limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOND

  • DST 41.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 17.57km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 grudnia 2012 | dodano: 14.12.2012

-9 na starcie. Wrażenie z jazdy jakby szła opornie dlatego zdziwił mnie czas jazdy kiedy dotarłem do celu. Poza tym sama pozytywna energia z takiego porannego kręcenia :-)

W trakcie pracy próba zgrania mojego jeżdżenia i Marcinowego ale nieudana. Wracam przez Dąbrowę Górniczą w stronę Pogorii 3. Tak mi jakoś fajnie się jechało, miałem wrażenie, że jest cieplej, więc postanowiłem zrobić kółeczko wokół P3. Zbiornik nieco już zamarzł przy brzegach. Ptactwo wodne okupuje środek. Aktywność ludności niewielka: 1 biegacz na butach, 1 biegacz na nartach, 1 spacerowicz, 1 szt. z kijkami ale bez nart, i przy molo jakieś dzieciaki. Poza tym ścieżka cała moja.
Zatoczywszy kółeczko przez Zieloną, mostek na Czarnej Przemszy wracam do domu przez Preczów (gdzie zgłodniałem) i Sarnów (gdzie mi się jakiś power w nogach włączył).
Wrażenie takie z jazdy jakby się już cieplej robiło. Chyba się zaczynają prognozy sprawdzać a jeśli tak, to znaczy, że jutro będzie trzeba się z jeżdżeniem wyrobić tak do 11:00 max bo potem wieszczą deszcze.
I jeszcze jedna rzecz: wczoraj zapomniałem nadmienić, że zimy nie lubię. Tak więc nadmieniam, że wczoraj zimy nie lubiłem równie mocno jak nie lubię jej dzisiaj.


Kategoria Praca


komentarze
lukasz78
| 12:33 piątek, 14 grudnia 2012 | linkuj Ja za to rano bez energii, bo dostałem lodowaty wiatr w twarz. Brrr...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!