limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOZND

Czwartek, 20 grudnia 2012 | dodano: 20.12.2012

-3 na starcie. Asfalty suche. Jakiś taki wiaterek z południa czasem dawał w mordę. Spadek temperatury ponownie sprawił, że nóg podawanie siadło. Światła dziś po drodze w większości niewspółpracujące ale poza tym dojazd bez ekscesów.

Po pracy przez centrum Dąbrowy Górniczej, obok oczyszczalni ścieków do będzińskiego Kauflanda przez Ksawerę, ścieżkę wzdłuż Czarnej Przemszy i obok Teatru Dzieci Zagłębia. Z balastem przez Łagiszę i Sarnów do domu.
W Łagiszy był jeden kandydat do tego by nie dożyć Końca Świata, nie mówiąc już o najbliższych świętach. Przede mną zahamował nagle samochód z piskiem opon a że ciemno było to nie widziałem do końca co się dzieje. Dopiero za chwilę zauważyłem faceta przebiegającego na pasach. Musiał w ostatniej chwili wpaść na jezdnię. Miał farta, że go kierowca zauważył. Było gorąco.
Tzn. w ogóle, to było zimno. Zimne podmuchy i spadek temperatury sprawiły, że przypomniałem sobie co to zmarznięte stopy. I tu jest doskonałe miejsce by zaznaczyć, że właśnie między innymi dlatego zimy nie lubię.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 09:21 piątek, 21 grudnia 2012 | linkuj Przed każdymi świętami wariatów na drogach jest więcej.....
limit
| 10:01 czwartek, 20 grudnia 2012 | linkuj Ano wigilia... wigilia końca świata :-p
amiga
| 09:12 czwartek, 20 grudnia 2012 | linkuj Masakra.... już czwartek.....
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!