Do bankomatu i po bułki
-
DST
50.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:46
-
VAVG
18.07km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobotę się wygrzewałem. Tego mi po prostu trzeba było. Ale dziś już nie było mowy o tym, by nie pojeździć. Zwłaszcza że była przy okazji i potrzeba załatwienia kilku drobiazgów.
Na początek do bankomatu. Oczywiście nie tego najbliższego bo jak tak można. Pojechałem do Dąbrowy Górniczej nieco wyginając trasę. Na początek do Góry Siewierskiej, dalej przez Twardowice do Nowej Wsi gdzie skręciłem na Zawadę nadziewając się przy okazji na lekki wmordewind, który towarzyszył mi dalej przez Sadowie, Targoszyce, Przeczyce (w hodowli ryb ruch - pewnie taśmowo mordują karpie), Marcinków i do Wojkowic Kościelnych do Pogorii 4. Tam wbijam na asfalcik i wiaterek przestaje być tak uciążliwy. Na ścieżce ślady innych bikerów choć po drodze udało mi się spotkać tylko Olę :-) Jadę, patrzę a tam ktoś się zatrzymuje. Że ja trochę ślepawy a w okolicznościach zimowych wszyscy poowijani jak terroryści to z daleka nie poznałem. Ale im bliżej tym bardziej nabieram podejrzeń, że to ktoś znajomy może być a kiedy wyciągnięta ręka sygnalizuje stop, sprawa jest już jasna. Chwilę porozmawialiśmy na przekór niesprzyjającym warunkom. Oj! Się będzie działo, jak tylko wypali coś z tego, czym Ola zagroziła :-] No nic, zobaczymy. Żegnamy się i Ola jedzie zaginać kółeczko w stronę Wojkowic Kościelnych a ja dalej przez Marianki, przeskakuję na Pogorię 3 i obok mola śmigam do centrum Dąbrowy Górniczej. Jeden bankomat opróżniony (poddałem się po trzech info, że "Transakcja nie może być zrealizowana"). Jadę pod drugi i tam biorę com miał wziąć i jadę w kierunku domu. Pod dworzec kolejowy w Dąbrowie i dalej w stronę oczyszczalni ścieków. Wzdłuż torów na Ksawerę i potem w stronę Czarnej Przemszy gdzie ścieżką jadę do Będzina pod nerkę. Tam przeskakuję przez Zamkowe w do lasu grodzieckiego. Na światłach przez "86" i przy "Pod Lwem" w teren w stronę lasu w Gródkowie. Wyjeżdżam koło podstawówki i skręcam w prawo. Jeszcze jeden mały odcinek wertepowy i już potem prosto do Lewiatana na mojej wiosce. Zebrawszy trochę balastu do domu.
Fajny dzień do jeżdżenia. Temperatura na wyjeździe u mnie była w okolicach -3. Wiaterek był ale do przyjęcia. Drogi miejscami czarne i mokre, miejscami przysypane lekko śniegiem ale nigdzie nie było jakoś tragicznie ślisko czy chlapowato.
Kategoria Inne
komentarze