miał czym awarię usunąć więc mu się nie naprzykrzałem. Od świateł w Sarnowie, w związku ze sprzyjającym wiatrem, całkiem ładne toczenie do domu.


Kategoria Praca


komentarze
Mariotruck
| 17:14 środa, 27 marca 2013 | linkuj Fakt, z pracy waliłem do domku :) Rowerzystę też widziałem. Nawet zwolniłem i spytałem czy nie potrzebuje pomocy ale stwierdził że nie więc atak i dalej na chatę :)
limit
| 09:18 środa, 27 marca 2013 | linkuj Też trochę z duszą na ramieniu jadę za autobusem bo nie wiadomo czy nie zahamuje nagle albo czy nie wpadnę w jakąś dziurę itp. Ale pokusa była wielka :-)
amiga
| 08:57 środa, 27 marca 2013 | linkuj A Ja dalej czuję dyskomfort wlokąc się za autobusem... nigdy nie wiadomo czy kierowcy nie strzeli coś do głowy, i druga sprawa to myślę, że nie widzi jadącego za nim rowerzysty... Chyba wolę jechać przed autobusem :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!